Kibice Legii w Białymstoku - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Zaskoczenie tego roku - bez problemów w Białymstoku

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Ostatnimi czasy wyjazdy do Białegostoku kojarzyły się nam jednoznacznie - z robieniem cyrków przez miejscowych, przez co zazwyczaj pozostawało nam podziwianie przystadionowego parkingu bądź też żmudne, wielogodzinne wchodzenie na stadion, w warunkach urągających ludzkiej godności. Odkąd w Jagiellonii nie pracuje pani Syczewska, sytuacja miała ulec zmianie, ale i tak jadąc na Podlasie, mało kto spodziewał się, że uda się nam wejść na stadion w miarę sprawnie. No i zostaliśmy zaskoczeni.

Do Białegostoku pojechaliśmy pociągiem specjalnym. W tej rundzie w ten sposób nie dane nam jeszcze było podróżować, a ostatni "specjal" z naszym udziałem miał miejsce na początku grudnia zeszłego roku, do Lublina na Motor. 11-wagonowy specjal z kibicami Legii wyruszył na wschód z dworca Warszawa Wschodnia o godzinie 15:00. Policja w każdy możliwy sposób eskortowała jadących kibiców. Po parogodzinnej podróży dotarliśmy do dobrze nam znanej stacji w XVI-wiecznej podlaskiej wiosce Niewodnica Kościelna - znanej m.in. z pomnika czołgu i armaty, które mieliśmy okazję godzinami wizytować podczas poprzednich krajoznawczych podróży w te dziewicze tereny.

Z Niewodnicy w dalszą, ok. 30-kilometrową, drogę ruszyliśmy kilkoma podstawionymi autobusami przegubowymi, którymi po raz pierwszy bez ciągłych postojów dotarliśmy na parking przy sektorze gości stadionu Jagiellonii. W ostatnich latach mieliśmy okazję zapoznać się z tym terenem aż nadto dokładnie, a tym razem gospodarze - zupełnie niespodziewanie - postanowili nie robić żadnych problemów z wejściem. Otwarto cztery kołowrotki, przeszukiwanie odbywało się bardzo sprawnie, bez konieczności wizyty w specjalnych namiotach jak w latach ubiegłych. Jak się chce, to można. Cała nasza, niespełna tysięczna, grupa zajęła miejsca na trybunach przed rozpoczęciem meczu.



Gospodarze wypełnili stadion w dużej mierze - łączna frekwencja wyniosła 15,4 tys. widzów, a wolne miejsca pozostawały za bramką, gdzie znajduje się sektor dla przyjezdnych. Ochrona przed rozpoczęciem meczu pouczała kibiców niepełnosprawnych (zajęli dolną kondygnację sektora gości), co należy robić na wypadek palenia flag "Jagi" w górnej części sektora gości. - A to jeszcze jakieś flagi są do spalenia? - pytali niepełnosprawni. - Legia ma jeszcze flag na 10 lat palenia - odpowiadała z rozbrajającą szczerością ochrona, dzierżąc w dłoni szlauch, który miał służyć do gaszenia spodziewanego przez miejscowych pożaru.



W sektorze gości wywiesiliśmy 7 flag: Jesteśmy waszą Stolicą, CWKS Legia, Tradycja Pokoleń, Miasto Stołeczne Warszawa, Legia UZL, Zambrów, Legia Warszawa. Kilka minut przed pierwszym gwizdkiem zaznaczyliśmy swoją obecność głośnym "Jesteśmy zawsze tam...". Przy wyczytywaniu składów, tak jak w Poznaniu, włączyliśmy się w celebrowanie nazwiska każdego z graczy miejscowych, dodając w odpowiednim momencie głośne "ch...". Cała białostocka drużyna to wyraźnie jedna rodzina - wszak wszyscy - okazuje się - mają tak samo na nazwisko.

Gospodarze w 5. minucie spotkania zaprezentowali przygotowaną oprawę. Rozciągnęli sektorówkę przykrywającą większość ich młyna, choć później w nieco niekontrolowany sposób futbolowi pasjonaci czym prędzej zaczęli ją zwijać, aby zobaczyć kilka akcji niesamowitego piłkarskiego widowiska, zanim osoby spod flagi zdążyły przygotować się do dalszej części prezentacji. A mianowicie pokazu pirotechnicznego składającego się z ogni wrocławskich i świec dymnych. Na sektorówce zaś znajdowała się tablica mająca nawiązywać do jednego z teleturniejów, a hasło miało być z tak zwanej wiedzy powszechnej - "Leg_a _o s_ara kur_a". Z naszej strony białostockie kmioty usłyszały krótkie - "Powszechnie wiecie, jesteście k...y i śmiecie".

fot. Woytek / Legionisci.com

Na wcześniejsze napinki całego stadionu usłyszeli natomiast - "Co wy śpiewacie? Flag swoich dawno nie macie!". Oczywiście wzajemnych uprzejmości było więcej. Nie mogło zabraknąć przyśpiewki "Bo Jagi nikt nie lubi, bo Jaga nie ma zgód...", było również głośne skandowanie "Gdzie są flagi k...y Jagi?!" oraz oczywiście pozycja obowiązkowa - "Na ulicy Jurowieckiej ma siedzibę swą...".

Przez cały mecz staraliśmy się dopingować równo i głośno. Mieliśmy momenty lepsze, ale na pewno w pierwszej połowie nie zaprezentowaliśmy pełni swoich możliwości. Lepiej pod tym względem było w drugiej połowie, kiedy najpierw przy niekorzystnym wyniku głośno śpiewaliśmy przez kilka minut "Nie poddawaj się, ukochana ma...". W drugiej połowie w naszym sektorze odpalona została również pirotechnika, a mianowicie stroboskopy. To kolejny w tym sezonie wyjazd (zaliczony na legalu), na którym Nieznani Sprawcy odpalili pirotechnikę.

Później zaś w samej końcówce rozje...liśmy system pieśnią "Gdybym jeszcze raz miał urodzić się...". Można było mieć wątpliwości, kto tego dnia występuje w roli gospodarza, szczególnie po końcowym gwizdku, kiedy pszczółki ruszyły do wyjść, a my dalej przez dobrych kilkanaście minut jechaliśmy swoje. Pieśń "Gdybym jeszcze raz..." niosła się jeszcze długo po całym stadionie, odbijając się echem od drugiej strony obiektu, gdzie miejscowi jakoś bez entuzjazmu dziękowali swoim grajkom. Piłkarze Legii na podziękowania liczyć nie mogli i po krótkich oklaskach w naszą stronę, udali się do szatni.



Doskonale bawiliśmy się na trybunach jeszcze długo po meczu. Kiedy "wyciszyliśmy" w końcu śpiewaną bardzo długą pieśń, skorzystaliśmy jeszcze z faktu, że pomeczowe studio w jednej stacji telewizyjnej umiejscowione było w naszym pobliżu i "pozdrowiliśmy" k... Haniora, a także głośno skandowaliśmy "Legia to my, Legia to my, ejaeja Legia to my", a na koniec dobrych kilka razy miarowo skandowaliśmy "Żyleta, Żyleta, Żyleta...".

Kilka minut po 23 bramy stadionu zostały otwarte i bez zbędnych ceregieli (wyciąganie z tłumu) mogliśmy wsiąść do podstawionych autobusów i udać się do Niewodnicy. Tam szybko i sprawnie zapakowaliśmy się do już podstawionego pociągu i ok. 2:30 dotarliśmy do Warszawy, kończąc tym samym wyjazdy w sezonie 2021/22. Trzeba przyznać, że na obcych stadionach, pomimo fatalnych wyników w obecnych rozgrywkach, spisywaliśmy się bez zarzutu. Przed nami jeszcze w przyszłą sobotę mecz przy Ł3 z Cracovią, na który przybywamy jak najliczniej. A następnie zachęcamy do wspierania naszych koszykarzy w walce o mistrzostwo Polski (ze Śląskiem Wrocław) oraz futsalistów, którzy rozgrywki zakończą dopiero w ostatni weekend majowy.

Frekwencja: 15 383
Kibiców gości: 898
Flagi gości: 7

Autor: Bodziach

Fotoreportaż z meczu - 64 zdjęcia Mishki

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.