fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Pod lupą LL! - Mattias Johansson

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W ostatnim meczu sezonu po krótkiej niedyspozycji do składu wrócił Mattias Johansson. My postanowiliśmy sprawdzić w jakiej formie w meczu z Cracovią był ten 30-letni Szwed.

W parze z Wszołkiem
Zacznijmy od ofensywy, bo szczerze pisząc Cracovia jeżeli atakowała legionistów, to głównie robiła to naszą lewą stroną, na której znajdował się Mateusz Hołownia. Johansson nie miał więc zbyt wiele pracy w defensywie, mógł się za to wykazać w ofensywie. Rozpoczął po kwadransie gry, kiedy to zagrał dwójkową akcję z Pawłem Wszołkiem, który wrzucił piłkę w pole karne, ale nikt nie przeciął tego zagrania wzdłuż boiska. W 39. minucie ponownie dwójkowa akcja z Pawłem Wszołkiem i tym razem Szwed próbował uruchomić Josué, ale ten w ostatnim momencie poślizgnął się na murawie. Obaj zawodnicy ze sobą próbowali stworzyć jeszcze jedną sytuację w 69. minucie, kiedy to Johansson zbyt lekko podawał do wychodzącego na dobrą pozycję Wszołka i akcja „spaliła na panewce”.



Praca na boisku
Johansson próbował mocniej podłączać się do akcji ofensywnych, nie zapominając przy tym o zadaniach defensywnych. Pierwszą bardzo ważną interwencję zaliczył w 54. minucie, kiedy to odebrał piłkę przed polem karnym Cracovii, a cała akcja zakończyła się bramką Macieja Rosołka. W ostatnich 20 minutach meczu mocniej zaczęli atakować zawodnicy trenera Jacka Zielińskiego i 30-latek miał więcej pracy. W 72. minucie dobrze przerwał akcję rywali i wybił piłkę na aut, a po chwili to samo uczynił z piłką dośrodkowaną w pole karne Legii. W 76. minucie po dośrodkowaniu w pole karne wygrał pojedynek główkowy z Jakubem Myszorem, wybijając jednocześnie piłkę. Jeszcze w ostatnich minutach próbował podłączyć się do akcji ofensywnej po podaniu Josué, ale wyprzedził go Lukáš Hroššo.

Błędy
Oczywiście nie był to idealny występ 30-letniego zawodnika, który w zakończonym sezonie miał zastąpić w pierwszym składzie Josipa Juranovicia czy Marko Vesovicia. Zdarzyło mu się popełnić kilka większych bądź mniejszych błędów. Pierwszy poważniejszy nastąpił tuż przed przerwą, kiedy to zbyt łatwo stracił piłkę w pojedynku z rywalem, kiedy to próbował wejść z nim w drybling. Tuż po przerwie natomiast Josue rozciągnął akcję na prawe skrzydło, gdzie do piłki próbował dojść obserwowany przez nas gracz, ale został ponownie zbyt łatwo powstrzymany, tym razem przez Kamila Pestkę. Najpoważniejszy błąd, który mógł zakończyć się sytuacją sam na sam, popełnił w 69. minucie, kiedy to ponownie zbyt łatwo dał sobie odebrać piłkę, ale długie podanie do napastnika Cracovii wybił w ostatniej chwili głową Lindsay Rose, nie dopuszczając do groźnej sytuacji.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.