Żyleta na meczu z Celtikiem nie prezentowała się tak efektownie jak powinna - fot. Michał Wyszyński / SKLW
REKLAMA

Relacja z trybun: Legia pożegnała Boruca, ale niedosyt pozostał...

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W środę przy Łazienkowskiej miało miejsce pożegnalne spotkanie Artura Boruca, promowane przez nasz klub jako King's Party. Mecz z Celtikiem, bowiem w tym klubie Artur spędził sporą część swojej kariery, zaczął wzbudzać kontrowersje od momentu... ogłoszenia cen biletów. Te były mocno wygórowane (60 zł na Żyletę bez karnetu, 42 zł dla karneciarzy), jeżeli weźmiemy pod uwagę pod uwagę rangę meczu, termin (środek wakacji i godzina 18:00 w środę) i mimo wszystko okoliczności, a mianowicie całkowicie nieudany ostatni sezon.

Swoje dołożył również sam Artur, którego reakcja była, delikatnie mówiąc, niezbyt przyjazna kibicom, którzy wyrazili swoje zdanie nt. cen wejściówek. W pewnym momencie wiele osób zinterpretowało to tak, że ich cena była wysoka, aby udało się zapłacić gratyfikację naszemu bramkarzowi. W ostatnich tygodniach klub i sam Boruc mocno promowali wydarzenie, na które bilety sprzedawały się fatalnie - w dużej mierze przez słabą "otoczkę" wokół tego widowiska. W końcu, parę dni przed meczem klub postanowił obniżyć ceny wejściówek, a tym, którzy nabyli je wcześniej obiecano zwrot nadpłaconej kwoty. Wydaje się, że było już za późno na ratowanie frekwencji. Ostatecznie jednak w środowe, upalne popołudnie, przy Łazienkowskiej pojawiło się ponad 10 tysięcy fanów. Uprawnionych do wstępu było ponad 13,5 tysiąca osób. Warto dodać, że w historii naszego klubu, naprawdę niewiele postaci doczekało się meczów pożegnalnych - tzn. organizowanych tylko na ich cześć/pożegnanie.



Pod koniec tamtego sezonu schody prowadzące na promenadę za Żyletą zyskały nowe oklejenie - przedstawiające oflagowanie oraz kibiców naszego klubu. Całość wykonana przez klub prezentuje się okazale. Nieco urozmaicono stadionowy catering, choć na Żylecie dalej trudno uznać go za zjadliwy. Pod tym względem na inną (lepszą i bardziej zróżnicowaną) ofertę mogą liczyć fani z innych trybun. Ale w końcu nie przychodzimy na trybuny by się najeść, a by dać coś od siebie dla ukochanego klubu.



Na dolnej kondygnacji Żylety wywieszone zostały flagi - "Duma i Sława", "Warriors", "Legia Warszawa", "Radomscy chuligani" oraz nowa wizytówka WFH (na gnieździe) - "Warsaw Fans Hooligans", która zaliczyła debiut. Na górnej kondygnacji wywieszony został transparent "Artur - dziękujemy Ci za wszystko - Zagłębie". Dopingiem tego dnia kierował "Przygoda".

Fani Celtiku przylecieli do Warszawy, podobnie zresztą niedawno obecni byli na sparingu z Rapidem w Austrii. Na naszym stadionie zostali posadzeni na górnej części trybuny zachodniej - na sektorach przylegających do Skyboxa (i nominalnego sektora gości). Było ich około 170 osób, głównie piknikowego towarzystwa z kilkunastoma flagami. Zdecydowana większość z nich to flagi państw, w których obecnie mieszkają sympatycy Celtiku. Jedynie pięć z nich miało charakter bardziej "oficjalny" - w tym płótno "Green Brigade", "Antonrogan Oxford" oraz "Scott Chrystal". W trakcie meczu bez zorganizowanego dopingu z ich strony. Dopiero po zakończeniu spotkania zaintonowali pieśni pod adresem Boruca.

Kilkanaście minut przed meczem rozpoczęła się nasza aktywność tego dnia. Jako, że "Król Artur" przed spotkaniem został odznaczony m.in. przez Legię i Pogoń Siedlce, której jest wychowankiem, już w tym czasie Żyleta skandowała głośne "Artur Boruc". Do okrzyków włączali się kibice z pozostałych trybun. Gniazdowy, pomimo upału, starał się zmobilizować wszystkich obecnych, do maksymalnego zaangażowania wokalnego. W trakcie spotkania przerobiliśmy znaczną część naszego repertuaru. W starym stylu z lat 90-tych - bez akompaniamentu bębnów. Jak na warunki rozgrywania meczu - nie było lipy. Oczywiście raz po raz skandowano imię i nazwisko bohatera tego wieczora. "Hej Artur jesteśmy z Tobą" i "Hej Artur dzięki za wszystko" - skandowały trybuny. Chociaż wynik meczu miał znaczenie niewielkie, fani zachęcali piłkarzy do większego zaangażowania. Przy stanie 0-2, publiczność zaczęła skandować "Hej Legio tylko zwycięstwo!". I gracze jakby ogarnęli się, ruszyli nieco do ataku, i doprowadzili do remisu.



W przerwie spotkania na środku boiska pojawił się Arek Wrzosek, który za miesiąc zadebiutuje w KSW przeciwko Tomaszowi Sararze. Trzymamy kciuki za naszego brata i zachęcamy wszystkich do wspierania Arka z trybun Torwaru. Walka przy okazji 73. gali KSW już 20 sierpnia.

W drugiej połowie najgłośniej wychodziła nam pieśń "Gdybym jeszcze raz, miał urodzić się...". Co nieco próbowaliśmy również rozbudzić kibiców z trybuny Deyny, ale tego dnia szło im wyjątkowo ospale. Po zakończeniu meczu odczekaliśmy dłuższą chwilę, bowiem Artur żegnał się z kibicami ze wszystkich trybun, na koniec przybijając piątki z fanami z Żylety. Następnie "Borubar" chwycił mikrofon, i ze łzami w oczach podziękował wszystkim za obecność i poprosił wszystkich zgromadzonych o jeszcze jedno, wspólne wykonanie pieśni "Gdybym jeszcze raz...". Żyleta wzięła to do siebie na tyle, że później Boruc... długo musiał czekać na ponowne dojście do głosu.

W tym roku, w związku z brakiem europejskich pucharów, musiał wystarczyć nam mecz z Celtikiem. Szkoda przede wszystkim, że odbywał się w takich, a nie innych okolicznościach. Rozchodząc się do domów, można było się zastanowić również, na kiego ch... tak kosmiczne ilości służby zaangażowano do zabezpieczania tego meczu - jakby nie patrzeć - towarzyskiego...

W sobotę po raz kolejny widzimy się przy Ł3. Tym razem przy okazji meczu z Zagłębiem Lubin. Ekipa z Dolnego Śląska do Warszawy przyjedzie pociągiem specjalnym. Zachęcamy do licznego przybycia i głośnego dopingu. Przy okazji tego meczu klub planuje uruchomić SportsBar oraz depozyt dla kibiców.

Frekwencja: 10 000
Kibiców gości: 170
Flagi gości: 5

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.