Marek Papszun - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Konferencja pomeczowa

Papszun: Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę

Fumen, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Marek Papszun (trener Rakowa): Gratulacje dla Legii za zwycięstwo. Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę, bo rywalizacja trwa. Duże gratulacje dla mojego zespołu. Zaliczyliśmy 21 meczów bez porażki, z czego 18 to były zwycięstwa, co sprawiło, że znowu przeszliśmy do historii i to jest ważne. Jednak musimy patrzeć w przyszłość i robić nową serię. Tak zamierzamy zrobić.



Mecz... Tak jak przewidywaliśmy, początek był trudny. Szczególnie przy takiej atmosferze i dobrej dyspozycji rywala. Jednak nie spodziewaliśmy się, że tak łatwo stracimy bramki. Inna sprawa, że jest to wkalkulowane w piłce nożnej. Jednak potrafiliśmy się podnieść. Zrobiło się 1-2, wróciliśmy do gry i w efekcie Legia miała trudności. Przetrwaliśmy najgorsze. W drugiej połowie był rzut karny... Podyktowany, za chwilę odwołany. Dyskutuje się o tym na szkoleniach, pokazuje się takie sytuacje na wideo, a później... Mam żal do sędziów, bo tak jak mówię, jesteśmy poddawani szkoleniom, oglądamy na klipach klatka po klatce, a potem w meczu są absurdalne sytuacje, że ktoś czegoś nie widział, kogoś nie faulował. Stąd moje nerwy... Jednak chcę podkreślić, że nie przegraliśmy, "bo sędzia". Złapaliśmy dobry moment i ta cała sytuacja to była konsekwencja naszej gry, naszego pressingu.
Drugi ważny moment to sytuacja, w której Augustyniak uratował akcję Gutkovskisa, który mógł strzelić do pustej bramki. Trzeci ważny moment to strata trzeciej bramki. Od tego momentu Legia miała swobodę w grze. Przetrwała trudny moment i dowiozła zwycięstwo, dając sobie szansę na tę rywalizację. Cóż, gramy dalej. Teraz spotkanie w Pucharze Polski i mam nadzieję, że spotkamy się w finale.

Dyskusje o dominacji w środku pola, o Josue, o Ivim Lopezie... to jest szerszy aspekt. W pierwszej połowie źle wyglądało pozycjonowanie, nie byliśmy agresywni, brakowało pewności siebie. Mając przewagę 3 na 2, nie potrafiliśmy Legii zepchnąć do trzeciej tercji. Byliśmy przygotowani na zamknięcie Wszołka i Pekharta, ale to nie wychodziło. Teoria to jedno, ale w działaniach inaczej wygląda. Dziś trójka Legii odpowiedzialna za kreowanie i generowanie liczb załatwiła sprawę. Z tym nie mogę dyskutować. Pierwsze 30 minut była dominacja legionistów, ale później już niekoniecznie. Mecz był wyrównany, a czasami po naszej stronie, ale tak to można sobie opowiadać, kto był lepszy, a kto gorszy, itd.
Było do przewidzenia, że będzie dominacja w pewnych momentach raz jednej, raz drugiej strony i kto to wykorzysta, będzie miał przewagę. Tak to wyglądało z mojej perspektywy i nadal może podlegać dyskusji.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.