Fani Legii w Inowrocławiu - fot. Hagi
REKLAMA

"Czy wygrywasz, czy nie" - z kibicowskim wsparciem w Inowrocławiu

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W środę nasi koszykarze mogli zapewnić sobie awans do I ligi, ale jak się okazało, na świętowanie trzeba będzie poczekać kilka dni dłużej. W Inowrocławiu nasi zawodnicy mogli liczyć na wsparcie swoich fanów. Niestety na niewiele się to zdało. Legioniści pojawili się w hali Noteci w 45 osób, z czego połowa prowadziła regularny doping.

Większość osób, z powodu małego opóźnienia środka transportu, dotarła do hali na początku spotkania. Po zajęciu miejsc za jednym z koszów (tzw. trybuna "za bramką"), dali znać o sobie pieśnią "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra...". Ochrona nieco zdziwiona pojawieniem się fanów naszego klubu, szybko przeprowadziła całą grupę do "sektora gości" - do narożnika hali. Ponoć w tym właśnie miejscu jeszcze za czasów ekstraklasy w Inowrocławiu, przyjmowani byli kibice przyjezdni.

W sporej hali, w której swoje mecze rozgrywa II-ligowy KSK Noteć, zebrało się około tysiąca kibiców, co jak na poziom rozgrywek należy uznać za dobry wynik. Dopingu ze strony gospodarzy trudno się było spodziewać, bowiem nie od dziś wiadomo, że dawny "młyn" Noteci pojawia się na spotkaniach III-ligowego klubu, bojkotując KSK. Pojawienie się legionistów wywołało niemałe poruszenie na trybunach. Gospodarze początkowo zaczęli gwizdać podczas naszych pieśni - co ciekawe często podczas akcji swojej drużyny. Później nawet pojawiły się skromne okrzyki "Noteć, Noteć", ale tak naprawdę kibicowanie inowrocławian ograniczyło się jedynie do "owacji" po udanych akcjach swojej drużyny. Drugoligowy koszykarski standard.

Fani Legii od początku meczu nie ukrywali, że liczą tego dnia na świętowanie awansu do I ligi. "Chcemy awansu, hej Legio chcemy awansu" - niosło się po hali. Chociaż początkowo wszystko wskazywało na to, że po meczu będziemy mogli po długich dziesięciu latach świętować powrót na zaplecze ekstraklasy, to z minuty na minutę traciliśmy humor. Bez względu na wydarzenia na boisku, doping legionistów prowadzony był non stop. Parę razy oberwało się sędziom, w pewnym momencie starano się pobudzić naszych graczy okrzykiem "Legia grać, k... mać". W końcówce spotkania nieźle niosło się po hali "Legiaaaaa Warszaaaaa aejaejaejaeja Legia Warszawa". I choć wierzyliśmy do końca, po meczu pozostało nam jedynie zaśpiewać pieśń "Czy wygrywasz, czy nie, ja i tak kocham Cię, w moim sercu LEGIA, i na dobre i na złe".

Koszykarze w smutnych nastrojach podeszli pod sektor swoich kibiców, dziękując im za wsparcie. "W Warszawie tylko zwycięstwo!" - takim okrzykiem dano koszykarzom do zrozumienia, że w trzecim meczu nie może być takiej lipy jak w Inowrocławiu. Gospodarze tymczasem świętowali wygraną stosunkowo krótko. Zapewne dlatego, by szybko udać się do domów i oddać się anonimowemu komentowaniu na naszej stronie ;).

Droga powrotna nie była tak wesoła jak choćby w pierwszą stronę, kiedy m.in. świętowano urodziny Janka "Malarza". Teraz nie pozostaje nam nic innego jak pomóc Legii w decydującym starciu. Trzeci mecz, który przesądzi o tym, która z drużyn awansuje do I ligi, rozegrany zostanie w piatek, 25 kwietnia o 19:00 w hali na Bemowie.


fot. Hagi

przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.