Sędzia z USA
Mecz w Zabrzu będzie sędziował Arkadiusz Pruś, arbiter polskiego pochodzenia ze... Stanów Zjednoczonych! Przebywa on w kraju w ramach zalecanej przez FIFA i UEFA wymiany sędziów, w niedzielę poprowadzi towarzyskie spotkanie Polska - Wyspy Owcze.
- To uznany arbiter, wcześniej prowadził mecz drugoligowy KSZO - Górnik Polkowice (0-1), w którym wypadł bardzo dobrze. To, że został wyznaczony do poprowadzenia meczu Polska - Wyspy Owcze jest chyba dla niego wystarczającą rekomendacją - tłumaczy Mówi Leszek Saks z Kolegium Sędziów PZPN.
Czy chodziło także od oddalenie ewentualnych zarzutów stronniczości w bardzo ważnym spotkaniu? - Niewątpliwie tak! - przyznaje Saks.
Jak wynika z informacji "Gazety" , Pruś mecz w Ostrowcu sędziował pewnie. Był stanowczy, a piłkarze nie mieli do niego pretensji aż...do 91. minuty. Wtedy to zawodnicy KSZO sugerowali, że po stałym fragmencie gry piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową. - Byłem zasłonięty przez pięciu zawodników, więc musiałem zaufać liniowemu - przyznał Pruś.
Ten sędzia jest kolegą trenera Legii
Pochodzący z Polski arbiter wyjechał z kraju w 1990 roku. Rok wcześniej zrobił papiery sędziowskie. Zanim wziął się za gwizdanie, grał zawodowo w piłkę nożną. - Najpierw w Stali Stalowa Wola, a potem w Igloopolu Dębica - opowiada.
Klubowymi kolegami Prusia w Igloopolu byli Leszek Pisz i Jacek Zieliński, obecnie drugi trener Legii.
- Miło wspominam Jacka, był fajnym kumplem - przyznaje, od razu zastrzegając: - Ale niech nikt nie pomyśli, że teraz przed meczem Legii z Górnikiem będę się z Zielińskim układał! Odkąd wyjechałem do USA, nie zamieniłem z nim nawet jednego słowa - zapewnia.
...i sąsiadem Antoniego Fijarczyka
Amerykański sędzia ma być gwarantem uczciwości, w którą po słynnej aferze sędziowskiej sprzed roku polscy kibice już wątpią.
- Słyszałem dużo o tym skandalu i byłem w szoku - przyznaje Pruś. - Najgorsze, że ten człowiek, od którego się wszystko zaczęło (Antoni Fijarczyk - red.), pochodzi z mojego miasta. Znajomi ze Stalowej Woli dzwonili do mnie, opowiadali mi o wszystkim i aż było mi wstyd.
Pruś cieszy się, że w Polsce sędziował tylko rok i nie musiał zanurzać się w ten sędziowski światek. - Pewnie w Polsce nikt mi nie uwierzy, ale w USA jako człowiek z obcego kraju zostałem sędzią międzynarodowym, nie dając ani dolara łapówki. To jest inny świat - wzdycha pan Arkadiusz, a właściwie pan Alex.
- Amerykanie mieli problemy z wypowiadaniem mojego imienia, więc zrobili ze mnie Aleksa - wyjaśnia Pruś i obiecuje, że dzisiaj w Zabrzu sędziowanie będzie dobre i uczciwe. - Wiem, że w takim meczu wszyscy będą mi patrzeć na ręce, ale dam sobie radę - zapewnia.
Były wpadki
Meczom Górnika z Legią często towarzyszyły sędziowskie wpadki. Oto najsłynniejsze:
1994 r. - W spotkaniu, które decydowało o mistrzostwie Polski, arbiter Sławomir Redziński wyrzucił z boiska aż trzech piłkarzy Górnika. Legia zremisowała 1-1 i zapewniła sobie tytuł. A sędzia Redziński zaraz po meczu zakończył karierę.
2005 r. - Sędzia meczu Antoni Fijarczyk nie znał zasad rozgrywek Pucharu Polski. O tym, że do wyłonienia zwycięzcy rywalizacji w 1/8 finału potrzebne będą rzuty karne, dowiedział sięÉ na 5 minut przed końcem dogrywki. Ostatecznie "jedenastki" lepiej wykonywali legioniści.