REKLAMA

Czyte(L)nia

Biblioteka legionisty: Remanent 3. Piłkarski poker. Przed i po... (235)

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Trzeci tom "Remanentu" Jerzego Chromika ukazał się przed końcem 2022 roku i tak jak dwie poprzednie części, składa się w większości z dawnych tekstów autora zamieszczanych m.in. na łamach Sportowca czy Expressu Wieczornego.

Zdecydowana większość z nich dotyczy brudnej strony naszego futbolu lat 80. i 90., do czego odnosi się podtytuł "Piłkarski poker. Przed i po...". W środku znajdziemy sporo tekstów o sezonie 1992/93. Nie tylko odnoszących się do "niedzieli cudów", ale i wyników badań Zuba.

"Tytuł króla strzelców ligi zawsze ładnie brzmi, a po włosku najładniej. Trudno dociec, czy Dariusz Dziekanowski dopiero w ostatnim sezonie mógł zdobyć się na tę koronę. Faktem jest, że odkąd zaczął uczyć się języka w Instytucie Italianistyki, poprawił swoją skuteczność pod bramką. Dwadzieścia goli w 30 kolejkach to nie jest oszałamiający dorobek, ale od tej liczby zaczyna się próg przyzwoitości dla polskich napastników. Zawodnik Legii był dość regularny - po dziesięć bramek w każdej rundzie rozgrywek. Niepotrzebny cień na tytuł rzuciły mecze w Białymstoku i Łodzi. Zwłaszcza fatalnie przestrzelony rzut karny nie pozwala na szczere gratulacje. Dziekanowski w zespole warszawskim nie jest łowcą goli, który grzecznie czeka, aż dostanie wykładaną piłkę. W wielu przypadkach musiał sam rozpoczynać akcje, po czym kończył je celnym strzałem. O kilku bramkach da się powiedzieć, że mógł się nimi popisać tylko gracz klasy europejskiej (...)" - czytamy w jednym z rozdziałów.

Z kolejnych tekstów przekonujemy się, że kiedyś kombinowano na potęgę. Nawet jeśli nie zawsze udało się obu stronom dogadać, to jedna z nich często podchodziła zawodników rywali albo sędziów. "Nie tak dawno przyjechała do Warszawy drużyna zagrożona spadkiem, o której mówiono, że nie ma prawa wyjść z półmroku baraży. Trener przyjezdnych pofatygował się wcześniej aż na Górny Śląsk, aby pogratulować przyszłym przeciwnikom ligowym sukcesu pucharowego. Był uśmiechnięty i raczej nie wierzył w to, aby jeden więcej solidny trening mógł pomóc drużynie. Szukał innych, sprawdzonych rozwiązań. Trochę później zespół stołeczny miał cykl pogadanek na temat moralności w sporcie. Został zamknięty na trzy spusty i jakoś udało się mu wygrać, choć niewiele brakowało, aby zabiegi rywali odniosły skutek" - czytamy w przypomnianym artykule "Strefa wysokiego napięcia" ze "Sportowca" z maja 1988.

Autor zamieścił również wybrane wywiady z ostatnich kilku lat, które ukazywały się na sport.tvp.pl - możemy przeczytać m.in. rozmowy z Szymonem Marciniakiem, Witem Żelazko czy Dominikiem Pankiem - twórcą bloga Piłkarska mafia.

Spośród starych artykułów poznajemy m.in. ciekawostki dotyczące organizacji meczów reprezentacji Polski, również na naszym stadionie. A wśród nich między innymi takie oto smaczki: "PZPN lubi też oszczędzać. Niewiele tygodni temu doszedł do porozumienia z klubem WKS Legia w sprawie zorganizowania na Łazienkowskiej meczu eliminacyjnego mistrzostw Europy z Węgrami. Wojskowi zaproponowali więc, że hymny narodowe odegra orkiestra reprezentacyjna garnizonu stołecznego za niewygórowaną opłatą 200 tysięcy złotych. W końcu był to mecz o punkty. Pomysł ten nie przypadł do gustu sekretarzowi generalnemu związku. Po co taka gala, argumentował, to właściwie nie jest ważny mecz, bo szans na awans już nie mamy. Ponieważ Węgrzy również mieli mistrzostwa Europy z głowy, postanowiono zorganizować imprezę oszczędnie, a hymny puścić z taśmy. Nikt nie przewidział, że cywilny pracownik klubu obsługujący magnetofon znajdować się będzie w dniu meczu w stanie znacznie zaawansowanego opilstwa i że wkręci taśmę w tryby maszynerii grającej".

Poznajemy historię m.in. Olimpii Poznań i kombinacji jej właściciela, jak również innych wielkopolskich kombinatorów. Co nieco jest i o Januszu Romanowskim i przenoszeniu kart zawodniczych piłkarzy Legii do Pogoni Konstancin, a następnie wypożyczaniu ich na Łazienkowską... "Ile trzeba mieć, żeby kupić klasowego jak na nasze warunki geopolityczne piłkarza? Za Julka Kruszankina zapłacono ŁKS coś około czterech miliardów i nikt nie krzyczał, że to przecież tylko obrońca solidny. Po Wojciecha Kowalczyka przyjechali w minioną sobotę ludzie z Fenerbahce Stambuł i ponoć mieli prawdziwy czek na półtora miliona zielonych (kantory kupowały wtedy "papier" po 16 800). Radowy napastnik nawet nie uznał za stosowne, aby bawić ich rozmową, a sponsor nie znalazł czasu, aby ich przyjąć, choć jak na Turków wyglądali dość wiarygodnie. To ceny ekstremalne. Za Arkadiusza Gmura i Huberta Kopcia Legia chce od Polonii znacznie mniej. Trzy miliardy za dwie głowy i cztery ogi. Dużo za niechcianych w I lidze? Rzecz względna" - czytamy w jednym w przytaczanych tekstów z lat dziewięćdziesiątych.

Czytelnicy poprzednich części "Remanentu" wiedzą czego spodziewać się po poziomie tekstów. W tomie czerwonym znajdziemy ich całe mnóstwo, bowiem całość liczy niespełna 600 stron. Doskonała lektura, którą szczerze można polecić każdemu. Szczególnie tym, którzy chcą przypomnieć sobie albo i poznać dopiero, jak wyglądały zakulisowe gierki przy okazji meczów piłkarskich jeszcze dwie dekady temu.

Tytuł: Remanent 3/2023. Piłkarski poker. Przed i po...
Autor: Jerzy Chromik
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 592
Cena: 59,00

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.



REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.