fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Rakowem Częstochowa

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Bolesna lekcja, juniorskie błędy, bez lidera, pomysł? po co to komu, nieobecny Wszołek i debiut Kramera - to najważniejsze punkty po niedzielnej kompromitującej porażce 0-4 z Rakowem Częstochowa.

1. Bolesna lekcja
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Kosta Runjaić powiedział: "porażki w sporcie mogą się zdarzyć, przyjmuję je jako lekcję i biorę za nie odpowiedzialność". Oczywiście, porażki są wkalkulowane w sport i nikt nie będzie na nie się złościł, jeśli tylko są one po walce, okazaniu determinacji i ambicji. Tego wszystkiego legionistom (oczywiście nie wszystkim) zabrakło w spotkaniu z Rakowem. Niestety, przeszli oni obok meczu. W piłkę zaczęli grać i próbować coś tworzyć w ostatnich 10 minutach gry, po czym dostali dwie bramki. Była to bolesna lekcja od Rakowa nie tylko dla zawodników i sztabu szkoleniowego, ale też dla kibiców. Niestety, nie zawsze będzie dla nas świecić słońce, często będzie pochmurnie lub nawet deszczowo.



2. Juniorskie błędy
Żeby oddać sprawiedliwość, należy napisać, że spotkanie z obu stron nie stało na wysokim poziomie. Do pierwszego gola był to typowy mecz na 0-0 i nic nie zwiastowało tak wysokiej porażki Legii. Jednak do głosu doszli zawodnicy trenera Runjaicia i pokazali się z tej najgorszej strony. Festiwal juniorskich błędów rozpoczął Mattias Johansson, który w bezmyślny sposób sfaulował wybiegającego z pola karnego Iviego Lopeza. Ten natomiast pewnie wykorzystał "jedenastkę". W 79. minucie kolejny błąd popełnił inny legionista. Tym razem padło na Patryka Sokołowskiego, który chyba tylko jemu znanym sposobem wypuścił piłkę pod nogi zawodnika Rakowa, który dograł do Nowaka i zrobiło się 0-2. Przy trzeciej bramce obejrzeliśmy festiwal błędów, bo Maik Nawrocki pozwolił piłce wejść w kozioł, a Rafał Augustyniak przegrał pojedynek bark w bark z Piaseckim. Ostatni gol to dobicie defensywy Legii i podkreślenie, jak juniorsko zagrała przy straconych bramkach.

3. Bez lidera
Po meczu wśród wielu kibiców panuje opinia, że dwóch zawodników, którzy zasłużyli chociażby na mały plus, to Maik Nawrocki i Kacper Tobiasz. Co tu się rzuca w oczy? Są to bardzo młodzi zawodnicy, bez większego piłkarskiego doświadczenia. Czy to źle? Niekoniecznie, bo z jednej strony dobrze, że młodzi pokazują się z dobrej strony i zaczynają na swoich barkach dźwigać Legię. Jednak z drugiej strony może martwić, że totalnie zawodzą doświadczeni zawodnicy, a najbardziej Paweł Wszołek czy Josué. Obaj gracze w poprzednim sezonie byli kluczowi w walce o utrzymanie, obecnie jednak są całkowicie bez formy. Portugalczyk nie posiada już "magicznego dotknięcia" piłki, stałe fragmenty gry najczęściej kończą się na pierwszym przeciwniku. Oczywiście, kapitan ma teraz inne zadania na boisku, jednak zbyt mało go widzimy w ofensywie, kreuje niewiele sytuacji kolegom. O Wszołku będzie jeszcze w tych punktach, więc nie ma co podwójnie się pastwić. Zawodzą Johansson, Mladenović, po kontuzji nadal wraca do formy Kapustka, a Carlitos też nie zaliczy do udanych meczu z Rakowem. Piłkarze, którzy powinni ciągnąć zespół do przodu, są bez formy.

4. Pomysł? Po co to komu
Gorzkie są te "Punkty po meczu". Czas dołożyć kamyczek do ogródka trenera, bo nie wszystko wina piłkarzy. W Pogoni wiedzieliśmy, że Kosta Runjaić ma problemy z grą z mocniejszymi rywalami. Zespół ze Szczecina wyglądał wtedy bardzo blado, bez pomysłu na grę i z juniorskimi błędami. Niestety, uwidacznia się to także w tym sezonie. Raków to był drugi poważniejszy rywal, bo policzyć trzeba napiętą Cracovię, która przygotowała się tylko na mecz z Legią, a potem miała bardzo dobrą serię. Oba te starcia legioniści przegrali w stosunku bramkowym 0-7. W obu tych spotkaniach nie było widać większego planu, piłka do Tobiasza i długa do przodu - może coś się uda. Niestety, nie udało się. Inaczej bym pewnie pisał, gdyby uderzenie Muciego wpadło do bramki, na spalonym nie był Wszołek, a błędów nie popełniali obrońcy, jednak teraz to tylko gdybanie. Legia wyszła bez pomysłu, nie działał środek pola, który nie cofał się do defensywy, legioniści tracili wiele prostych piłek, szwankowało podanie do najbliższego. Po raz kolejny nie działały skrzydła. Trener Runjaić ustawił drużynę na to spotkanie mocno defensywnie, chyba z planem, by zremisować, niestety tak nie osiągnie się pozytywnego rezultatu. Trzeba to poprawić w kolejnych meczach, bo nie wszystkie spotkania uda się "przepchać".

5. Nieobecny Wszołek
W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu Paweł Wszołek był chyba w swojej topowej formie. Strzelał, asystował, grał na ambicji. Obecnie ciężko dostrzec w grze tego doświadczonego piłkarza cokolwiek z tamtego okresu. W meczu z Rakowem mocno irytował - zaliczał stratę za stratą. W pierwszej połowie był na ewidentnym spalonym przy zagraniu do Carlitosa. Rzadko cofał się pod własne pole karne, by asekurować Johanssona. W drugiej odsłonie gry po kilku jego zagraniach trenerowi chyba skończyła się cierpliwość i zdjął go z boiska. Proste rzeczy, które w większości przypadków udawały się Wszołkowi, od kilku meczów są na bardzo niskim poziomie. Może czas na odpoczynek?

6. Debiut Kramera
Długo musieliśmy czekać na debiut Blaža Kramera w pierwszym zespole Legii. Po problemach z przywodzicielem, spojeniem łonowym i po operacji wrócił do treningów razem z zespołem i otrzymał kilka minut przeciwko Rakowowi Częstochowa. Po wejściu na boisko raz uderzył głową, ale trafił w głowę defensora gospodarzy, kilka razy po przepychał się z obrońcami. Cudów nie oczekiwaliśmy, miejmy nadzieję, że jeszcze w kilku meczach Kramer dostanie swoją szansę, bo to zawodnik dobrze stojący na nogach, który może dać kilka opcji trenerowi podczas meczów.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.