fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Wisłą Płock

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Trzy punkty; oszczędzanie sił; pewna defensywa; SFG; szansa Baku i Carlitosa; pozytywny Çelhaka; Kapi, co jest?; czas porozmawiać o Mucim - to najważniejsze punkty po piątkowym spotkaniu między Legią Warszawa a Wisłą Płock, w którym legioniści wygrali 2-0.

1. Trzy punkty
Po ubiegłotygodniowej porażce z Wartą Poznań i ze świadomością, że we wtorek czeka nas mecz sezonu, niezbyt wielu spodziewało się tego, że Legia odniesie pewne i spokojne zwycięstwo nad Wisłą Płock. Na szczęście stało się inaczej i podopieczni trenera Kosty Runjaicia wywalczyli trzy punkty i pozostają niepokonani na własnym boisku. Do końca sezonu w domu zagramy jeszcze z Jagiellonią Białystok oraz Śląskiem Wrocław, a do tej pory bilans domowy wynosi 10 wygranych i 4 remisy, przy bilansie bramkowym 30-15. Jest duża szansa, by dociągnąć tę serię do samego końca.



2. Oszczędzanie sił
Chyba nikt nie miał wątpliwości, że mecz z Rakowem Częstochowa w finale Pucharu Polski jest ważniejszy niż ten z Wisłą Płock. Oczywiście, nie było mowy o lekceważeniu Wisły i sztab szkoleniowy oraz piłkarze poważnie podszedł do tego spotkania, ale równocześnie trudno nie oprzeć się wrażeniu, że - zwłaszcza w drugiej połowie - "Wojskowi" grali trochę w chodzonego. Nie było większej presji, zwłaszcza że już od 13. minuty prowadzili po bramce Josué z rzutu karnego. W pierwszej odsłonie legioniści stwarzali sobie sytuacje podbramkowe i dominowali na boisku, w drugiej zaś prowadzili grę, ale częściej toczyła się ona w środkowej strefie boiska. Szanse dostali rezerwowi zawodnicy, a możliwość odpoczynku podstawowi, jak Josué czy Pekhart. Spokojne, pewne, ze sporym oszczędzaniem sił było - to zwycięstwo nad zespołem Wisły Płock.

3. Pewna defensywa
W wielu spotkaniach można było mieć pretensje do podopiecznych trenera Kosty Runjaicia o to, jak tracili bramki i jak przy nich zachowywała się defensywa. Po piątkowym meczu trzeba jednak pochwalić trzyosobowy blok defensywy oraz wahadłowych. Na wysokim poziomie w tym sezonie gra Artur Jędrzejczyk, do którego można mieć najmniej pretensji o stracone bramki. W spotkaniu z Wisłą często podłączał się do ofensywnych akcji. To on świetnym podaniem wypracował dobrą akcję Carlitosowi w 16. minucie, kiedy to Hiszpan uderzył zbyt lekko i za bardzo w środek. Po raz kolejny bardzo dobrze zaprezentowali się Rafał Augustyniak i Yuri Ribeiro. Na pochwały w grze defensywnej zasługują także Makana Baku i Paweł Wszołek. "Nafciarze" tak naprawdę stworzyli sobie dwie sytuacje podbramkowe. W pierwszej połowie groźnie uderzał Rafał Wolski, ale na posterunku był Kacper Tobiasz. W drugiej części bramkarz Legii musiał wysilić się przy uderzeniu Piotra Tomasika z dalszej odległości, a w doliczonym czasie gry bez problemu wyłapał uderzenie Marko Kolara. Bardzo dobra gra defensywna Legii napawa optymizmem przed wtorkiem.

4. SFG
Mając jeszcze w pamięci to, jak wyglądały stałe fragmenty gry w wykonaniu Legii w poprzednim sezonie i porównując je z obecnym, można śmiało napisać, że to niebo a ziemia. SFG w wykonaniu podopiecznych trenera Runjaicia mogą się po prostu podobać. Czasem są rozgrywane na krótko (m.in. gol Augustyniaka z Rakowem), niekiedy na dłuższy słupek, jak to było w meczu z Wisłą Płock. To właśnie z „Nafciarzami” Legia wykonywała rzuty rożne na dłuższy słupek, gdzie czyhał Artur Jędrzejczyk, który następnie zgrywał tę piłkę na środek pola karnego, a tam miał być ustawiony kolega z zespołu. Tak się stało w pierwszej połowie, kiedy to po zgraniu „Jędzy” obok słupka minimalnie główkował Bartosz Slisz. W drugiej połowie nikogo nie było w środkowej strefie pola karnego i nikt nie zamknął dogrania Jędrzejczyka. Widać, że powoli coś się zmienia w wykonywaniu i pomyśle na stałe fragmenty gry i to może cieszyć. Legia z SFG zdobyła bezpośrednio 11 bramek, a po ich wykonaniu (ale nie bezpośrednio) 6 bramek.

5. Szansa Baku i Carlitosa
W piątek trener Kosta Runjaić zdecydował się oszczędzić wracającego po kontuzji Ernesta Muçiego i zmęczonego Filipa Mladenovicia. Od pierwszej minuty postawił na Carlitosa i Makanę Baku. Obaj zawodnicy zawodzą w tym sezonie. Większość z nas spodziewała się dużo więcej po tych dwóch piłkarzach. Niestety, po raz kolejny szansy nie wykorzystał Hiszpan, który trochę snuł się po boisku i na plus można zapisać mu jedną akcję, kiedy to w 16. minucie otrzymał podanie od Artura Jędrzejczyka, poprawił piłkę przed polem karnym i uderzył, ale zrobił to trochę zbyt lekko i w sam środek. To była jedyna akcja napastnika Legii, gdzie pokazał się z dobrej strony w ofensywie i można go pochwalić. Makana Baku zagrał natomiast naprawdę dobry mecz. Nie chował się za przeciwnikami, często był pod grą, próbował dośrodkowywać w pole karne, raz blisko po takim dośrodkowaniu gola był Paweł Wszołek, ale uderzył obok bramki. Sam również próbował sił przy uderzeniu z 53. minuty gry, kiedy to huknął na bramkę Gradeckiego, który z trudem zbił piłkę do boku. Patrząc wyłącznie na statystyki, to ponownie lepiej wypada Baku.



6. Pozytywny Çelhaka
Nie ukrywam, że w tym sezonie zostałem fanem Bartosza Slisza. 24-latek jest jednym z najlepszych zawodników Legii i chyba najbardziej niedocenianym. Nie ma go zbyt wiele w ofensywie, to nie jest zawodnik, który kreuje jedną sytuację za drugą, to bardziej piłkarz od czarnej, ale bardzo potrzebnej roboty. Nawiązuję do Slisza ze względu na Jurgena Çelhakę. Albańczyk dotychczas uzbierał w całym sezonie 108 minut w pierwszym zespole (wraz z meczem z Wisłą Płock). Nie jest to oszałamiający wynik, jednak trzeba zwrócić uwagę na to, że jeśli już młody pomocnik wchodzi na boisko, to dużo daje zespołowi i można go chwalić za pewne fragmenty gry. W spotkaniu z „Nafciarzami” na boisku pojawił się po przerwie, kiedy to zmienił Bartosza Kapustkę i zagrał naprawdę bardzo dobre zawody. Często doskakiwał do przeciwników, odbierał piłki, często je przechwytywał w środkowej strefie. Swoim sposobem gry bardzo przypominał mi właśnie Slisza. Pewny w odbiorach, pewny w swojej grze, raz nawet zaliczył podobną interwencję wślizgiem jak Slisz. Oczywiście, jedna „jaskółka wiosny nie czyni”, ale Jurgen Çelhaka może być ciekawą opcją dla trenera w kontekście przyszłego sezonu. Poza tym w klubie muszą liczyć się z tym, że latem możemy pożegnać się ze Sliszem.

7. Kapi, co jest?
Martwić może obecna forma Bartosza Kapustki. Ten doświadczony zawodnik po powrocie po kontuzji nadal nie może odnaleźć swojej dawnej formy i zbyt często przeplata dobre zagrania z tymi słabymi. W spotkaniu z Wisłą bardzo często tracił piłkę w środkowej strefie, przez co narażał zespół na kontry przeciwników. Mało go było pod bramką Gradeckiego, często chował się za przeciwnikami. W porównaniu z Josué i Bartoszem Sliszem, wypadł najsłabiej. Jedyną akcję wartą zapamiętania przeprowadził w 37. minucie gry, kiedy to wyłapał bezpańską piłkę, minął dwóch zawodników przed polem karnym i efektownie uderzył, jednak piłkę nad poprzeczkę zbił Gradecki. Widać, że nadal ciężko mu wrócić do formy sprzed kontuzji, oczywiście w każdej chwili może się to zmienić i w następnym meczu będę go chwalić za świetną grę, jednak teraz zwyczajnie się martwię, ale też cierpliwie czekam.

8. Czas porozmawiać o Muçim
Chyba najwyższa pora porozmawiać o Mucim. Młody zawodnik z Albanii w minionych sezonach bardziej zawodził niż zachwycał kibiców. W tym jednak sezonie 22-letni pomocnik, który może również z powodzeniem występować w ataku, wystrzelił. Ma duży wpływ na grę Legii, bez niego ostatni mecz z Wartą w ofensywie wyglądał słabo. Dzięki krótkiemu prowadzeniu piłki przy nodze, Albańczyk ma często dużą kontrolę nad nią, wchodzi często w dryblingi, które wygrywa, tworzy miejsce dla innych zawodników w ofensywie. Do tej pory w 32 meczach zdobył pięć bramek, asystował przy sześciu trafieniach kolegów i wywalczył karnego przeciwko Zagłębiu Lubin. Powoli staje się kluczową postacią w zespole trenera Runjaicia. Jeśli nadal będzie się tak rozwijać i poprawi kilka elementów w grze, może szybko wyjechać z Ekstraklasy na podbój kolejnych lig.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.