1943 kibiców wspierało Legię na ostatnim wyjeździe w 2022 roku - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Ryk w końcówce, jak w amoku... to ostatni wyjazd roku

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

13 listopada zakończyliśmy rok 2022 na piłkarskich stadionach, a wszystko przez Mundial w Katarze. Na koniec tego udanego dla nas (kibicowsko) roku, udaliśmy się w licznej grupie do Wrocławia. Na stadionie Śląska stawiliśmy się w blisko 2 tysiące osób, a dodając do tego dobry doping i konkretny pokaz pirotechniczny, na pewno możemy być z siebie zadowoleni. Co oczywiście nie znaczy, że nie może być lepiej. Może, i do tego będziemy na pewno dążyli w najbliższym czasie. Teraz niestety czeka nas wyjątkowo długa piłkarska przerwa.



Zdecydowana większość przyznanych nam biletów rozeszła się w przedsprzedaży. Do Wrocławia pojechaliśmy dwoma pociągami specjalnymi, które kilkanaście minut po godzinie 9 i 10 wyruszyły z Warszawy Zachodniej w drogę na Dolny Śląsk. Przejazd zajął nam około pięciu godzin i po tym czasie wysiedliśmy na stacji Wrocław Stadion, skąd do przejścia pod bramy wejściowe mieliśmy zaledwie kilkaset metrów. Dzięki odpowiednim odstępom pomiędzy dwoma pociągami, przy wejściu nie było tłoku i wchodzenie na trybuny przebiegało bardzo sprawnie. Dzięki temu bez problemów cała nasza grupa zajęła miejsca na stadionie przed meczem.



Razem z nami pierwszym "specjalem" podróżował jeden z bramkarzy Legii - Czarek Miszta. Kiedy syn krzyknął tuż przed Zachodnią: - Tata, patrz, Czarek Miszta jedzie z nami; kazałem mu puknąć się w czoło - przecież Czarek od soboty jest z drużyną we Wrocławiu. Jak się po chwili okazało, młody się nie mylił - drobny uraz, którego doznał na treningu Miszta, sprawił, że na mecz ze Śląskiem wypadł z kadry meczowej... i doskonale wykorzystał wolny termin. Chłopak z legijnego Łukowa zobaczył jak wygląda nasza codzienność - całodniowy wyjazd, głośny doping (w którym oczywiście aktywnie uczestniczył) i dobra zabawa na powrocie. Już dawno nie było takiej sytuacji, by zawodnik pierwszego zespołu podróżował z nami na wyjazd specjalem. A wraz z Czarkiem na wyjazd pojechał także jeden z graczy drugiego zespołu Legii, 21-letni środkowy obrońca, Patryk Konik. Ponadto wraz z nami na sektorze m.in. Mateusz Kania - panczenista Legii z Konstancina, który kilka dni wcześniej startował na mistrzostwach świata na rolkach.



Wrocławianie przy okazji meczu z Legią zaplanowali świętowanie 75-lecia swojego klubu. Z tej okazji udało się im osiągnąć rekordową frekwencję w obecnym sezonie - o ponad 6 tysięcy wyższą w porównaniu z najlepszym wynikiem w obecnych rozgrywkach. Łącznie na stadionie zebrało się bowiem ponad 21 tys. fanów, w tym niespełna 2 tys. legionistów. Liczba WKS-u w młynie wyraźnie lepsza niż na wszystkich pozostałych spotkaniach, choć zdecydowana większość zajęła miejsca na trybunach dopiero kilka minut przed meczem. Śląsk na mecz z Legią zaprosił legendy swojego klubu, m.in. mistrzów Polski i zdobywców Pucharu Polski z dawnych lat. Piłkarze WKS-u na murawę wyszli w okazjonalnych, czarnych koszulkach.



Ultrasi Śląska oczywiście nie omieszkali ubarwić odpowiednio mecz tej rangi. Grupa Ultravaganza przygotowała dwuczęściową prezentację - bardzo dobrą należy dodać. Pierwsza część to trzy podwieszane sektorówki, których głównym motywem był herb stolicy Dolnego Śląska, ratusz oraz kamienice rynku, na dole wywieszono spory, czytelny transparent "W mieście marzeń i ambicji". Całość dopełniło 100 rac. Zaraz potem wjechały nowe podwieszane trzy sektorówki - m.in. stara wersja klubowego herbu oraz motywy nawiązujące do mistrzostw Polski z lat 1977 i 2012, transparent "Klub pięknej historii i tradycji" oraz 100 zielonych ogni wrocławskich. Trzeba przyznać, że całość wyszła gospodarzom bardzo przyzwoicie, a odpalone w dużych ilościach piro nie spowodowało przerwy w meczu. Warto dodać, że około 90 minut przed rozpoczęciem meczu policja z psami tropiącymi przemierzyła cały młyn WKS-u w poszukiwaniu pirotechniki.

Łącznie tego dnia było nas 1943 kibiców na sektorze, czyli do kompletu zabrakło naprawdę niewiele. Liczba byłaby nieznacznie lepsza, gdyby nie trochę zawiniętych osób na wejściu. Wraz z nami obecne były delegacje Radomiaka i Olimpii Elbląg, którym oczywiście dziękujemy za wsparcie. W sektorze gości wywiesiliśmy następujące flagi: CWKS, 1916, Legia UZL, Tradycja Pokoleń, Ochota, Raszyn, Muranowscy Legii Fani, Dolny Śląsk, S(L)G, Capital City, (L), Semper Heroica, Legionowo, Nowy Dwór Mazowiecki, Ursynów, Grochów, Gocław, Szczecinek, Ursus i Marki.



Od początku ruszyliśmy z głośnym dopingiem, zdając sobie sprawę, że to ostatnie spotkanie w tym roku. Zaczęliśmy od "Tylko Legia, ukochana Legia...". Do odpowiedniego poziomu dopingu mobilizował nas prowadzący doping Michał, jak i osoby wspierające z megafonami rozstawione po dość rozległym sektorze. Przez niemal cały mecz w naszym sektorze powiewały dziesiątki sporych flag na kiju. Wydawało się, że niemal od początku meczu będziemy w bardzo dobrych nastrojach, po tym jak sędzia podyktował rzut karny dla Legii. Niestety tym razem Josue przestrzelił. Co się odwlecze... Kilkanaście minut później nasz sektor eksplodował z radości ponownie, podczas śpiewania pieśni "Legia gol allez allez" - po efektownym trafieniu z woleja Portugalczyka. Niestety po chwili gol został anulowany po dwumilimetrowym spalonym, sprawdzanym mikroskopem przez wóz VAR.



Nasz doping stał na naprawdę przyzwoitym poziomie. Nie brakowało oczywiście wzajemnych uprzejmości, z obowiązkowym "Cała Polska j... Śląska". Naszych piłkarzy staraliśmy się pokrzepić głośnym - "Jesteśmy z Wami, hej Legio jazda z k...mi!". Była też zagrzewająca do boju pieśń - "Do boju Legio marsz, zwycięstwo czeka nas...". W drugiej połowie w naszym sektorze nastąpiło odliczanie, po którym cały nasz sektor na kilka minut rozświetlił się blaskiem pirotechniki pośród powiewających flag na kiju. Było co najmniej kilkadziesiąt rac i setki stroboskopów. Całość w połączeniu z naszym dopingiem na pewno dała dobry efekt. Zadymienie było na tyle duże, że sędzia przerwał spotkanie, a później doliczył do drugiej połowy aż 14 minut.

Ale apogeum naszego dopingu miała miejsce później, kiedy ruszyliśmy z hitem tego roku - "Gdybym jeszcze raz miał urodzić się...". Chwilę wcześniej zdecydowana większość naszego sektora pozbyła się górnej części garderoby i w fanatyczny sposób zaczęła pieśń, o tym, że poświęcenie (sporej części naszego) życia Legii, to jeden z najlepszych naszych wyborów. W końcówce doskonale niosło się z naszego sektora "Nie poddawaj się..." - im bliżej było końca meczu, tym nasz śpiew prezentował się zajebiście. Ostatnich 8-10 minut to był istny amok. Szkoda, że nie udało się zwieńczyć tej końcówki bramką, bo wtedy moglibyśmy wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. Piłkarze mieli przynajmniej dwie setki na strzelenie zwycięskiego gola, ale tym razem się nie udało. Po meczu podziękowaliśmy zawodnikom za zaangażowanie i raz jeszcze ryknęliśmy "Nie poddawaj się ukochana ma...". Cały nasz sektor skandował nazwiska naszych bramkarzy - obecnego pośród nas Czarka Miszty i stojącego między słupkami Kacpra Tobiasza.



Na opuszczenie stadionu przyszło nam czekać około godziny. Oba specjale odjechały niemal punktualnie, a my po raz ostatni w tym roku mieliśmy okazję pobawić się na wyjazdowym szlaku we własnym gronie. Do Warszawy dojechaliśmy około godziny 2 nad ranem w poniedziałek. Przed nami wyjątkowo długa przerwa - aż do końca stycznia, kiedy przy Ł3 zagramy z Koroną. Najbliższe dwa i pół miesiąca zachęcamy do spędzenia wspierając nasze sekcje - kosza, futsalu i siatkówki.

Muranowscy Legii Fani, którzy w tym roku obchodzą 20-lecie działalności, na mecz ze Śląskiem przygotowali nowe szaliki, a cała grupa obecna tego dnia na wyjeździe liczyła ok. 80 osób. Ponadto na meczu we Wrocławiu w naszych szeregach obecnych było ok. 200 małolatów - miejmy nadzieję, że młodzież złapie kibolskiego bakcyla i już wkrótce zacznie regularnie jeździć na wyjazdy, wspierając najwspanialszy klub na świecie.

P.S. W naszym sektorze wywieszony został transparent "Ś.P. Mati - pamiętamy".

Frekwencja: 21 947
Kibiców gości: 1943
Flagi gości: 20

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.