REKLAMA

Zwycięstwo cieszy, ale...

Jacek Mazurek, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Trzeba przyznać, że obiecująco Pana podopieczni rozpoczęli tę rundę wiosenną.

Jacek Mazurek (trener Legii II): Na pewno cieszymy się ze zwycięstwa, ale mam również zastrzeżenia odnośnie gry całego zespołu. Na dodatek kończyliśmy mecz w dziesięciu. Przy stanie 1-1 plac gry musiał opuścić Piotr Rafalski. Zatem należy docenić drużynę, że zdołała jeszcze zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. Natomiast w grach sparingowych nasza gra była lepiej ułożona, była dużo lepsza organizacja gry. Może dlatego, że były równiejsze boiska, czy to na Bródnie na Łabiszyńskiej czy to na obozie przygotowawczym, gdzie była sztuczna nawierzchnia. Poza tym wkradło się trochę nerwowości, zawodnicy mieli świadomość, że to jest walka o punkty, ale w przyszłości będziemy nad tym pracowali. Natomiast cieszy to, że w pierwszym meczu wygraliśmy.



Jednak spotkanie można było rozstrzygnąć na własną korzyść już w pierwszej połowie.

Gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali sytuacje to na pewno drużyna złapałaby więcej luzu. Wówczas przeciwnikowi trudno byłoby się podnieść.



W drugiej odsłonie meczu gra się bardziej wyrównała. Na dodatek przez ostatnie pół godziny Legia grała w osłabieniu, a mimo to zespół się podniósł, pokazał charakter i zdobył zwycięską bramkę.

W szatni po meczu powiedziałem chłopakom, że to bardzo pozytywnie charakteryzuje zespół, który grając w dziesięciu strzela gola na wagę trzech punktów. Poza tym, ja nie chcę oceniać pracy sędziego, ale uważam, że popełnił spory błąd. Naszym zdaniem Piotrek Rafalski wybijał piłkę, a arbiter dopatrzył się faulu i po chwili pokazał czerwoną kartkę. Cóż, taką decyzję podjął sędzia i musimy się z tym pogodzić. Najważniejsze jednak, że nasi zawodnicy potrafili walczyć do końca. Ponadto oceniając ten mecz należy spojrzeć co grał Hutnik, a co my. Może nie stwarzaliśmy licznych sytuacji, ale czy goście grali dobrą piłkę? Jedynie zagrażali nam po stałych fragmentach gry lub długich zagraniach. Natomiast my próbowaliśmy rozgrywać, brakowało wykończenia, akcji skrzydłami. Powinniśmy częściej przenosić ciężar gry z jednej strony na drugą i przede wszystkim grać szybciej.



Korzystny wynik osiągnęła cała drużyna, ale czy może się Pan pokusić o wyróżnienie, któregoś z piłkarzy?

Patrząc na przekrój całego spotkania to dobrze zaprezentował się Adrian Paluchowski. Wiadomo, że napastnika rozlicza się głównie ze strzelonych bramek, wykańczania sytuacji. Gdyby Adrian potrafił wykorzystać choćby jeszcze jedną z okazji, którą miał w pierwszej połowie, to zespół z pewnością wiele by mu zawdzięczał. Później nieco opadł z sił, grał jako pomocnik. Poza tym brawa za niebywałą waleczność należą się Wojtkowi Trochimowi. Za zachowanie zimnej krwi. To on dogrywał w pole karne, kiedy Wojtek Wocial zdobywał bramkę. Fakt, że takie elementy ćwiczymy również na treningach. Cieszę się, że debiutanci zagrali całkiem dobrze, chociaż wiem, że stać ich na dużo więcej.



Zimą z pierwszym zespołem było kilku młodych zawodników. Czy oni wyróżniali się w jakiś sposób na tle pozostałych graczy rezerw?

Marcin Smoliński dużo dobrego wniósł do gry i można tylko pochlebnie wypowiadać się na temat jego dyspozycji. Natomiast Artur Jędrzejczyk jest pewnym punktem obrony. Jednak jeżeli wyeliminuje niepotrzebne faule przed polem karnym, to będzie jeszcze lepiej.



Dyrektor sportowy stwierdził, iż w tej rundzie należy położyć nacisk zarówno na wynik sportowy, który da awans do III ligi, jak i szkolenie młodzieży. Podziela Pan zdanie Mirosława Trzeciaka?

Na pewno te dwa elementy jest bardzo trudno połączyć, a w szczególności kiedy ma się tak młody zespół. Jednak w takim klubie jak Legia, taki cel nas interesuje. Piłkarze powinni być ambitni, szybko uczący się elementów taktyki, co przekładałoby się na ligowe mecze. Grać swoje mimo, że jest presja wyniku. W potyczce z Hutnikiem się udało, ale ta presja z pewnością spowodowała zamieszanie. Natomiast jak to dalej będzie, zobaczymy. Wierzymy, że uda zrealizować się oba założenia.



W realizacji tych planów mają pomóc m.in. młodzi, ale już trochę obyci piłkarze jak Marcin Smoliński czy Artur Jędrzejczyk. Ponadto do dyspozycji będzie miał Pan Marcina Rosłonia.

Zgadza się. Marcin Rosłoń trenuje już z zespołem rezerw. Nie był z zespołem na obozie i później dołączył do treningów. Z powodu drobnego urazu nie zagrał z Hutnikiem. Jednak nadal będzie z nami się przygotowywał i wierzymy, że jako doświadczony zawodnik, z dużym potencjałem, wprowadzi do zespołu elementy, o których wcześniej wspominałem.



Rozmawiał Fumen

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.