Żyleta na meczu z Zagłębiem Lubin - fot. Michał Wyszyński / SKLW
REKLAMA

Relacja z trybun: Legii mecz - święta rzecz

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Sezon 2022/23 rozpoczęliśmy wyjazdowym meczem w Kielcach, później miał miejsce pożegnalny mecz Artura Boruca przy Ł3, a pierwsze spotkanie o punkty w nowych rozgrywkach na naszym stadionie rozegrane zostało w ostatnią sobotę z Zagłębiem Lubin. Początkowo lubinianie mocno zaskoczyli informując, że do Warszawy przyjadą pociągiem specjalnym...



Ostatecznie parę dni przed meczem zmienili formę transportu (na autokary i fury). Można się domyślać, że z powodu niezbyt wysokiego zainteresowania, bowiem ostatecznie do stolicy przyjechali w zaledwie 150 osób. Na stadion dotarli lekko spóźnieni i dopiero około 15. minuty meczu wywiesili w swoim sektorze przywiezione flagi (w tym największe płótno "Na wyprawie") oraz transparent z pozdrowieniami do więzienia. Mieli ze sobą bęben, prowadzili doping, ale trudno na ten temat powiedzieć cokolwiek więcej, bowiem byli zupełnie niesłyszalni na naszych sektorach.



Cztery godziny przed rozpoczęciem meczu, dokładnie o 16:00, po paroletniej przerwie klub ponownie otworzył Legia SportsBar. Jego wystrój został zmieniony i pierwszego dnia działalności cieszył się sporym zainteresowaniem. Na razie działać będzie tylko w dni meczowe. Na naszym stadionie ponownie otwarty został również depozyt, który mieści się przy jednej z bram wjazdowych (bliżej Żylety), od strony ul. Łazienkowskiej.



Tego dnia na stadionie zebrało się niewiele ponad 12 tysięcy kibiców. Nieco więcej niż na środowym meczu z Celtikiem Glasgow. Za to doping tego dnia był zdecydowanie głośniejszy niż w środę. Na to wpływ mogła mieć pogoda, ale i wewnętrzna mobilizacja. O ile w środę upał był okrutny, to przed sobotnim meczem było raczej parno, a po porządnej burzy, która przeszła przez stolicę, ochłodziło się wyraźnie. Na szczęście nie lało aż tak bardzo jak jedenaście lat temu, kiedy letnie spotkanie z Zagłębiem musiało zostać odwołane z powodu zalania murawy.

Od pierwszych minut wspieraliśmy nasz zespół głośnym dopingiem, co zresztą zapowiedzieliśmy już przed meczem w Kielcach. O ostatnim sezonie doskonale pamiętamy, ale nie zamierzamy się z tego powodu obrażać. Najważniejsze, to poprowadzić nasz klub na należne mu miejsce. I nawet kiedy klubowi działacze mają problemy z promocją meczu, koncentrując się jedynie na spotkaniu towarzyskim z Celtikiem, nie zamierzamy stać bezczynnie i się temu przyglądać. Sami musimy działać i nakręcać znajomych. Jako ciekawostkę należy podać, że już dawno, klub nie uruchomił tak późno (pięć dni przed meczem) sprzedaży wejściówek.



Kilka razy zachęcaliśmy do wspólnych śpiewów kibiców z pozostałych trybun. Śpiewaliśmy m.in. na dwie strony "Za nasze miasto, i za te barwy", po czym to fani z trybuny Deyny inicjowali tę samą pieśń. Dialog wychodził zdecydowanie lepiej niż parę dni wcześniej na wspomnianym meczu z Celtikiem. W pierwszej połowie gra naszych piłkarzy była nadspodziewanie składna, a prowadzenie 1-0 było w pełni zasłużone. Wróciliśmy ponownie do świętowania zdobyczy bramkowych (w końcówce poprzedniego sezonu odeszliśmy od tej praktyki), kiedy spiker pyta o nazwisko strzelca bramki, następnie o liczbę bramek dla naszej drużyny, a Żyleta inicjuje pytanie o liczbę bramek dla gości.

Dwukrotnie fani Legii podczas meczu pozdrawiali Bartka Kapustkę, skandując jego imię i nazwisko. Na pozdrowienia mógł liczyć także Kacper Tobiasz, który wywalczył miejsce w bramce Legii, a tego dnia spisywał się bez zarzutu i bronił doskonale nawet w bardzo trudnych sytuacjach. W drugiej połowie, mniej więcej na kwadrans przed końcem, kiedy piłkarze gości coraz bardziej naciskali na naszą bramkę, ruszyliśmy z głośnym "Nie poddawaj się, ukochana ma...". Później na bardzo dobrym poziomie śpiewaliśmy "Hit z Wiednia", a na deser zostawiliśmy nasz najnowszy hit numer jeden. Pięć minut przed końcem spotkania, po raz drugi tego wieczora, ruszyliśmy z pieśnią "Gdybym jeszcze raz...". Pierd...cie było nieziemskie! (możecie to obejrzeć na poniższym filmie z dopingiem) A co ważne, nasi gracze zdołali jeszcze w doliczonym czasie strzelić drugiego gola - tym razem z rzutu karnego, pieczętując pierwszą wygraną w obecnym sezonie.



Po końcowym gwizdku mało kto zbierał się czym prędzej do domu. Większość została na miejscach, by podziękować zawodnikom za walkę i zaangażowanie - taką, jaką chcemy widzieć w każdym meczu. Kiedy piłkarze podeszli pod Żyletę, najpierw wszyscy na trybunach usiedli, a zawodnicy przykucnęli, by po chwili wyskoczyć w raz z nami i zaśpiewać wspólnie "Gdybym jeszcze raz miał urodzić się...". Później zaśpiewaliśmy jeszcze "Warszawę", a na koniec skandowaliśmy pod adresem graczy hasło, które ma przyświecać w każdym kolejnym spotkaniu - "Legia walcząca, Legia walcząca do końca!".

Przed nami wyjazd na Cracovię, gdzie w piątek udamy się pociągiem specjalnym. Przy Ł3 widzimy się ponownie w pierwszy piątek sierpnia przy okazji meczu z Piastem. Już dzisiaj warto mobilizować się, i znajomych, na ten mecz. Bo Legii mecz to święta rzecz.

P.S. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty "Daro Śród. Płd. Wracaj do zdrowia!", "Ś.P. Kacper" i"Gumin Won" (skierowany do prezesa Olimpii Elbląg, Pawła Guminiaka).

Frekwencja: 12 216
Kibiców gości: 150
Flagi gości: 5

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.