Nie jestem bohaterem
Bramka po strzale z lewej nogi. Mierzone uderzenie. Odzwyczaił Pan kibiców Legii od tego typu zagrań.
Piotr Włodarczyk: Gdy piłka odbiła się od słupka, tak patrzyłem, patrzyłem i patrzyłem, czy wpadnie. Gdy siatka zatrzepotała, poczułem ulgę i szczęście. A w stu procentach byłem zadowolony, gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni.
Strzelił Pan bramkę, dającą Legii mistrzostwo.
Nie jestem bohaterem i nie są nimi zawodnicy, którzy wystąpili w Zabrzu. Bohaterami są wszyscy od magazyniera po tych na najwyższych stołkach i właścicieli.
Znaliście wynik Wisły?
Tylko w przerwie. W drugiej połowie już nie.
Kiedy uwierzył Pan, że zostanie mistrzem Polski?
Uwierzyłem zimą, gdy mieliśmy jeden punkt straty do Wisły. Podczas zgrupowań na Cyprze i w Hiszpanii nabierałem pewności, że tytuł będzie nasz.
Zdawaliście sobie sprawę, że do szatni będziecie wracać w samych majtkach?
Wiedzieliśmy, że gdy zdobędziemy mistrzostwo, kibice rozszarpią nasze koszulki. Na szczęście to nie nasz jedyny komplet. Z Wisłą będziemy mieli w czym zagrać. Pewnie w sobotę, stracimy kolejny komplet.
Zdobył Pan 10 goli. To mało jak na najlepszego strzelca zespołu mistrza Polski.
To świadczy o tym, że mamy bardzo wyrównaną drużynę. Napastnicy wspomagają obrońców i odwrotnie.
Za późno strzelił Pan gola, żeby pojechać na mundial.
Byłem blisko wyjazdu do Niemiec, ale chyba będzie ciężko pojechać na mundial.
Mówi się o Pana wyjeździe na Wyspy Brytyjskie.
Na razie nie mam planów. Cieszę się z mistrzostwa i czekam na mecz z Wisłą.
Jakie macie plany uczczenia mistrzostwa Polski?
Bardzo lubimy spontaniczne imprezy. Coś się wymyśli. Zapewniam, że nieźle zabawimy się po meczu z Wisłą. Mieliśmy czas koncentracji, abstynencji i walki o mistrzostwo. Przyjdzie czas zabawy, luzu i świętowania tytułu.
Rozmawiał Maciej Rowiński