Klimat w szatni jest super
Ciekawe, że kontuzje zaczęły pana trapić dopiero po przyjściu do Legii - staw skokowy, kolano, plecy...
- Sam się temu dziwię. Przez sześć lat gry w Amice nie miałem tylu urazów, co przez półtora roku pobytu w Legii. Martwi mnie to, bo przecież mam dopiero 23 lata. W tym wieku powinienem cieszyć się pełnią zdrowia.
Nie przepracował pan całego okresu przygotowawczego. Wiosną odbije się to czkawką?
- Jeszcze nie skończyłem przygotowań. Żeby nie odstawać od innych, będę miał dodatkowe zajęcia z naszym fizjologiem. Wiem, że Ryszard Szul zajmie się mną we właściwy sposób.
W Legii zaszło tej zimy mniej roszad niż przed rokiem. W zasadzie sfinalizowano tylko dwa transfery - Bartłomieja Grzelaka i Piotra Bronowickiego.
- Myślę, że wszystko jest na swoim miejscu. Kadrowa stabilizacja na pewno wyjdzie tej drużynie na dobre. Wszyscy pamiętają, co działo się latem, kiedy przetasowania personalne były o wiele szersze. Ostatnie uzupełnienia pozwolą nam z powodzeniem walczyć o obronę mistrzowskiego tytułu.
Trener Dariusz Wdowczyk różnie radzi sobie z mistrzowską presją. Stał się bardziej nerwowy, unika mediów...
- W codziennych kontaktach nie zauważyłem takiej zmiany. To wciąż spokojny i wyważony człowiek. Nie wnikam w relacje między mediami a szkoleniowcem. Liczy się to, że na linii trener-drużyna wszystko układa się dokładnie tak, jak powinno.
Poprawiła się już atmosfera w szatni?
- Dotarliśmy się. Teraz klimat w szatni jest super. Jest dużo śmiechu, a to zawsze najlepszy wyznacznik atmosfery.
W czym tkwiły przyczyny jesiennych zawirowań? Alkomat przed treningiem, niespodziewana resekcja kadry...
- Staram się już do tego nie wracać. Wyciągnęliśmy właściwe wnioski i oddzieliliśmy tamte wydarzenia grubą kreską. Kto patrzy w przeszłość, jest zawsze krok do tyłu.
Trener Wdowczyk powiedział, że zdobędziecie mistrzostwo, jeśli umiejętności zostaną poparte charakterem na boisku. Jak pan to rozumie?
- Podzielam zdanie, że w tej chwili to Legia ma najsilniejszy zespół w Polsce. Ale umiejętności to rzeczywiście nie wszytko. Na murawie trzeba jeszcze zostawić zdrowie i mądrość. Nie mówię, że jesienią tego nie robiliśmy. Zabrakło po prostu błysku szczęścia...
Na fortunę nie ma co liczyć przy ustalaniu wyjściowej jedenastki. Będą grali po prostu najlepsi, a konkurencja na pana pozycji jest wręcz zabójcza...
- No tak - Vuković, Surma, Smoliński, a może dojdzie jeszcze kontuzjowany obecnie Junior. Gdybym nie miał charakteru, to czułbym się zdeprymowany tak silną konkurencją. Ale nic z tych rzeczy - będę non stop czujny i zawsze gotowy na 150 procent.
Co będzie największą siłą Legii wiosną?
- Ja już wiem, ale... głośno tego nie powiem.
Rozmawiał Łukasz Żurek