Bartłomiej Ornoch - fot. Bodziach
REKLAMA

Ornoch: Życzcie nam awansu

Hugollek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Bartłomiej Ornoch: Początek był dobry. Pierwsza kwarta przebiegała pod nasze dyktando, dawaliśmy radę, a później coś pękło. Nie wiem, czy poczuliśmy się po prostu zbyt pewnie czy coś innego miało wpływ na taki a nie inny przebieg sytuacji na boisku. Wydaje mi się, że w pewnym momencie po prostu odpuściliśmy.

W drugiej połowie meczu wydawaliście się być strasznie przygaszeni...
- Naprawdę trudno jest mi powiedzieć, czemu tak się stało. Nie podołaliśmy. Spuściliśmy głowy, nie walczyliśmy do końca, obrona też trochę zawiodła i cóż..., przegraliśmy.

Najważniejsze jest chyba jednak to, co powiedział Rafał Piesio w niedzielę, tzn. niezależnie od tego, co by się wydarzyło w Inowrocławiu, ewentualny, a teraz i faktyczny, trzeci mecz finałowy rozegrany zostanie w Warszawie, na swoim parkiecie, na którym nie przegrywacie.
- Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że ten trzeci mecz u siebie wygramy. Po tym, co się wydarzyło w Inowrocławiu, jestem więcej niż pewien, że będziemy trzy razy bardziej zmobilizowani niż podczas pierwszego spotkania finałowego na Bemowie.

Nie zdziwiło Cię to, że na Kujawach pojawiła się ponad 30-osobowa grupa kibiców, którzy postanowili Was wspierać swoim dopingiem?
- Ja akurat wiedziałem o tym, że w Inowrocławiu zjawią się nasi kibice. To jest dla mnie naprawdę super, że tyle osób się poświęca, żeby nam kibicować. Mimo że w hali Noteci pojawiła się garstka fanów, intonowali oni przyśpiewki i starali się nas wspierać. Jestem bardzo zadowolony z ich postawy.

Zaraz Wielkanoc. Czego życzyć Wam, trenerom, kibicom?
- Z pewnością Wesołych Świąt [śmiech] oraz awansu. Awansu, awansu i jeszcze raz awansu.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.