REKLAMA

Czyte(L)nia

Biblioteka legionisty: Czerwona kartka

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Wydana przed kilkoma laty książka Kena Bensingera odbiła się sporym echem w światku piłkarskim i była bardzo dobrze sprzedającą się książką na świecie. Kilka tygodni temu doczekaliśmy się polskiego wydania tejże publikacji, pod tytułem "Czerwona kartka".

Na okładce znajduje się fraza "Czy Rosja i Katar kupiły Mundial? Afery w FIFA i międzynarodowe śledztwo". Kwestie kupienia przez Rosję i Katar głosów potrzebnych do rozegrania turniejów mistrzostw świata właśnie w tych krajach nie są wątkiem przewodnim tejże książki. Te tak naprawdę zostały poruszone dopiero pod sam koniec. Wcześniej poznajemy jednak całe mnóstwo przekrętów z udziałem działaczy FIFA. Wręczanie i przyjmowanie łapówek było tam na porządku dziennym na niemal każdym szczeblu. Dotyczyło zarówno wyborów miejsc rozgrywania najważniejszych piłkarskich imprez, jak również kontraktów telewizyjnych do Copa America czy Gold Cup.

"Owszem, mogli przyskrzynić Jacka Blazera za uchylanie się od opodatkowania, ale nie taki mieli cel. Mogli go od razu aresztować i wyciągnąć w kajdankach, ale ta jedna sprawa podatkowa nic by im nie dała. Zależało im na współpracy ze strony Blazera. Chcieli, żeby przekazał im swoją wiedzę i został ich wtyczką w zamian za niższy wymiar kary. Gdyby poszedł na współpracę, sprawa mogłaby się rozwiną na milion różnych sposobów. Blazer otworzyłby przed nimi drzwi do całego świata piłki nożnej. Gdyby jednak odmówił, musieliby od razu postawić go przed sądem i pewnie już nigdy nie skorzystali by z jego pomocy. (...) - Moje problemy podatkowe od dawna mi ciążyły. Chcę to naprawić - stwierdził Blazer ze zbolałym wyrazem twarzy, po czym dodał: - Korupcja w piłce zaszła za daleko i trzema ją ukrócić" - czytamy.

Część z opisanych w książce faktów poruszono w serialu Neflixa pt. "Tajemnice FIFA", który miał premierę w ostatnich dniach. W książce dowiadujemy się, jak dochodziło do kolejnych przekrętów, jak wręczano koperty z pieniędzmi, które miały zachęcić do oddawania głosów na konkretne kandydatury. Dowiadujemy się też, jak ukrywano wszystkie transakcje - w końcu brudną kasę trzeba było jakoś wyprać.

"Młody Warner zjawił się przy okienku z 7500 euro w gotówce i chciał zdeponować te pieniądze na swoim rachunku bankowym. Kiedy jednak usłyszał, że po bieżącym kursie wymiany da mu to wpłatę w wysokości 10 636,50 dolara, zachował się dziwnie. Poprosił, żeby pracownik okienka oddał mu 500 euro, żeby łączna kwota wpłaty wyniosła 9927,40 dolata. Wyszkolonemu pracownikowi banku takie zachowanie wydało się wysoce podejrzane. Zgodnie z prawem federalnym bowiem banki mają obowiązek zgłaszania organom regulacyjnym wszystkich transakcji walutowych, w których deponuje się środki o wartości powyżej 10 tys. dolarów. Ludzie chcący uniknąć tego rodzaju nadzoru ze strony państwa często dzielą depozyty na kwoty nieco niższe od tego progu i wpłacają duże sumy w kilkudziesięciu mniejszych transzach" - dowiadujemy się w jednym z rozdziałów.

Śledztwo prowadzone trwało dość długo i zapewne nie skończyłoby się tak szybko, gdyby nie nakłoniono części działaczy FIFA do pójścia na współpracę. Za mniejsze wyroki mieli wsypać pozostałe osoby z federacji, nagrywać ich rozmowy, które miały dowodzić kolejnych nielegalnych transakcji.

"Hawilla uznał te wieści za wstrząsające - okazało się, że najważniejsza impreza piłkarska na świecie też jest do cna skorumpowana. Mimo to odnosił jednocześnie wrażenie, że niczego innego nie należało się spodziewać. Przypomniał sobie, jak kiedyś Teixeira pokazywał mu bardzo drogi zegarek otrzymany w prezencie od Mohameda bin Hammana. Teraz wszystko zaczynało mieć sens. Nie on jeden nie potrafił uciec od korupcji. Najwyraźniej nie dało się być działaczem piłkarskim i nie uczestniczyć w tym procederze. (...) Zgodnie z oczekiwaniami Jinkis i Burzaco powiedzieli mu, że wypłacili duże łapówki kilkunastu południowoamerykańskim działaczom (w tym całej Grupie Sześciu) w zamian za zapewnienie sobie praw do Copa America. Zobowiązali się także do wręczenia łapówek za każdą kolejną edycję turnieju. Jinkis stwierdził, że jak na razie kwoty te sięgają 40 milionów dolarów, a firma Traffic, jako równy partner w całym przedsięwzięciu, musi pokryć jedną trzecią tej kwoty" - pisze Ken Bensinger.

Niesamowita jest przede wszystkim skala korupcji, jaka miała miejsce w FIFA - dotyczy zarówno liczby "umoczonych" osób, jak i kwot, jakie przekazywano pod stołem. "Niestety ludzie, na których Warner coś miał, okazali się mniej interesujący, niż początkowo przypuszczano. Ostatecznie okazało się, że Daryan Warner nie potrafi im pomóc, zwłaszcza w porównaniu z takim Hawillą, który osobiście skorumpował chyba każdego znanego działacza piłkarskiego na półkuli południowej" - pisze autor tej naprawdę bardzo ciekawej publikacji, którą najlepiej przeczytać przed obejrzeniem netflixowego serialu. Zawiera ona bowiem znacznie więcej szczegółów.

Najlepiej wszystkie te machlojki i przekręty podsumowano w ostatnim rozdziale: Droga FIFA to droga od kompromitacji do kompromitacji. Jeśli wszyscy zwolennicy spiskowych teorii dziejów pochodziliby z państwa zarządzanego przez tę organizację, trzeba byłoby ich rozgrzeszyć. Bo to przecież pewne, że turniej jest poszerzany o kolejne kraje, by jego pomysłodawca mógł obiecać potencjalnym głosującym na niego w wyborach więcej pieniędzy. (...) To pewne, że jeżeli jakiś prezes zrzeka się pensji, to znaczy, że ma nieograniczoną służbową kartę, która pozwala mu na wydatki wielokrotnie tę pensję przewyższające.

Tytuł: Czerwona kartka (oryg. Red Card: How the U.S. Blew the whistle on the World's biggest sports scandal)
Autor: Ken Bensinger (tłumaczenie Bartosz Sałbut)
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2022 (oryg. 2018)
Liczba stron: 476
Cena okładkowa: 59,99 zł

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.