Marcin Herra - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Nasz wywiad

Herra: Finanse są nieustannym wyzwaniem. Najpierw transfery wychodzące (cz. 2)

Woytek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- Jeszcze niedawno użalaliśmy się, że ruchy z i do klubu były za duże i trzeba zbudować zespół. Teraz więc popracujmy nad tym. Tak jak powiedział Jacek Zieliński i to jest prymat: musimy mieścić się w budżecie. Jak będziemy mieli jakąś okazję, to pochylimy się nad tematem. Dziś podstawowa zasada jest taka, że musimy popracować nad tematami wychodzącymi i wtedy dopiero będziemy mieli przestrzeń na działania w drugą stronę - mówi Marcin Herra, wiceprezes zarządzający Legii Warszawa.

Zapraszamy do lektury pierwszej części wywiadu, w którym poruszyliśmy wątki frekwencji, karnetów, koszulek, sklepu, fanklubów, Legionów i celów na wiosnę.

Pierwsza część wywiadu - Herra: Mamy poczucie wspólnego celu



W drugiej części przeczytacie m.in. o: finansach klubu, reorganizacji pracy, Stadionie Narodowym, Arturze Borucu, Koście Runjaiciu, transferach i sponsorze stadionu. Zapraszamy do lektury.



Widzimy dużo nowych twarzy w klubowych korytarzach. Spora reorganizacja nastąpiła?
Marcin Herra: - W Legii sporo zmieniło się od samej góry - są Jacek Zieliński, Kosta Runjaić i jego sztab, Marek Śledź. Ja mam podejście polegające na tym, że pracujemy ewolucyjnie i wszyscy są zaproszeni do działania.

Wszyscy mamy poczucie wyzwania i jednocześnie trudności. Codziennie jest moc wrażeń, jeśli chodzi o pracę. Mieliśmy kilka komunikacyjno-promocyjnych tematów. Myślę, że pokazały one, że kreatywność jest na dobrym lub bardzo dobrym poziomie. Nie korzystamy z agencji reklamowych czy produkcyjnych. Wszystko robimy w ramach wewnętrznego zespołu, a to nie zawsze dla kibiców element oczywisty. Znam wiele firm, które zlecają takie prace zewnętrznym podmiotom.

Ważnym punktem w kontekście tej rundy jest to, że nawiązujemy współpracę z kolejnymi partnerami. Kolejne marki chcą być z Legią, są zadowolone i budują swoją pozycję na polskim rynku. To potwierdzenie, że aura wokół Legii poprawia się, jest optymizm, choć jesteśmy w trudnym, transformacyjnym okresie. Robimy przeglądy związane z budżetami i kosztami. Wydajemy tam, gdzie trzeba - nie szczędzimy np. na stadion czy sprzątanie, ale też szukamy każdej złotówki. Uruchomiliśmy parking, a żeby to zrobić, musieliśmy zainwestować w system parkingowy. Nowe tematy wymagają nowych osób do ich prowadzenia. Dziś staramy się być efektywni, choć gdybyśmy mieli komfortową sytuację finansową, to powinniśmy zatrudnić kolejne 20-30 osób i wszyscy byliby bardzo zajęci. Ale chcę podkreślić, że słowa podziękowania należą się całemu zespołowi bo często pokazują jak mocnym zespołem jesteśmy. Przykładem był ostatni mecz reprezentacji Polski, który zorganizowaliśmy w kilka dni, choć był to długi weekend.

Ten parking spina się od strony biznesowej?
- Chcemy, by każdy metr stadionu był maksymalnie wykorzystywany i parking ze względu na swoją powierzchnię jest dobrym tego potwierdzeniem. Obsługujemy bardzo dużo gości wydarzeń, które odbywają się na Torwarze, a także naszych wydarzeń dodatkowych, od tenisa zaczynając, przez turnieje LSS, po eventy, festiwale i targi. Do wielu osób dopiero dociera informacja, że taki parking istnieje i można z niego skorzystać. Myślę, że tę inwestycję spłacimy w 1,5 roku i potem będzie samodzielnym projektem, generującym tylko pozytywne wyniki finansowe.

Czy zamknięcie Stadionu Narodowego stwarza dla Legii okazję na dodatkowy zarobek?
- Przede wszystkim trzymamy kciuki za całą ekipę Stadionu Narodowego, żeby jak najszybciej udało im się rozwiązać zaistniały problem. Obiecałem prezesowi stadionu, że przechowamy wszystkich klientów. Przyjmujemy każdego, kto nie może zorganizować np. konferencji na Narodowym. Koncertowo nie do końca jesteśmy konkurencją, bo możemy je zrobić tylko w okresie od 28 maja do 24 czerwca, a wiele wydarzeń jest w wakacje. Pracujemy jednak nad tematami koncertów w kontekście 2024 roku. Oczywiście, czekamy na jak najszybsze potwierdzenie ze strony Stadionu Narodowego, co u nich się będzie działo, bo bardzo nas interesuje data 2 maja.

Szachtar na Legii - wizerunkowo i finansowo strzał w dziesiątkę?
- Wiadomo, że część osób komentowała z przekąsem, że „w końcu Liga Mistrzów na Legii”, ale to dla nas taka dodatkowa inspiracja, żeby znowu przełożyło się to na Ligę Mistrzów na Legii, ale z Legią.
Współpraca z Szachtarem to bardzo pozytywny aspekt wizerunkowy w połączeniu z konsekwentną działalnością Legii od pierwszego dnia wybuchu wojny. Fundacja Legii jako jedna z pierwszych organizacji włączyła się w pomoc. Najpierw był mecz o pokój, a potem duża akcja pomocowa związana z wysyłką potrzebnych rzeczy przez Lwów do Doniecka. Następnie to wszystko tak się połączyło, że Szachtar zwrócił się do nas z pytaniem o możliwość rozgrywania meczów. Finansowo to też było pozytywne dla klubu i będzie kontynuowane wiosną podczas kolejnych meczów Szachtara w europejskich pucharach.

Ponadto Ukraińcy są naszym gościem w centrum treningowym. To też buduje pozycję Legii na rynku europejskim, bo to doskonały przykład współpracy dużych klubów, które w takich ważnych momentach są partnerami.

Została wznowiona działalność muzeum, które po Nowym Roku otrzyma imię śp. Wiktora Bołby. Czy w planach jest też digitalizacja tego muzeum?
- Cieszy mnie bardzo, że po okresie ukonstytuowania się Rady Pamięci i Historii Legii Warszawa przechodzimy w fazę realizacyjną. To są ważne i symboliczne sprawy, jak np. odnowienie nagrobków ważnych dla Legii postaci na 1 listopada. Wraz z Akademią będziemy przygotowywali także aspekt historyczny, chcemy sprawić, żeby nasi podopieczni, 15-17-latkowie wiedzieli jak najwięcej o Legii, znali historię i rozumieli, w jakim są miejscu. Traktujemy jako nasz obowiązek, żeby ktoś, kto trenuje w Legii, wiedział jakim klubem jest Legia, . Ponadto integrujemy muzeum z wycieczkami, rozwijamy również propozycje dla szkół.
W styczniu odbędą się uroczystości związane z pierwszą rocznicą śmierci Pana Wiktora Bołby. Digitalizacja jest jednym ważnych z tematów, ale najpierw uporządkujemy wszystkie tematy „na miejscu”, a potem będziemy działali jak będziemy mieli możliwości finansowe albo znajdziemy partnera do tego tematu. Spodziewam się, że nastąpi to w 2024 roku.

Pierwszy raz od dawna zrobiliście mecz pożegnalny dla piłkarza. Jak z perspektywy czasu oceniacie King’s Party?
- Na pewno nie żałuję decyzji, żeby zorganizować mecz pożegnalny dla Artura Boruca i nie żałuję, że był to mecz z Celtikiem. Uważam, że za 30-40 lat w rozdziale „Legia rok 2022” ten mecz będzie wspomniany razem z momentem, kiedy Artur wziął mikrofon i podziękował wszystkim. Powiedział, że czuje i widzi jak liczną ma rodzinę. Dla tych dziesięciu sekund warto było to zorganizować, żeby uhonorować burzliwą i spektakularną - ze wzlotami i upadkami - ale wspaniałą karierę Artura. Uhonorować klub i tych wszystkich, którzy Artura kochają. Przez stres ten mecz kosztował mnie symboliczne 2-3 lata życia ale myślę, że nie tylko mnie.

Jak Artur Boruc wypełnia rolę ambasadora? Czy to odpowiednia osoba do takiej roli, skoro w Canal+ mówił, że w sumie to nie żałuje, że nie stanął po stronie kolegów w autokarze. To nieco kontrowersyjne jak na ambasadora.
- Artur jako ambasador, poza swoją spektakularną rundą medialną, której nie zaznał pewnie przez ponad 20 lat swojej kariery, wykonał podstawowe zadania, na które się umówiliśmy. Spotykał się z kibicami, podpisywał plakaty, angażuje się w komunikację w mediach społecznościowych. Umówiliśmy się na działalność do końca tego roku. Potem będziemy rozmawiali, jaką on będzie chciał być osobą dla klubu.

Myślicie w przyszłości o podobnych meczach? Na przykład dla Artura Jędrzejczyka.
- Mam nadzieję, że „Jędza” jeszcze nie kończy kariery, że będzie grał długo. Jednocześnie chcielibyśmy aby formuła specjalnego meczu podsumowującego karierę c była jednym z rytuałów budujących Legię. By stało się zwyczajem honorować osoby, które są ważne i oddały Legii więcej niż sezon czy dwa, utożsamiają się z klubem oraz są widziane przez kibiców jako legioniści. Pracujemy nad tym, by rozszerzyć temat Legia Legends, żeby włączyć także osoby, które mają inne zdanie czy nas krytykują. Chcemy ich integrować, bo to najlepszy wzór klubów, że szanują osoby zasłużone osoby.

To może pomysłem jest mecz w stylu allstars zawodników z lat 00. z tymi z lat 90.?
- Jak najbardziej. Trzeba konkretnie przejść do wybrania daty i zrobienia z tego święta. Ponadto w ramach różnego rodzaju propozycji, które mamy dla naszych kibiców, obiecaliśmy specjalne wydarzenie dla tych, którzy będą mieli w tym sezonie 100% frekwencji. Będziemy chcieli zrobić coś specjalnego.

fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com

Jak wygląda sytuacja finansowa klubu w tym momencie? Jest lepiej, gorzej czy tak samo jak rok wcześniej? Na świecie kryzys goni kryzys…
- Finanse są nieustannym wyzwaniem. To jest proces, który będzie trwał dłużej niż sezon lub dwa. Robimy zespołowo co w naszej mocy, żeby poprzez sprawienie zadowolenia kibiców, zachęcać ich, by jak najczęściej byli z Legią przede wszystkim podczas dnia meczowego. Staramy się jak najlepiej wykorzystać wszystkie obszary przychodowe, nawiązujemy relacje i podpisujemy umowy z nowymi partnerami. Organizujemy nowe wydarzenia w różnych przestrzeniach i to wszystko się dzieje. Ponadto optymalizujemy koszty, ale nie redukujemy np. 50 procent kosztów, bo musimy działać i dać sobie szansę na sukces w kolejnych latach. Teraz każdy dział w klubie ma swój budżet. Każdy menedżer co miesiąc musi ten budżet przeanalizować i go pilnować. Ten model dotyczy wszystkich: od pionu sportowego, poprzez akademię, marketing, sprzedaż i finanse. Wszyscy się wzajemnie pilnujemy, by mieć więcej po stronie przychodów, mniej po stronie kosztów. To jeszcze potrwa, ale mam nadzieję, że z każdym kolejnym kwartałem będziemy mieli lepsze wiadomości.

Runda wiosenna będzie mega ważna. Pozycja w tabeli będzie bardzo istotna, a potem - mam nadzieję - lipcowe i sierpniowe mecze pucharowe. Wierzę w to, że damy sobie radę i przejdziemy ten proces transformacji, ale to poważne wyzwanie.

Drugie miejsce w tabeli oceniamy bardzo dobrze, ale strata do Rakowa jest duża. Możemy sobie pomóc wzmocnieniami, ale dyrektor sportowy Jacek Zieliński mówi wprost, że jeżeli ktoś nie odejdzie, to nikt nie przyjdzie. Rzeczywiście jest tak, że Legii nie stać, by ściągnąć jednego obrońcę i napastnika?
- Najkrócej mówiąc... nie sposób nie zgodzić się z dyrektorem sportowym. Jesteśmy z Jackiem Zielińskim cały czas w kontakcie. Tak samo jak z trenerem Kostą Runjaiciem. Wszyscy jesteśmy na tym samym wózku i nikt niczego nie ukrywa.

Drugie miejsce daje nadzieję na fajną rundę wiosenną. Wiadomo, że wszyscy żałujemy 2 czy 4 punktów, szczególnie z Pogonią czy Śląskiem. Były szanse, były okazje i strzały na bramkę, ale czasami zabrakło szczęścia i skuteczności. Z drugiej strony doceniajmy miejsce i grę po rundzie jesiennej bo to sprawia, że rozmawiamy w znacznie lepszym nastroju.

Jeszcze niedawno użalaliśmy się, że ruchy z i do klubu były za duże i trzeba zbudować zespół. Teraz więc popracujmy nad tym. Tak jak powiedział Jacek Zieliński i to jest prymat: musimy mieścić się w budżecie. Jest pula wynagrodzeń dla piłkarzy, sztabu – wszyscy świetnie pracują, ale cały czas wykonywana jest duża praca nad obserwacją rynku i szukaniem opcji. Jak będziemy mieli jakąś okazję, to pochylimy się nad tematem. Dziś podstawowa zasada jest taka, że musimy popracować nad tematami wychodzącymi i wtedy dopiero będziemy mieli przestrzeń na działania w drugą stronę.

fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com


Jak oceniacie pracę trenera Runjaicia?
- Uważamy, że Kosta Runjaić z całym sztabem wykonuje bardzo dobrą robotę. Nie można jeszcze mówić o osiągnięciach bo jesteśmy w trakcie sezonu, ale można już mówić o sposobie pracy. Współpraca z trenerem jest bardzo dobra, bo Kosta jest bardzo dojrzałym człowiekiem, jeśli chodzi o budowanie zespołu. Istotne jest też to, że mamy świetną współpracę w warstwie marketingowo-organizacyjnej, a to nie taka oczywistość wśród trenerów. Są tacy, którzy funkcjonują jedynie między swoim pokojem, szatnią i boiskiem, a gdy ktoś o coś prosi, to jest to niemożliwe. Są też tacy, których ja cenię, jak Kosta Runjaić, którzy oprócz tego, że są merytorycznymi szkoleniowcami w warstwie sportowej, mają charyzmę związaną z budowaniem zespołu, zarządzaniem relacjami, ale także są zaangażowani wraz z całą drużyną w inne aktywności jak spotkania z karnetowiczami czy wizyty w szkołach. Dlaczego o tym mówię? Bo musimy dbać o efektywność. W okresie letnim było dużo transferów. Jacek Zieliński wraz z zespołem nad nimi pracował w ramach możliwości, jakie mieliśmy. Oczekujemy od kilku zawodników, że będą grać trochę lepiej, ale końcówka rundy pokazała, że cały zespół może prezentować jeszcze wyższy poziom. I to warto podkreślić.

Nie uwierzymy w to, że trener nie naciska na wzmocnienia składu i nie mówi twardo „potrzebujemy więcej jakości, potrzebuję zawodników na taką i taką pozycję”. Udaje wam się w tym aspekcie znaleźć kompromis?
- Kosta Runjaić to trener, który ma charyzmę i swoje zdanie, ale potrafi słuchać. Ma świadomość, że klub przechodzi trudny okres ale zachowujemy aspiracje i ambicje. Rozmawiamy na te tematy, pracujemy intensywnie bo dużo dzieje się i jak będzie sytuacja, że będziemy mogli powiedzieć „tak” na ruchy transferowe to na pewno to zrobimy.

Czy Kosta Runjaić to jest facet, który lubi dyskutować i przyjmuje argumenty, czy racja jest zawsze po jego stronie? Na przykład niechętnie stawia na nastoletnich zawodników, a dla klubu jest to ważne, bo można na nich zarobić.
- Jest trenerem, który ma bardzo mocne zdanie, mocną osobowość, ale jest bardzo otwarty na argumenty. Runda jesienna nie była klasyczna po poprzednim sezonie. Było bardzo dużo niepewności, także dla trenera, który dopiero zaczął pracować. Dziś sytuacja jest inna – mamy cały grudzień i styczeń, i być może wiosną będzie kilku młodych zawodników, którzy będą mogli się pokazać.

Kwota 700 tys. euro za udział zawodników Legii w mistrzostwach świata to jest bonus dla pionu sportowego czy wpada w tzw. czarną dziurę ogólnego budżetu klubu?
- Nie ma czegoś takiego jak „czarna dziura” w naszym w budżecie. Każda złotówka jest dokładnie oglądana. Wiemy nie tylko co za nami, ale także co przed nami. Wiemy, co jest zapisane w budżecie na styczeń, luty, marzec, kwiecień, maj. Żeby mówić o plusie, to trzeba mówić o tym, że wszystkie inne pozycje są wykonane. Tymczasem mamy przed sobą jeszcze dużo wyzwań związanych z partnerami, a także z zapisami transferowymi wychodzącymi. Kadry nie mamy szerokiej, zdajemy sobie sprawę, że jest potrzeba rywalizacji na poszczególnych pozycjach.

WYNIKI SONDYCzy wierzysz w mistrzostwo Polski Legii Warszawa w sezonie 2022/23?
SUMA GŁOSÓW: 10696
START: 24.11.2022 / KONIEC: 28.01.2023



Pod koniec rundy jesiennej piłkarze i sztab szkoleniowy zwracali uwagę na kiepski stan murawy na stadionie przy Łazienkowskiej 3. Planujecie wymianę?
- Wiemy, że jest taka potrzeba. W tym sezonie było dużo meczów. Zrobiliśmy przegląd ofert i za wymianę samej darni, bez transportu wyszło nam 800 tys. złotych, a do tego dochodziło ryzyko pogodowe, więc teraz wykonujemy każdego dnia maksymalne prace naprawcze. Stosujemy specjalne mieszanki, dosiewanie i przy złej pogodzie w styczniu będziemy murawę dodatkowo chronili. Do 27 stycznia realizujemy program maksymalnego przywrócenia najwyższej możliwej jakości murawy. Na dużą wymianę szykujemy się na przełom czerwca i lipca. To będzie wymiana wszystkich warstw - gruntowna wymiana całego boiska po ośmiu latach. Operacja będzie kosztowała klub ok. 2 miliony złotych i na to też musimy mieć środki. Utrzymanie całego stadionu czy organizacja wydarzeń staje się coraz większym wyzwaniem bo to nie tylko np. Energia, która jest dla nas bardzo dużym kosztem czy też rosnące koszty pracy ale w zasadzie każdy zakup jest droższy.

Czy zmieniło się coś w temacie terenów przy Czerniakowskiej?
- Po naszej stronie nie zmieniło się nic zasadniczego. Wiemy tyle, że wydarzyły się kolejne instancje, jeśli chodzi o sekcję strzelecką.

Miasto zaplanowało budowę hali dla koszykarzy Legii. Czy to dla klubu bodziec, by mocniej zainteresować się innymi sekcjami halowymi? Mamy tu na myśli np. siatkówkę, skąd dobiegają głosy o braku pomocy.
- Z sekcjami sporo wydarzyło się przez ostatnie 7 miesięcy. Przygotowaliśmy program wsparcia dla sekcji w ramach naszych możliwości. Zrobiliśmy dawno niewidzianą kampanię „Jeden klub, wiele sekcji”. Zapłaciliśmy za to jako Legia na rzecz wszystkich sekcji konkretne kwoty pieniędzy. Wspieramy sekcje organizacyjnie i logistycznie. Zarząd siatkarskiej Legii kolejny raz byli u mnie kilkanaście dni temu. Wspieramy siebie w zakresie marketingowym czy logistycznym ale nie mamy dziś pieniędzy, by przekazać je siatkówce nawet w formie pożyczki.

Mamy bardzo dobrze rozwijającą się sekcję koszykówki. Jesteśmy zainteresowani i przygotowani mentalnie na to, by w przyszłości mieć także siatkówkę. Marzyłbym, żeby siatkarska Legia była w Plus Lidze, żeby futsal był mistrzem Polski. Chcemy, by Legia w minimum trzech sportach - oprócz piłki nożnej – była wśród liderów w Polsce. Bardzo doceniamy wielki wysiłek osób działających na rzecz rozwoju sekcji Legii. Na dziś jednak została podjęta trudna , ale prawdziwa decyzja, że pierwszeństwo będzie miała piłka nożna.

Na koniec standardowe pytanie o sponsora stadionu. Coś się dzieje w temacie?
- Codziennie.

To „codziennie” słyszymy od długiego czasu, czyli nadal to nie jest łatwy temat?
- Jakbym nie miał przekonania, że temat jest realny, to bym nie powiedział, że pracujemy nad nim codziennie. Każdy kolejny dzień pozytywnych wydarzeń wzmacnia naszą pozycję także w tych rozmowach. Dlatego, dziękując jeszcze raz kibicom za pozytywną rundę jesienną, cały czas, dzień po dniu koncentrujemy się nad tym aby utrzymać dynamikę działań i pozytywnie rozpocząć rundę wiosenną.

Rozmawiali: Wojciech Dobrzyński (Legionisci.com) i Marcin Szymczyk (Legia.net)


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.