REKLAMA

Kto kogo pocałuje?

źródło: Super Express - Wiadomość archiwalna

Bracia Burkhardtowie od zawsze uwielbiają rywalizować ze sobą. Nie tylko na boisku, często zakładają się o przeróżne rzeczy. Z reguły chodziło o drobne kwoty pieniężne, ale przed dzisiejszym meczem Legii z Amicą stawka jest zupełnie inna. I Marcin, i Filip, zgodzili się na propozycję "Super Expressu", aby przegrany pocałował brata zwycięzcę w stopę, w uznaniu jego piłkarskich umiejętności.
- Musimy ograć Amicę, nie wyobrażam sobie innego rezultatu. Trzy punkty zostaną w Warszawie, więc wiele nie ryzykuję: idę na ten zakład z Filipem - śmieje się Marcin, pewny, że to on będzie triumfował dzisiaj wieczorem.

Głos trenera
- Filip całuje mnie tylko w przypadku, gdy Amica przegra mecz. Jeśli, odpukać, uda im się choćby zremisować, to wtedy ja muszę się uznać za przegranego. W takim układzie natychmiast podbiegnę do brata i pocałuję go w stopę - precyzuje zasady zakładu Marcin, a Filip zgadza się bez wahania, choć stawia jeden warunek:
- Zakład jest ważny tylko wtedy, gdy zagram w tym meczu. Nie będę brał odpowiedzialności za wynik w sytuacji, gdybym nie miał okazji wystąpić - zastrzega Filip, zdenerwowany tym, że ostatnio, niestety, najczęściej grzeje ławę.
- W meczu z Wisłą zagrałem tylko kilka minut. Szkoda, bo czuję, że jestem w dobrej formie i mógłbym pomóc chłopakom. Zresztą oni mają takie samo zdanie. Niestety, trener Chrobak widzi to inaczej - mówi z przekąsem Filip.

Zabłąkane owieczki
Młodszy Burkhardt obawia się, że Legia będzie miała psychologiczną przewagę: - Trener Wdowczyk na pewno będzie umiał umotywować swoich piłkarzy. A my? Pewnie znów wyjdziemy na mecz jak zabłąkane owieczki, bo nasi trenerzy będą mówili tylko jedno: obrona, obrona! Na szczęście chłopcy sami się mobilizują, gramy przecież o trzecie miejsce, o puchary i kontrakty w nowym Lechu. Dlatego mimo wszystko jest szansa, że sprawimy w Warszawie niespodziankę - Filip nie traci nadziei.

A Marcin lekko się irytuje, kiedy słyszy pytanie o to, czy po remisie w Kielcach w Legii nie zrobiło się zbyt nerwowo. - Spokojnie, tytuł nam się nie wymknie. A zresztą nie wiem, dlaczego ciągle słyszę, że jeszcze jeden remis i po Legii. Jak to po Legii? Nawet jeśli, odpukać, jeszcze raz byśmy się potknęli, to mamy ostatni mecz u siebie z Wisłą. A Legia z Wisłą radzi sobie bardzo dobrze, więc czego się bać? - starszy "Bury" nie traci rezonu i uśmiecha się, kiedy słyszy pytanie, czy szampany za mistrzostwo Legii już się mrożą. - Nie wiem, nie ja odpowiadam w klubie za sprawy organizacyjne. Ale prędzej czy później te szampany się przydadzą. To znaczy, wolałbym prędzej...

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.