fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Pogonią Szczecin

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Po balu, przestrzenie, pierwszy skład zmęczony, rezerwowi za słabi, dwóch na swoim poziomie, powrócił, cel z liczbą 2 - to najważniejsze punkty po niedzielnym meczu Legii Warszawa z Pogonią Szczecin, w którym legioniści przegrali 1-2.

1. Po balu
Praktycznie wszystkie rozstrzygnięcia w tym sezonie mamy za sobą. Znamy dwie drużyny, które żegnają się z Ekstraklasą, a pewnie w ciągu tygodnia, może dwóch poznamy kolejną. Mistrzem został Raków, walka o wicemistrzostwo jeszcze trwa, ale wierzę, że legioniści nie odpuszczą spotkań z Jagiellonią Białystok oraz Śląskiem Wrocław i zapewnią sobie 2. miejsce w tabeli. Drużyny, które wystąpią w przyszłym sezonie w europejskich pucharach już raczej też są znane. Czyli w najbliższych trzech kolejkach czeka nas tzw. plażing. Nie liczyłbym na wielkie mecze i wielu bramek po cudownych akcjach. Chociaż to Ekstraklasa, więc i do tej pory zbyt wiele takich rzeczy nie widzieliśmy.



2. Przestrzenie
Podczas oglądania niedzielnego spotkania pomiędzy Pogonią Szczecin a Legią Warszawa bardzo w oczy rzucały się wolne przestrzenie. Niekiedy obie drużyny miały bardzo dużo miejsca na boisku, jednak niechętnie z niego korzystały. W Legii przypominają mi się dwie akcje - w jednej obok bramki uderzył Paweł Wszołek, a w drugiej Makana Baku podał do przeciwników. Wystarczy wspomnieć, że przy pierwszej bramce dla Pogoni Mateusz Łęgowski miał bardzo dużo czasu zarówno na przyjęcie piłki, ułożenie jej sobie do strzału, jak i do oddania uderzenia z dalszej odległości. Nie wiem czy te przestrzenie nie wynikały ze zmęczenia całym sezonem, czy z braku koncentracji, jednak oba zespoły spokojnie mogły pokusić się o kilka bramek więcej albo o lepsze rozwiązywanie sytuacji podbramkowych.

3. Pierwszy skład zmęczony
Po zawodnikach Legii Widać było zmęczenie sezonem i finałem Pucharu Polski. Oczywiście pół żartem, pół serio - balowanie po zdobyciu Pucharu też odcisnęło swoje piętno. Kacper Tobiasz popełniał bardzo proste błędy, jak na przykład złapanie na raty dośrodkowania Kamila Grosickiego. Brak koncentracji było widać po Josué, Pawle Wszołku, bo gdyby obaj zawodnicy trochę przyłożyli się do niektórych zagrań, to Legia stworzyłaby sobie więcej okazji podbramkowych. Głównie tyczy się to Wszołka, który spokojnie mógł na swoje konto zapisać ze dwie asysty w tym meczu. Bartosz Kapustka od dawna nie jest w formie, ale Wszołek po meczu mówił, że poczuł się on słabo i to coś związanego z sercem. Życzymy więc dużo zdrowia, by wszystko było dobrze. Pekhart próbował biegać, ale też widać było u niego zmęczenie. Szkoda sytuacji, kiedy to głową uderzył w poprzeczkę. Swoich szans szukał Ernest Muçi, ale w spotkaniu przeciwko Pogoni był zagubiony. Nie można większych zastrzeżeń mieć do trzyosobowego bloku defensywnego (najlepszy był Maik Nawrocki) i do Bartosza Slisza. Teraz czas na regenerację i spotkanie z Jagiellonią. Wierzę, że legioniści będą wyglądali lepiej, bo chyba nie można mieć większych zastrzeżeń do ich przygotowania fizycznego.

4. Rezerwowi za słabi
Tu dochodzimy do chyba najważniejszej kwestii odnośnie do tego meczu, a może i całego sezonu, mianowicie do kwestii rezerwowych w Legii. Trzeba przyznać, że niektórzy mają przebłyski i dobre mecze, jak Maciej Rosołek, którego gol bardzo mnie cieszy, Jurgen Çelhaka, który nie zawodził w meczach, w których dostawał szanse oraz młody Igor Strzałek, który dostaje coraz więcej minut i widać w nim potencjał. Czasem z dobrej strony pokaże się Patryk Sokołowski. Może i w większości rozegranych spotkań nie był wyróżniającą się postacią, ale zaliczył kilka udanych interwencji. To chyba jednak zbyt mało, by ocenić pozytywnie ten transfer. Niewiele dobrego można powiedzieć o Makanie Baku i Carlitosie, chyba dwóch największych zawodach tego sezonu. Kiedy Baku przychodził do Legii, była nadzieja, że nawiąże swoimi występami do tych w barwach Warty Poznań. Wydaje mi się jednak, że jest on zagubiony na boisku, brakuje mu błysku, wejścia w drybling, wygrania pojedynku na szybkości, czyli tego co pokazywał w Warcie. O ile jeszcze względnie przyzwoicie zagrał z Wisłą Płock, tak z Pogonią Szczecin nie wychodziło mu praktycznie nic. Szkoda, bo zawodnik ma jakieś umiejętności, tylko nie wiem czy na takim poziomie, by grać w Legii. Innym przykładem jest Carlitos, którego wszyscy pamiętamy z poprzedniej przygody przy Łazienkowskiej i kilku ważnych bramek, obecnie jest cieniem zawodnika z przeszłości. Chyba nie wie do końca, na jakiej pozycji ma występować, dlatego wszędzie go pełno, ale nie tam, gdzie powinien być. Po Blažu Kramerze (o nim trochę dalej), najmniej efektywny i efektowny napastnik Legii. Podsumowaniem jego występu z Pogonią i też wcześniejszych kilku meczów niech będzie jedno podanie, które wykonał tak celnie, że poszło na aut.

5. Dwóch na swoim poziomie
Bartosz Slisz i Maik Nawrocki zagrali chyba w tym spotkaniu najlepiej z całego zespołu. Obaj pewni na boisku, odbierali wiele piłek rywalom. Defensywny pomocnik zapisał też na plus interwencję z pierwszej połowy, kiedy wydawało się, że spokojnie na szybkości „łyknie” go Pontus Almqvist, ale pewnie wbiegł przed niego i zastawił piłkę, następnie spokojnie odegrał do swojego kolegi z zespołu. Slisz to pewny i ważny, w tym również czasami niedoceniany punkt drużyny trenera Kosty Runjaicia. Prawdopodobne odejście piłkarza latem może stworzyć dużą dziurę w środkowej strefie. Maik Nawrocki ostatnio nie zachwycał, często popełniał proste błędy, spowodowane a to złym przyjęciem, a to czekaniem na piłkę podaną od kolegi z zespołu. Z Pogonią jednak był nie do przejścia, zanotował wiele przechwytów, głównie w środkowej strefie boiska, kiedy to on wyprzedzał graczy ze Szczecina i od razu starał się przeprowadzać kontry. Jeden taki przechwyt i zagranie do Macieja Rosołka zaowocowało golem młodego napastnika Legii. Pod nieobecność Artura Jędrzejczyka w dwóch kolejnych meczach, to zdecydowanie Nawrocki będzie partnerem Rafała Augustyniaka i Yuriego Ribeiro w defensywie.

6. Powrócił
Długo czekaliśmy na kolejny występ Blaža Kramera w barwach Legii. Ten rosły napastnik częściej zwiedzał gabinety lekarzy niż boiska przeciwników Wojskowych. W ostatnim czasie wystąpił w dwóch spotkaniach rezerw w III lidze. Osobiście widziałem jedynie starcie z Mławianką Mława, gdzie zdobył gola i był jednym z najbardziej aktywnych graczy. Oczywiście, była to tylko trzecia liga, jednak w tamtym momencie Mławianka była liderem. W spotkaniu z Pogonią pojawił się na boisku w 85. minucie, zmieniając Pawła Wszołka. Występ bezbarwny, ale trudno by był inny przez te kilka minut. Oby w końcu zaczęło mu dopisywać zdrowie.

7. Cel z liczbą 2
Jaki jest cel Legii na najbliższe tygodnie? Utrzymanie drugiego miejsca w ligowej tabeli oraz zachowanie w swoich szeregach dwóch ważnych graczy, czyli Filipa Mladenovicia oraz Josué. O ile w pozostanie "Mladena" w Warszawie wątpię, o tyle mam nadzieję, że uda się przedłużyć kontrakt z Josue. Będzie to bardzo trudne zadanie, ale liczę, że zakończy się powodzeniem, tak samo jak wywalczenie wicemistrzostwa. Oczywiście, dla wszystkich kibiców liczy się tylko pierwsze miejsce i medale, jednak biorąc pod uwagę wszystkie perturbacje w klubie i ostatni sezon w wykonaniu legionistów, to nie będzie aż tak zły rezultat.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.