fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Piastem Gliwice

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Odwrócona karta, bezzębny Piast, solidny Charatin, luz na lewej, średnio na prawej, Muci nie smuci, debiut i drużyna? - to najważniejsze punkty po piątkowym meczu Legii Warszawa przeciwko Piastowi Gliwice, który podopieczni trenera Kosty Runjaicia wygrali 2-0.

1. Odwrócona karta
Kilkanaście lat temu jedną z drużyn, które całkowicie nie leżały Legii, była chociażby Odra Wodzisław. Obecnie, patrząc ostatnie spotkania, za taką należy uznać ekipę Piasta Gliwice. W dziesięciu meczach z popularnymi „Piastunkami” legioniści wygrali tylko dwa razy, tyle samo zremisowali i sześciokrotnie schodzili z boiska pokonani. W ostatnim sezonie podopieczni trenera Waldemara Fornalika wygrali dwukrotnie, 4-1 u siebie i 1-0 na wyjeździe. Te wyniki i ostatni mecz z Cracovią nie napawały optymizmem kibiców przed piątkowym starciem. Jednak podopieczni trenera Kosty Runjaicia pokazali się z dobrej strony i zwyciężyli 2-0 po dwóch nokautach w cztery minuty za sprawą Ernesta Muçiego i Filipa Mladenovicia.



2. Bezzębny Piast
Trzeba jasno napisać, że Piast był tylko tłem dla legionistów w tym meczu. Podopieczni trenera Fornalika skupiali się głównie na zadaniach ofensywnych bądź przeszkadzaniu „Wojskowym”. Goście czterokrotnie próbowali zagrozić bramce Kacpra Tobiasza, jednak ani razu nie oddali celnego strzału. Oczywiście mieli swoje okazje, między innymi w pierwszej połowie, kiedy zbyt łatwo w pole karne dał dośrodkować Lindsay Rose, a w zamieszaniu podbramkowym z dwoma rywalami poradził sobie Filip Mladenović. Zdecydowanie inaczej Piast wyglądał po wejściu Damiana Kądziora, który rozruszał zespół Fornalika. To on w 65. minucie uderzył z rzutu wolnego nad bramką Tobiasza, a następnie wziął na barki rozgrywanie wszelkich akcji ofensywnych gości. W doliczonym czasie gry swojego szczęścia szukał jeszcze Michał Chrapek, ale jego uderzenie sprzed pola karnego powędrowało nad bramką Legii. Piast wiele nie pograł przy Łazienkowskiej, głównie przez defensywne ustawienie oraz dobrą grę legionistów w obronie, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, kiedy to goście nie stworzyli sobie ani jednej dogodnej sytuacji.

3. Solidny Charatin
Trener Kosta Runjaić po wysokiej porażce z Cracovią postanowił zareagować zmianami w zespole. Za Joela Abu Hannę zobaczyliśmy Artura Jędrzejczyka, za Macieja Rosołka zagrał Ernest Muçi, za Picha wszedł Baku, Yuriego Ribeiro zmienił Filip Mladenović, natomiast za Bartosza Slisza pojawił się Ihor Charatin. To właśnie występu tego ostatniego większość z nas była ciekawa. Trzeba napisać, że Bartosz Slisz nie wszedł w ten sezon zbyt dobrze, chociaż według mnie z Zagłębiem Lubin zagrał solidne spotkanie. Od kilku tygodni kibice domagali się zmiany na tej pozycji i swoją szansę otrzymał Charatin. Trzeba przyznać, że zawodnik z Ukrainy zagrał naprawdę bardzo solidne spotkanie. Często był pod grą - na 62 podania 57 było celnych. Zaliczył także trzy odbiory. Największy błąd popełnił tuż przed przerwą, kiedy to źle zagrał do swojego kolegi i z kontrą ruszyli goście, na szczęście bez konsekwencji bramkowej. Charatin szukał także swojego szczęścia pod bramką przeciwników, między innymi w 74. minucie. Dobrze przechwycił wówczas piłkę na 20. metrze, ale jego uderzenie zostało zablokowane i legioniści wywalczyli tylko rzut rożny. Spory problem może mieć w najbliższych tygodniach trener Kosta Runjaić, oczywiście ten pozytywny. Z dobrej strony pokazał się Charatin, ale także Rafał Augustyniak. Biorąc pod uwagę grę tych piłkarzy, na kolejną szansę Slisz może trochę poczekać.

4. Luz na lewej
Myślałem, że nigdy tego nie napiszę, zwłaszcza po ostatnim sezonie, ale bardzo dobrze wyglądała lewa strona Legii złożona z Filipa Mladenovicia i Makany Baku. Ten pierwszy często podłączał się do akcji ofensywnych, natomiast niemiecki pomocnik imponował techniką i przeglądem pola. Obaj gracze świetną akcję stworzyli po kwadransie gry, kiedy to piętą do Mladenovicia zagrał Baku, a dośrodkowanie tego pierwszego przy odbitce od Tomasiewicza nie dotarło dobrze do Josué. W 47. minucie Baku świetnie obsłużył prostopadłym podaniem Muçiego, który dał legionistom prowadzenie, a chwilę później Bartosz Kapustka uczynił podobnie, tym razem z Filipem Mladenoviciem, który mocnym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik meczu. Cieszy dobra forma Serba, którego po minionym sezonie większość kibiców odwiozłaby na lotnisko, byle tylko odszedł z klubu. Miejmy nadzieję, że do formy wróci Yuri Ribeiro, bo znów zaczyna wydawać się, że Serb nie posiada groźnej konkurencji na lewej stronie boiska. Odnośnie Baku - cieszy, że przy Łazienkowskiej jest gracz, który może być efektowny i efektywny zarazem. Trzymam kciuki za powtarzalność obu zawodników w kolejnych meczach.

5. Średnio na prawej
Żeby nie było tak różowo, to mały kamyczek do ogródka legionistów trzeba włożyć. Mowa o prawej stronie Legii w meczu z Piastem. Niewidoczny był Paweł Wszołek, który jeśli już miał piłkę, to najczęściej podejmował złe decyzje. Mattias Johansson bardzo rzadko podłączał się do akcji ofensywnych i częściej skupiał się na zadaniach defensywnych. Tutaj oczywiście wywiązywał się bez zarzutów, oprócz sytuacji z doliczonego czasu gry, kiedy odpuścił Michała Chrapka, który uderzył sprzed pola karnego nad bramką. Odnośnie Wszołka - to nie był jego dzień, tylko dwukrotnie dośrodkowywał piłkę w pole karne i dwukrotnie uczynił to niecelnie. Sam wie, że nie był to jego najlepszy mecz i ciężko było szukać pozytywów w jego grze. - Mój występ? Za dużo pozytywów nie było, może dobra gra w defensywnie, zacięcie i moje włosy (śmiech) – powiedział po meczu. Zdecydowanie lewa strona przyćmiła prawą i była bardzo efektywna, stwarzając co rusz zagrożenie pod bramką Placha.

6. Muçi nie smuci
W poprzednim sezonie po jednym z meczów w wykonaniu Ernesta Muçiego napisałem w „Punktach po meczu”, że Albańczyk częściej smuci niż zachwyca. W tym sezonie sytuacja diametralnie się odwróciła. Oczywiście, można mieć nadal zastrzeżenia do tego, że 21-latek często znika w meczu, jednak w spotkaniu z podopiecznymi trenera Fornalika zagrał chyba po raz pierwszy w Legii na pozycji numer „9”. Patrząc na statystyki, to 12 razy zagrywał do swoich kolegów i tylko raz zrobił to niecelnie. Oddał na bramkę Placha trzy strzały, pierwszy raz uczynił to w 37. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Filipa Mladenovicia główkował obok bramki. Tuż po przerwie nie zmarnował sytuacji, gdy dostał świetne podanie od Baku i mając rywala na plecach, pewnie pokonał w bramce Placha. Swój występ Albańczyk może zdecydowanie zapisać na plus. Pokazał się z niezłej strony i w tym sezonie podczas 206 minut zdobył dwie bramki i wywalczył rzut karny przeciwko Zagłębiu Lubin. Trzymamy kciuki za kolejne występy okraszone liczbami.

7. Debiut
Chyba nie oczekiwał Rafał Augustyniak, że po kilku treningach z nową drużyną tak szybko zadebiutuje w oficjalnym meczu. Sytuacja zdrowotna Lindsay’a Rose zmusiła jednak trenera Runjaicia do podjęcia takiego ryzyka i wystawienia w miejsce kontuzjowanego obrońcy debiutanta. Trzeba uczciwie przyznać, że było to bardzo dobre posunięcie. Augustyniak wprowadził wiele spokoju w szeregi defensywne i popisał się kilkoma udanymi zagraniami. W 73. minucie dobrze przeciął płaskie dośrodkowanie z prawej flanki, jednak świetną interwencją popisał się trzynaście minut później, kiedy to wślizgiem wybił dośrodkowanie Michaela Ameyawa do niepilnowanego Rauno Sappinena. Gdyby nie ta interwencja, to napastnik Piasta znalazłby się sam na sam z Kacprem Tobiaszem. Obiecujący debiut w wykonaniu Augustyniaka, który raczej niezbyt długo będzie czekał na wskoczenie do podstawowej „11”.

8. Drużyna?
Na koniec mała dygresja. W pierwszej połowie doszło do słownego i nie tylko starcia pomiędzy Kamilem Wilczkiem a kapitanem Legii Josué. Pamiętam, jak w zeszłym sezonie w wielu takich sytuacjach jakikolwiek zawodnik z Warszawy został osamotniony bądź do przeciwnika podbiegało max dwóch zawodników z pretensjami. Teraz było inaczej, bo doszło do spięcia prawie całych dwóch ekip. Legioniści od razu ruszyli do Wilczka, broniąc tym samym swojego kapitana. Rzecz wydawało by się mała, ale niesamowicie budująca tzw. team spirit. Coś co w zeszłym sezonie w wielu meczach nie występowało, głównie miało miejsce za trenera Vukovicia, a teraz pojawiło się u Runjaicia. Po meczu do kibiców przemawiali Kacper Tobiasz i Bartosz Kapustka, dziękując za doping i zapraszając na kolejne spotkania. Takie małe sytuacje budują od wewnątrz drużynę. Oczywiście na razie zostawiam tu znak zapytania, bo jak wiadomo jedna jaskółka wiosny nie czyni. Jednak to dobry prognostyk po zeszłym, okropnym sezonie.

Kamil Dumała

WYNIKI SONDYJak oceniasz pracę Kosty Runjaicia na stanowisku trenera Legii?
SUMA GŁOSÓW: 53601
START: 15.07.2022 / KONIEC: 03.06.2023

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.