fot. Michał Wyszyński / SKLW
REKLAMA

Relacja z trybun: Fanatyzm po życia kres, napis z rac CWKS

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po dwóch meczach w Płocku, gdzie nie mogliśmy pojawić się z powodu braku sektora, a mecze toczone były w mocno anty legijnej atmosferze miejscowych zakompleksieńców, znów mieliśmy okazję wspierać nasz klub u siebie. Za nami przedostatnie domowe spotkanie w roku 2022 i kolejny raz udało się nam osiągnąć całkiem przyzwoitą frekwencję, choć oczywiście będziemy dążyli do tego, aby ta była jeszcze lepsza. Dwa dni przed meczem w kilkunastu miejscach w Warszawie pojawiły się dobrze widoczne transparenty "Widzimy się na Legii 22.10 g. 17:30".

Chociaż ceny biletów były wyższe niż zazwyczaj (najwyższa kategoria cenowa; wejściówka na Żyletę kosztowała 45 złotych) i długo sprzedaż nie wyglądała tak, jak byśmy sobie tego życzyli, to właśnie w czwartek, bilety zaczęły schodzić wyraźnie szybciej. I ostatecznie rozeszło się ponad 24,7 tys. wejściówek (licząc z karnetami), a na stadionie pojawiło się 21 784 fanów.



Chociaż fanów Legii i Pogoni od dziewięciu lat nie łączy zgoda, to wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z obustronnych, neutralnych relacji. Tymczasem policja jak zwykle przygotowała się jak na wojnę - były armatki, było zatrzymywanie kibiców (oficjalnie jako szukanie niedozwolonej pirotechniki), by tylko nabić sobie statystyki.



Portowcy do Warszawy przyjechali pociągiem specjalnym, a cały wyjazd zajął im, bagatela 23 godziny. W drogę ruszyli po godzinie 7 rano. Pociągiem podróżowało ok. 800 osób, a ponad 200 dotarło do stolicy we własnym zakresie. W sektorze gości zameldowali się w komplecie ze sporym zapasem czasowym i sporo przed meczem zaznaczyli swoją obecność głośnymi śpiewami. W klatce wywiesili flagi "Prawobrzeże", "Niebko", "Ultras", "Stargard", "Wysoka Kamieńska on tour", "Gryfice", "Fan Club Dębno", "Police", "Kamień Pomorski", "Frahtion H" i "Sport Frei" (Dynamo Berlin). Wraz z nimi obecna była delegacja nowej międzynarodowej zgody szczecinian - Dynama Berlin (17 osób), a niewykluczone, że i pojedyncze osoby z zaprzyjaźnionego Feyenoordu pojawiły się wraz z granatowo-bordowymi.



Po naszej stronie obecna była 10-osobowa delegacja FC Den Haag z małą flagą "Sheveningen". Z kolei na trybunie rodzinnej pojawiła się bardzo liczna delegacja legionistów z Konstancina i Góry Kalwarii z dwoma transparentami Zjednoczonego Południa, z nazwami legijnych miejscowości. Wielkie brawa dla zaangażowanych osób, dzięki którym (podziękowania oczywiście dla SKLW za finansową pomoc w akcji) na nasz stadion zawitało blisko 400 dzieciaków. Kolejny raz bardzo dobrze zadziałała mobilizacja Legijnego Dęblina, czego efektem było ok. 150 młodzieży w tej legijnej miejscowości.



W związku z tym, że mecz rozgrywano w przededniu rocznicy 75. urodzin Kazimierza Deyny, przed rozpoczęciem meczu na telebimach przypomniano postać "Kaki" i Jego bramki z oryginalnym komentarzem z dawnych lat. Żyleta skandowała "Deyna Kazimierz, nie rusz Kazika, bo zginiesz!".

Na wyjście piłkarzy miała miejsce wyjątkowa oprawa. Na Żylecie odpalonych zostało 200 rac, które utworzyły napis "CWKS". Całość uzupełniły chorągiewki w barwach oraz czerwono-zielony transparent na dole. Całość wyszła idealnie. Warto dodać, że prezentacja ta miała miejsce 20 lat po pierwszym legijnym napisie z rac ("LEGIA"), który jeszcze na starym stadionie w maju 2002 roku został zaprezentowany na meczu z Wisłą Kraków w finale Pucharu Ligi.

Od początku spotkania ruszyliśmy z całkiem niezłym dopingiem, którym tego dnia kierował Michał. Nasi piłkarze całkiem przyzwoicie rozpoczęli mecz, stwarzając sobie sporo sytuacji podbramkowych, aż w końcu - kiedy śpiewaliśmy pieśń "Od kołyski aż po grób" - zdobyli bramkę. Po niej odpowiedzieliśmy na pytanie o nazwisko strzelca, ale z szacunku do Pogoni nie było dalszych pytań o liczbę bramek. Kiedy pod koniec pierwszej połowy sędzia podyktował rzut karny na bramkę przed Żyletą, około 6 tysięcy fanatyków rozpoczęło "czarowanie". Niestety, Carlitos strzelił słabo i młody bramkarz Pogoni obronił strzał, a niedługo później sędzia zakończył pierwszą połowę. Po bardzo dobrej pierwszej części w wykonaniu naszych graczy,byliśmy chyba za bardzo spokojni o końcowy wynik...

W drugiej połowie pozdrowiony przyśpiewką "Kuchy King, Kuchy King..." został Michał Kucharczyk, który od paru lat występuje w barwach Pogoni. Bardzo fajnie wychodziła nam niezbyt często śpiewana pieśń "Legia, Legia gol, lalalalala", ze zmienianym raz po raz klaskaniem. Na kwadrans przed końcem ruszyliśmy z głośnym "Hej Legia gol", a na sam koniec, dosłownie ostatnich 7 minut, zostawiliśmy - niczym na deser - tegoroczny hit. "Gdybym jeszcze raz, miał urodzić się..." niosło się kapitalnie, śpiewany przez kibiców ze wszystkich trybun. Jako, że od 51. minuty był remis, do samego końca wierzyliśmy, że atakujący legioniści zdobędą zwycięską bramkę. Niestety, nie tym razem. Po meczu nie było więc okazji do większego świętowania z piłkarzami, ale ambitna postawa została nagrodzona okrzykami "Hej Legio dzięki za walkę".

Kiedy jeszcze piłkarze stali pod Żyletą, w ich kierunku ruszyło kilkoro młodszych kibiców. Ochrona początkowo zareagowała bardzo nerwowo, jakby zawodnikom groziło niebezpieczeństwo. Najlepiej sytuację wyczuł Miś Kazek, który wmieszał się idealnie pomiędzy dzieciaki i uniemożliwił ochroniarzom skuteczną interwencję. Młodzi sprinterzy zostali nagrodzeni przez zawodników koszulkami. Przed nami wyjazd do Białegostoku na Jagiellonię, a przy Łazienkowskiej zobaczymy się - po raz ostatni w tym roku - w piątek, 4 listopada. Trzeba zakończyć ten rok w najlepszy możliwy sposób - kompletem na trybunach, więc już dzisiaj warto rozpocząć mobilizację.

P.S. Na Żylecie wywieszony został transparent "Fabian - walcz, wstawaj".

Frekwencja: 21 784
Kibiców gości: 1013
Flagi gości: 12

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.