fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Felieton

Słowo na niedzielę: Brak

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Stopy procentowe nieustannie w górę, ceny szaleją, kryzys jak malowany, a tymczasem na Legii wreszcie jakby powiało optymizmem. Zespół został wzmocniony, zauważalnej poprawie uległy działania marketingowe, a nawet nowe stroje nie wzbudzają kontrowersji. Czy zatem po pięciu latach rządów Dariusza Mioduskiego doczekamy się w końcu normalności?

Najważniejszą kwestią jest obecnie przebudowa pierwszego zespołu. Ta postępuje sprawnie i racjonalnie, przynajmniej tak to wygląda na papierze. Dość szybko zostały wzmocnione lub uzupełnione pozycje, na których były największe braki. Co ważne, nowi zawodnicy, to nie są wynalazki, kaprysy trenera, czy zgrane karty, którymi ktoś omamił prezesa, jak to bywało w przeszłości. Ci piłkarze są znani, mają określoną markę. Nawet jeśli nie jest to najwyższa jakość, to jednak taka, która daje nadzieje, że z nimi zespół pójdzie do przodu, a oni sami się rozwiną.

Więcej. Przyglądając się personaliom i sposobowi gry Legii, uważam że już w najbliższym sezonie będzie ją stać na dołączenie do ścisłej czołówki. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że nasz eksportowy kwartet przynajmniej przez jakiś czas będzie zajęty grą w pucharach. By tak się stało, „Wojskowi” nie mogą się znacząco osłabić, ale na to się nie zanosi. Do tej pory Warszawę opuścili piłkarze, którzy nie odgrywali ostatnio ważnych ról lub nawet w ogóle ich nie grali. Wszystko więc odbyło się na warunkach klubu. Oczywiście musimy się liczyć z kolejnymi odejściami. Abu Hanna, czy Kastrati nie mają szczególnych szans na grę, nie wiadomo, czy Charatin zadowoli się rolą zmiennika. Na dziś rzeczywiście realne wydaje się jedynie odejście Miszty, ale przecież i on nie jest obecnie pewniakiem do gry.



Należy tu podkreślić dobrą pracę, jaką wykonał do tej pory Jacek Zieliński i cały pion sportowy, zwłaszcza biorąc pod uwagę niezwykle ograniczone przecież możliwości finansowe. Tydzień przed startem ligi Legia wydaje się mieć gotowy do rywalizacji, i to o najwyższe cele, zespół, a przecież to jeszcze nie koniec. Potrzebny jest drugi napastnik i jeszcze jedna „ósemka”. Obaj mobilni, tak by pasowali do koncepcji niemieckiego szkoleniowca. Słychać, że trwają prace nad ich pozyskaniem.

Druga strona medalu jest taka, że Kosta Runjaić i spółka nie będą mieli wymówek. Owszem, efekty kolejnej wielkiej przebudowy mogą nie nastąpić od razu, ale z drugiej strony przecież … mogą. Czy tego zespołu nie stać na wygrane w Kielcach, a potem u siebie z Zagłębiem? Komplet punktów na starcie, bez gry w eliminacjach europejskich pucharów, byłby znakomitym kapitałem do dalszej rywalizacji, dodałby zespołowi pewności siebie, pozwolił się rozpędzić i to w okresie, gdy czołówka będzie się boksować w Europie.

Jednocześnie cieszy mnie aktywność medialno-marketingowa Legii. Ogólnie klubową aktywność w mediach społecznościowych uważam za dość żenującą. Rozumiem, że te „produkty” kierowane są do szerokiego spektrum odbiorców, choć głównie młodych i ja, dziad, mogę pewnych rzeczy nie rozumieć, ale chciałbym, by choć czasem było bardziej wyrafinowanie i trafiało się coś też dla podobnej mi grupy wiekowej. No i w końcu trafiło. Filmik ogłaszający powrót Wszołka był najlepszą produkcją od lat, jeśli nie w ogóle, zarówno pod kątem pomysłu, jak i produkcji. Dochodzą do tego działania marketingowe. Bar, strefa kibica podczas meczów wyjazdowych, odświeżanie stadionu, spotkanie z piłkarzami i trenerami itp. Oczywiście, to wszystko proste ruchy, znane od lat, żadne odkrywanie Ameryki, z zamiłowania do którego słynie przecież Mioduski. Ale po latach degrengolady na każdym polu wreszcie widać jakieś pozytywy, które bardzo cieszą kibiców.

Żeby nie było za słodko, organizacja pożegnalnego meczu Artura Boruca, zwłaszcza ceny biletów, kładą się cieniem na tym poprawionym wizerunku. To jednak temat na inny tekst.

Jaki jest wspólny mianownik powyższych zmian? Brak Mioduskiego. Niewykluczone więc, że decyzja o wycofaniu się z bieżącej działalności klubu może być najlepszą, jaką podjął w trakcie swej prezesury. Oby tylko wytrwał w tym postanowieniu.

Patrząc z lekkim optymizmem w przyszłość nie zapominamy jednak o budzącej nieufność przeszłości. Również tej bardzo nieodległej. Będziemy się bacznie przyglądać.

Autor: Jakub Majewski

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.