REKLAMA

Nie jest mi do śmiechu

Dariusz Wdowczyk, źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Dlaczego Legia znów przegrała?

Dariusz Wdowczyk: Piłkarze grają pod ogromną presją, dlatego trudno odbudować się zespołowi. Nie potrafimy sobie z tym poradzić. Nie umiemy narzucić własnego rytmu i stylu gry. To kolejny materiał do przemyśleń. Ale nad tym, co dzieje się w zespole, zastanawiam się już od dawna. Poza tym musimy więcej walczyć na boisku. Wkładać więcej serca. Tak jak ŁKS. Nie było dla nich straconych piłek. Sporo szkolnych błędów kosztowało nas utratę trzech punktów.



Wpływ na wynik miała chyba też kontuzja Hugo?

- Uraz Hugo pokrzyżował nam trochę szyki. Musiałem przemeblować zespół. Dopiero w poniedziałek będę wiedział, na ile uraz mięśnia dwugłowego jest poważny.



Nie trzeba było rezygnować z Rzeźniczaka, Djokovicia czy Rosłonia.

- Wszystkie ruchy były przemyślane. Pewnie, że Rzeźniczak przydałby się, ale przyczyną jego wypożyczenia była możliwość ogrywania się w ekstraklasie. A w Legii grał jak na lekarstwo. 30-letni Djoković też za wiele nie występował i też pewnie przydałby się teraz. Dla Legii była to ostatnia szansa, żeby wziąć za niego pieniądze. Ale kto mógł przypuszczać, że aż czterech obrońców jednocześnie będzie kontuzjowanych.



Czy ma Pan obronę na środowy mecz z Szachtarem?

- Mam nadzieję, że Choto i Hugo będą mogli zagrać z Szachtarem. Wątpię, czy Szala lub Bronowicki zdołają się wykurować do środy. Kto zagra na prawej obronie, tego nie wiem. Dla Jędrzejczyka był to pierwszy mecz ligowy. Jest młody, a sytuacja, po której straciliśmy gola, jeszcze bardziej go zdeprymowała.



Z napastnikami chyba też ma Pan kłopoty?

- Cały czas próbuję dokonywać zmian, żeby zwiększyć siłę ofensywną drużyny. Nasi napastnicy nie strzelają goli, co więcej, nie stwarzają sobie sytuacji podbramkowych. Niestety, żadna z par nie gra, jak należy.



A może wpływ na słabą grę ma konflikt w zespole między Brazylijczykami a pozostałymi piłkarzami?

- Te sprawy zostały już wyjaśnione i nie chcę do nich wracać.



Nie wie Pan, co dzieje się z drużyną, nie wie Pan, co zmienić. Czy jest coś optymistycznego przed środowym meczem z Szachtarem?

- Pole manewru jest małe. Nie wiedzie nam się w lidze. Do tego doszły kontuzje obrońców. Trudno dostrzec coś pozytywnego. Nie jest mi do śmiechu. Jedyny plus to chyba to, że gramy na własnym stadionie.



Balde podczas meczu długo dyskutował z arbitrem. O czym?

- Kiedy walczy się z rasizmem, nie można dopuścić do sytuacji, że ktoś z drużyny przeciwnej udaje małpę bądź pokazuje na kolor skóry, żeby sprowokować rywala. Po takich odruchach w wykonaniu prawdopodobnie Niżnika lub Kolendowicza Balde w szatni był załamany. Przyjechał z Francji, gdzie jest bardzo dużo czarnoskórych piłkarzy, ale nikt nie traktuje ich jak małpy. Ten, kto tak się zachowuje, sam może porównać się do małp, a nie do ludzi.



Jakie szanse ma Legia z Szachtarem?

- Nie chce procentowo oceniać szans czy typować wyniku. Po prostu wyjdźmy i zróbmy swoje. Wierzę i zawodnicy wierzą, że możemy pokonać Ukraińców.



Rozmawiał Maciej Rowiński

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.