fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Koszykówka

Relacja z trybun z 4. finałowego meczu kosza

Redakcja, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Dwa dni po trzecim meczu finałowym, a pierwszym w tej serii rozgrywanym w Warszawie, nasi koszykarze raz jeszcze w hali na Bemowie mierzyli się ze Śląskiem Wrocław. Wejściówki na to spotkanie rozeszły się w mgnieniu oka, ale nic dziwnego, skoro do dyspozycji było ok. 1500 biletów.

Fotoreportaż z meczu - 105 zdjęć Woytka
Fotoreportaż z meczu - 75 zdjęć Hugollka

O tym, że koszykarska Legia potrzebuje natychmiast większej hali, wiadomo doskonale. Wiedza znana jest przede wszystkim kibicom i warszawiakom. Kiedy dotrze to do władz stolicy, które od kilkunastu lat wspomniany temat bagatelizują i opowiadają jakieś brednie o obiekcie na 25 tysięcy? Tym bardziej, że legioniści awansując do finału play-off, właściwie zagwarantowali sobie udział w rozgrywkach koszykarskiej Ligi Mistrzów, gdzie jednym z wymogów jest obiekt na minimum 3 tysiące miejsc. Ciekawe, czy władzom stolicy będzie wstyd, kiedy okaże się, że konieczne będzie korzystanie z nowoczesnej hali... w Radomiu.



Tak jak na niedzielnym meczu na Bemowie, pojawiła się skromna grupa sympatyków Śląska, która zajęła miejsca na niewielkim sektorze, po przekątnej od naszego młyna. Wraz z kibicami WKS-u zasiadł po raz kolejny Grzegorz Schetyna, którego fani Legii pozdrowili okrzykiem "Grzegorz Schetyna to kawał jest sk...na". O akcji "Widelec 741" i wieloletnich procesach nie zapomnimy nigdy ówczesnemu ministrowi MSWiA.

Nasz młyn tego dnia był równie nabity jak w niedzielę, a do dopingu przyłączali się również kibice z pozostałych trybun. Poza pojedynczymi wyjątkami, koncentrowaliśmy się na dopingu dla naszej drużyny. I ten niósł się niesamowicie. Co prawda "eksperci" Polsatu opowiadali jakieś bujdy, że taki piłkarski doping "usypia zawodników", ale obu panom radzimy wziąć pigułki na głowę, nie tylko na sen.

Od samego początku fani Legii rozpoczęli swój koncert. Kolejny raz potwierdziło się, że pieśń "Gdybym jeszcze raz, miał urodzić się..." ma w sobie niesamowitą magię, jakąś moc. Prosta treść z prawdziwym przekazem, kapitalna melodia (w przeciwieństwie do wszystkich ekip w Polsce nie będąca kopią przyśpiewek z zagranicy) i rytm wybijany przez bębny... kiedy cała hala przyłączała się do wspólnego śpiewu, dawny hangar lotniczy na Bemowie drżał w posadach.

W naszym młynie powiewało kilka dużych flag na kiju. Szczególnie w drugiej połowie, kiedy gracze Śląska atakowali na kosz po naszej stronie, co miało dodatkowo przeszkadzać w oddawaniu celnych rzutów. I przez zdecydowaną większość meczu pomagało, tyle że i nasi gracze tego dnia mieli problemy ze skutecznością. Mimo to Legia prowadziła przez większość meczu, a w pewnym momencie chyba wszyscy uwierzyli, że doprowadzimy do remisu w serii i na melodię "Nie poddawaj się, ukochana ma...", śpiewano "Mistrzem Polski jest, ukochana ma...". W połowie czwartej kwarty raz jeszcze odpaliliśmy z pieśnią "Gdybym jeszcze raz...", jak również z "Hitem z Wiednia".

Niestety, tak jak w niedzielę, w końcówce wrocławianie wyszli na prowadzenie. Legia spudłowała w ostatniej akcji dwa rzuty na dogrywkę i niestety, w rywalizacji do czterech wygranych Śląsk prowadzi 3-1. Po meczu nieco zawiedzeni kibice podziękowali koszykarzom za walkę i skandowali w ich kierunku "Hej Legio jesteśmy z Wami" oraz "Legia walcząca do końca". Szczerze wierzymy, że legioniści dadzą radę wyrwać w piątek wygraną we wrocławskiej hali Stulecia, a to oznaczać będzie meczu numer 6 w hali na Bemowie w najbliższą niedzielę.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.