fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA

Vesović: To co robili podczas mojej rehabilitacji, pokazywało, że mnie nie szanowali

Maciej Frydrych, źródło: Przegląd Sportowy - Wiadomość archiwalna

- Lubiłem kibiców, ale miałem problem z ludźmi w klubie. Nie czułem, że mnie szanują. To co robili podczas mojej rehabilitacji, pokazywało, że mnie nie szanowali - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym były piłkarz Legii Marko Vesović.

Czy żałuje pan wpisu żony na Instagramie? Zaatakowała władze Legii i po tym klub nie zaproponował panu nowej umowy.

- To g... prawda, że nie zaoferowali mi kontraktu z powodu żony. Gdyby ktoś chciał, to by zadzwonił wcześniej w tej sprawie, tyle że nigdy wcześniej nie kontaktowali się ze mną w kwestii umowy.

Naprawdę?

- Zadzwonili tylko raz, gdy powiedzieli, że do rozmów wrócimy za dziesięć dni, a potem po wpisie żony poinformowali mnie, że nie podpiszemy nowej umowy. Tyle że to była wymówka, chcieli, aby kibice im uwierzyli.

Jak się pan wtedy czuł?

- Byłem bardzo smutny, bo jestem legionistą i czułem wsparcie od fanów. W ostatnim meczu, gdy świętowaliśmy tytuł (z Podbeskidziem – przyp. red.), płakałem na boisku. To był mój pierwszy występ po kontuzji i naprawdę łzy leciały mi z oczu przez całe pół godziny, które spędziłem na boisku.

Uważa pan, że już wcześniej doszedł do odpowiedniej formy?

- Byłem gotowy, grałem w rezerwach, a ludzie z klubu, którzy przyszli, aby mnie zobaczyć w akcji, powiedzieli „Marko, witaj z powrotem, dobrze cię widzieć”. Mówienie, że nie jestem gotowy najbardziej mnie bolało. Ja mówiłem, że jestem. Oczywiście walczyliśmy o tytuł, znajdowaliśmy się pod dużą presją, więc trudniej było wejść do gry. Nie zasłużyłem jednak na takie traktowanie, zawsze dawałem wszystko drużynie. W tym czasie rozmawialiśmy z żoną, co się wydarzy, czy zaproponują mi kontrakt i dlaczego ciągle mi go nie dali. Potem był mecz ze Stalą Mielec, rozgrzewałem się 90 minut, a nie wszedłem nawet na chwilę. Zaraz po nim żona opublikowała ten wpis.

Nie miał pan do niej pretensji?

- Oczywiście, że nie byłem na nią zły, bo i tak nie daliby mi nowego kontraktu. Nikt nie wie, co przeżyliśmy. Przez rok nie grałem, byliśmy pod presją, bo gdzie znajdziesz klub po takiej kontuzji? A żona jest moim największym kibicem. Może niektórzy kibice powiedzą, jak mogłem dopuścić do takiej sytuacji. Tylko jednak ci, którzy mieli taką kontuzję, mnie zrozumieją.

Czy zarzuty żony, że Legia za mało interesowała się pana rehabilitacją były prawdziwe?

- Możecie spytać Vamarę Sanogo. Razem polecieliśmy do Lyonu. Nikt z klubu nam nie pomógł. Obaj chodziliśmy o kulach i na jednej nodze, a nikt nie spytał, czy nam pomóc choćby z bagażem. Ale teraz jestem szczęśliwy. W Qarabagu strzeliłem trzy gole, miałem pięć asyst, a mogłem mieć dziesięć i czuję się jak przed kontuzją. W zeszłym sezonie grałem regularnie, nie opuściłem żadnego meczu ani choćby treningu z powodu kontuzji.

Cały wywiad: VEŠOVIĆ MA ŻAL DO LEGII. „LUBIŁEM KIBICÓW, ALE LUDZIE W KLUBIE MNIE NIE SZANOWALI”

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.