Piotr Włodarczyk do Legii trafił z Widzewa - fot. Mishka
REKLAMA

O dwóch takich, co byli widzewiakami

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Jeszcze niedawno Piotr Włodarczyk i Bartłomiej Grzelak zakładali na siebie koszulki z godłem Widzewa na piersi. Teraz grają w ataku Legii i wieczorem będą mieli okazję pognębić swój były klub. "Nadal im kibicuję, ale mam nadzieję, że dziś powtórzymy wyczyn Lecha i wysoko wygramy" – mówi Grzelak, który jeszcze jesienią był po łódzkiej stronie barykady.

Do Warszawy łodzianie przyjadą z poznańską klęską w pamięci. Jednak duet legijnych napastników przestrzega przed lekceważeniem rywala. "Co prawda Widzew został rozbity przez Lecha, ale to nie znaczy, że i nam pójdzie tak łatwo. Wiadomo, że takie mecze to klasyki i rządzą się własnymi prawami" – uważa Włodarczyk. Wtóruje mu "Grzelu". "W Łodzi na pewno zapomnieli już o środowej klęsce i na mecz z nami się zmobilizują. Zresztą przed meczem z Legią robią tak wszystkie drużyny. Wynik ostatniego spotkania nie ma tu większego znaczenia" – mówi napastnik Legii.

Po przyjściu do Legii Włodarczyk z czasem zdobył sympatię warszawskich fanów i o Widzewie już zapomniał. "Minęło już parę lat od kiedy grałem w Łodzi. Nie ma więc we mnie większego napięcia na dźwięk słowa "Widzew". Do dzisiejszego spotkania podchodzę jak do każdego innego" – zapewnia "Włodar". O blond włosym napastniku zapomnieli chyba też kibice Widzewa, którzy nie żywią do Włodarczyka urazy za przejście do znienawidzonej Legii.

Inaczej sprawa ma się z Grzelakiem, który barwy Wojskowych reprezentuje dopiero od kilku miesięcy. Na Piłsudskiego wciąż nie mogą odżałować, że ich najlepszy piłkarz przeniósł się na Łazienkowską. Zdaje sobie z tego sprawę sprawca całego zamieszania, choć nie wydaje się tym zmartwiony. "Niezbyt interesuje mnie jak zareagują na moją osobę fani z Łodzi. Mam jednak uczucia i chyba coś dla Widzewa zrobiłem. Nie zasługuję więc by mi ubliżać. Ale nie będę się na tym skupiał, a na jak najlepszej grze" – zapowiada Grzelak.

Paradoksalnie może się okazać, że złe przyjęcie Grzelaka przez fanów Widzewa, może podziałać mobilizująco na napastnika Legii, który dobrą grą będzie chciał zamknąć im usta. Zagadką pozostaje jednak kondycja zawodnika. "Moje przygotowanie fizyczne pozostawia wiele do życzenia. Odkąd przyszedłem do Legii kontuzje ciągle przeszkadzają mi w dojściu do pełni formy" – narzeka "Grzelu" jednocześnie zapewniając, że mimo to zrobi wszystko by w meczu z Widzewem zagrać jak najlepiej. Gorszy od kolegi nie chce być Włodarczyk. "Nie mogę obiecać, że strzelę gola, ale dam z siebie wszystko" – zapewnia "Władeczek".

Postawa napastników Legii nie może dziwić, bo mecz obu drużyn to prawdziwy klasyk po polsku. "Emocje na pewno będą, bo każdy czeka na takie spotkanie" – przewiduje Włodarczyk. Z jego słowami zgadza się Grzelak. "To będzie wielkie święto dla kibiców. Wiadomo, że obie strony nie przepadają zbytnio za sobą. Będzie dużo walki, ale głęboko wierzę, że wygramy to spotkanie" – kończy były napastnik Widzewa.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.