fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Lechem Poznań

Kamil Dumała - Wiadomość archiwalna

Nudy, w ofensywie bez pomysłu, zmiana taktyki, zneutralizowani skrzydłowi, Kacper Tobiasz, segregacja śmieci - to najważniejsze punkty po hitowym meczu Legii Warszawa z Lechem Poznań, w którym padł bezbramkowy remis.

1. Nudy
Oj, nudny był ten sobotni mecz. Niezbyt wiele działo się w ofensywie. Trzeba jasno napisać, że to Lech był bliżej zdobycia zwycięskiego gola, ale świetnie w bramce spisywał się Kacper Tobiasz. Hit rozczarował wielu kibiców, chociaż patrząc po opiniach trenera i niektórych legionistów, to po meczu są zadowoleni z uzyskanego remisu. Oczywiście, każdy z kibiców chciałby w każdym meczu trzech punktów, jednak patrząc na kilka kluczowych czynników z przebiegu tego spotkania, trzeba stwierdzić, że ten punkt trzeba szanować, bo Legii nie było stać na nic więcej.



2. W ofensywie bez pomysłu
Narzekamy w tym sezonie na kapitana Legii, Josué. Portugalczyk nie jest już tak efektywny jak w poprzednim sezonie, ale w meczu z Lechem bardzo go brakowało. Legioniści nie mieli żadnego pomysłu na to, jak sforsować defensywę Lecha i stworzyć sobie sytuacje podbramkowe. Dość powiedzieć, że nie Legia nie oddała celnego strzału w tym spotkaniu. Niestety, nie tak to powinno wyglądać. Rozumiem, że piłkarze chcieli uniknąć kompromitacji, jaka miała miejsce w spotkaniach przeciwko Cracovii czy Rakowowi Częstochowa, ale wymagamy od piłkarzy oddania chociażby jednego udanego strzału. Najgroźniej było w 65. minucie, kiedy z dalszej odległości huknął Makana Baku, ale piłka minęła bramkę Filipa Bednarka. To zdecydowanie za mało, by myśleć o korzystnym wyniku. Minęły dwa tygodnie od ostatniego meczu, jednak efektów pracy w ofensywie nie widać.

3. Zmiana taktyki
Trener Kosta Runjaić pod nieobecność Josué zdecydował się na zmianę taktyki na spotkanie z Lechem Poznań. W środku pola zobaczyliśmy dwóch bardziej defensywnie usposobionych pomocników – Rafała Augustyniaka i Bartosza Slisza. Obaj byli odpowiedzialni za destrukcję ataków Lecha i w pierwszej połowie nieźle im to wychodziło. W drugiej już wyglądało to gorzej, a obaj gracze popełniali bardzo proste błędy w rozegraniu piłki. Legia cofnęła się mocno do defensywy, a pojedyncze zrywy ofensywne najczęściej kończyły się stratą właśnie w środkowej strefie boiska. Przed Augustyniakiem i Sliszem wystąpił Ernest Muçi, który miał wspomagać Carlitosa. Albańczyk miał pojedyncze zrywy, ale nie można napisać, że to był jego dobry mecz. Czy taktyka się sprawdziła? Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Legia pojechała do Poznania po remis, to tak. Augustyniak i Slisz skutecznie działali w destrukcji, jednak Legia nie stworzyła chyba żadnej akcji ofensywnej i nie stworzyła zagrożenia pod bramką Bednarka. Taka taktyka może być idealna, gdy legioniści będą grali z o wiele mocniejszym przeciwnikiem i będą skupiać się na obronie i grze z kontrataku.

4. Zneutralizowani skrzydłowi
Trzeba przyznać, że w obu zespołach skrzydłowi zostali zneutralizowani. Dobrze, że ze swoich ról wywiązali się boczni obrońcy Legii, którzy nie dali dużo pograć Skórasiowi czy Velde. Pewny był Johansson, który oczywiście popełnił kilka błędów, ale zaliczył też kilka ważnych interwencji w obronie. W drugiej połowie świetnie przeciął mocne dogranie w pole karne, a wcześniej dobrze powalczył ze Skórasiem, który uderzył głową obok bramki Tobiasza. Tak naprawdę skrzydłowi Legii zneutralizowali się sami. Zarówno Baku jak i Wszołek nie wykonali żadnej próby dryblingu, a choćby Maik Nawrocki dwie... Trochę to świadczy o indolencji ofensywnych zawodników Legii, których (zwłaszcza Baku) po meczu z Lechem możemy pochwalić jedynie za pracę w destrukcji. To co wcześniej było mocną stroną Legii, czyli skrzydłowi i wahadłowi, od kilku meczów nie funkcjonuje. Skrzydła nie potrafią stworzyć sytuacji dla kolegów z zespołu. Trener Runjaić musi zwrócić na to większą uwagę.

5. Kacper Tobiasz
Po meczu z Lechem na ustach wielu kibiców jest Kacper Tobiasz. Być może nawet młody bramkarz zostanie nowym ulubieńcem kibiców z Poznania. Jeśli chodzi o grę, Tobiasz jest jednym z nielicznych graczy, którzy po sobotnim meczu nie mogą mieć do siebie pretensji. Golkiper Legii w pierwszych minutach meczu bardzo dobrze interweniował przy strzale Amarala, a kilkanaście minut później obronił strzały Ishaka i Karlströma. W drugiej połowie świetnie interweniował po strzale z rzutu wolnego w wykonaniu Niki Kwekweskiriego, gdzie piłka odbiła się jeszcze od pleców Mladenovicia. Dużo było obaw przed sezonem o to, jak będą się spisywać młodzi bramkarze w Legii. Po kilkunastu meczach szczerze należy napisać, że do Tobiasza nie należy mieć większych pretensji, a czasami wręcz mu dziękować, bo bez niego mecze kończyłyby się jak ten z Rakowem.

6. Segregacja śmieci
Uważam, że każdy z nas powinien dbać o środowisko. Nie bądźmy leniwi i butelki czy puszki wyrzucajmy do kosza, a nie na murawę. Chyba, że mamy podobny śmietnik w głowie, jaki chcemy zrobić podczas meczu. Wtedy pomoże tylko edukacja, chociaż obserwując obrazki z Poznania i małe dzieci z przekreśloną eLką na twarzach, można mieć obawy, czy edukacja jeszcze pomoże. Dlatego drodzy „kibice” z Poznania, którzy uznaliście, że fajnie będzie porzucać butelkami w zawodników Legii, zanim to zrobicie ponownie, spróbujcie wycelować w siebie. Ze sportowymi pozdrowieniami!

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.