REKLAMA

Niezapomniane spotkanie z P.Baranowskim

Bodziach, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

W czwartek o godzinie 18 w Domu Spotkań z Historią przy ulicy Karowej 20, odbyło się comiesięczne spotkanie organizowane przez sekcję historyczną SKLW z Bohaterami Powstania Warszawskiego. Nasz wczorajszy gość, Pan Edmund Baranowski, bardzo ciekawie opowiadał nie tylko o walkach Powstańczych, ale również o sporcie w stolicy w okresie przedwojennym. 54 osoby zgromadzone na sali, przez dwie i pół godziny zadawały mnóstwo pytań naszemu gościowi, który udzielał kibicom wyczerpujących odpowiedzi. Nie da się ukryć, że dla wszystkich zgromadzonych było to niezapomniane spotkanie, podczas którego dowiedzieliśmy się faktów od bezpośredniego uczestnika walk Powstańczych.
Pan Edmund urodził się w 1925 roku na Woli. W wieku 16 lat został żołnierzem, a było to możliwe tylko dzięki dodaniu sobie dwóch lat do faktycznego wieku. Uczestniczył w walkach na terenie Woli, Muranowa, Starego Miasta i Czerniakowa. Był członkiem zgrupowania "Radosław". Po Powstaniu trafił do obozu w Niemczech. Do kraju wrócił w sierpniu 1945 roku. "Czy nie bał się Pan wracać do kraju po wojnie? Przecież większość Powstańców obawiała się konsekwencji." - padło pod koniec spotkania, pytanie do naszego gościa. "Nie wahałem się ani chwili - wróciłem, jak tylko pojawiła się na to okazja. Byłem sierotą, w Polsce została moja matka, wiedziałem że żyje, więc czy mogłem nie wrócić?" - odpowiedział ze wzruszeniem Pan Edmund. Dopiero kilka lat po wojnie wrócił do prawdziwej daty urodzenia.

Zebrani usłyszeli również opowieści o stanie żywności w szczególnych dzielnicach miasta w czasie Powstania. "Na Starym Mieście było naprawdę nieźle z pożywieniem - magazyn na Stawki był przecież blisko. Gorzej było z wodą - ta szybko się skończyła. Musiliśmy więc ratować się... czerwonym winem, które przechowywane było w jednej z kamienic" - opowiadał nasz Bohater.

Usłyszeliśmy również o wyprawach do ogródków działkowych na Czerniakowie, gdzie ze zdobyciem pożywienia nie było kłopotu. "Co poniektórzy wybierali się nawet nazbierać kwiaty dla ukochanej. Bukiet kwiatów, w sierpniu 1944 roku to było coś! Niestety, często niesieni na skrzydłach miłości do ogródków działkowych, płacili za to najwyższą cenę..." - to jedna z opowieści.
Nie brakowało również pytań dotyczących broni - która była najbardziej "prestiżowa" oraz jak... uczono się strzelać. Dodajmy, że Pan Edmund na początku Powstania miał zaledwie dwa granaty. Z powodu braku amunicji, większość szkoleń odbywała się przy jak najmniejszej liczbie naboi lub miała charakter czysto teoretyczny. Dopiero w czasie walk wychodziły umiejętności strzeleckie wielu osób.

Jako, że naszym gościem był uczestnik wielu imprez sportowych na stadionie przy Łazienkowskiej, nie mogło zabraknąć pytań z dziedziny sportu. "W 1927 roku rozpoczęła się budowa stadionu Legii" - rozpoczął swoje wspomnienia związane z jakże bliskim nam miejscem. "Kiedyś jednak odbywały się na nim nie tylko imprezy piłkarskie. Wokół boiska była betonowy tor kolarski, rozebrany dopiero w latach 40-tych. Na Legii odbywały się biegi lekkoatletyczne. Nigdy nie zapomnę jednego z nich, gdy niejako w rewanżu za Olimpiadę, na Legii odbył się bieg na 800 metrów, którego faworytami byli Kucharski i Edwards. Ku naszej uciesze zwyciężył Kucharski!". Nasz gość wspominał też mecze piłkarskiej reprezentacji Polski przy Łazienkowskiej - 17 września 1937 roku Polska zremisowała z Niemcami 1-1, a 4 dni przed wybuchem II wojny światowej, odbył się mecz Polska - Węgry. "Wówczas na wypełnionym po brzegi stadionie, Polacy, którzy przegrywali już 0-2, zwyciężyli ówczesnych Mistrzów Świata 4-2". Co ciekawe i dla wielu z nas było z pewnością zaskoczeniem, na naszym stadionie odbywały się w przeszłości nawet... mecze bokserskie. "Nawet w 1938 roku to była nowość - mecz bokserski na świeżym powietrzu! Pamiętam, że zawody odbywały się późno, a Polska zwyciężyła Francję 14-2. 10 lat później doszło do innego meczu bokserskiego - Polska - ZSRR. Wtedy niestety nasi przegrali 6-10, a publiczność bardzo emocjonowała się walkami. Wznoszono okrzyki: 'Bij go! Za Lwów!'" - opowiadał nasz gość, zupełnie jakby mecze te odbywały się przedwczoraj. "W lipcu 1946 roku do Warszawy przyjechała drużyna Spartaka Moskwa. Zainteresowanie tym meczem było tak olbrzymie, że kibice stali na samych liniach autowych! Próbowano przesunąć publiczność kilka centymetrów dalej, ale nie dało rady - taki był ścisk. Kibice wiwatowali później, gdy wyrównaliśmy na 1-1". Wówczas bilety na mecz ligowy kosztowały 50 groszy. Dostanie się na stadion graniczyło jednak z cudem - "Nie raz próbowaliśmy dostać się na stadion przez płot od Łazienkowskiej. Niestety, wokół obiektu jeździły wówczas partole konne i parę razy oberwałem porządnie pałką, za próbę wchodzenia przez płot". Inną ciekawostką podaną nam przez Pana Edmunda była ta, dotycząca pierwszego obcokrajowca w Legii i w polskiej lidze. "Był nim jugosłowiański bramkarz, Zlatoper, choć głównie pełnił rolę rezerwowego, to zaliczył kilkanaście spotkań w bramce Legii" - mówił Edmund Baranowski. Po tych opowieściach z powrotem wrócono do dyskusji na temat Powstania, szans Polaków w walce z Niemcami oraz zwątpienia, które przyszło po kilku dniach.

W zgrupowaniu "Radosław" walczyło 2300 osób. Przeżyło 256. Nasz Bohater prostował również informacje podawane przez niektóre źródła. "Należałoby dodać do wielu wspomnień sprostowania - dziś wiedza o PW jest na tyle duża, że wszystkie przekłamania powinny być weryfikowane" - tłumaczył zebranym. Dowiedzieliśmy się również o degradacji wszystkich Powstańców do stopnia szeregowca, która to decyzja została unieważniona w latach 70.

"Kibicom Legii życzę, żeby przy ulicy Łazienkowskiej powstał wreszcie nowoczesny stadion" - mówił pod koniec nasz Bohater. Od organizatorów, sekcji historycznej SKLW, nasz gość zgodnie z tradycją otrzymał album "Warszawa i Legia. 90 lat razem". Za miesiąc spotkamy się w tym samym miejscu, a szczegółowe informacje pojawią się w naszym serwisie.












fot. Marek
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.