Terlecki: Cud. Legia w Lidze Mistrzów!
Wierzycie w cuda? Ja tak. A jeśli wy nie wierzycie, to zapraszam do oglądania jutro w Warszawie meczu Legii z Szachtarem. Bo tam się zdarzy cud.
W tym przekonaniu utwierdził mnie niedawno doktor Garlicki, reprezentacyjny lekarz w pamiętnej ekipie Kazia Górskiego. Raczyliśmy się z nim 50-letnią starką i wspominaliśmy różne piłkarskie cuda... Garlicki napatrzył się przy Kaziu Górskim na tyle cudów, że stał się od nich ekspertem...
Cudem był awans biało-czerwonych na igrzyska w Monachium, cudem półfinałowa wygrana z ZSRR, cudem dwie bramki Kazia Deyny w olimpijskim finale, cudem zwycięstwa z Anglią w Chorzowie. A jeszcze większymi cudami remis z Anglią na Wembley oraz rewelacyjny występ polskiej reprezentacji na mistrzostwach świata 1974, po których staliśmy się w futbolu trzecią potęgą świata, chociaż przed mistrzostwami nikt w nas nie wierzył.
I tak mi doktor Garlicki wyliczał te cuda, że w pewnym momencie straciłem rachubę. Ile ich było? Nieważne. Zakończył naszą pogwarkę cytatem z Kazia Górskiego: "Bo póki piłka w grze, wszystko zdarzyć się może".
Doktorowi wierzę bezwarunkowo, bo uratował mi kiedyś piłkarską karierę, gdy wszyscy zwątpili, że kiedykolwiek kopnę piłkę. Jak on mówił, że Legia ma szansę na kolejny cud - czyli wyeliminowanie Szachtara i awans do Ligi Mistrzów, to coś w tym musi być.