REKLAMA

Baljak rozmawia z Legią

źródło: Super Express - Wiadomość archiwalna

Przed kilkoma dniami dyrektor warszawskiej Legii, Mirosław Trzeciak, powiedział, że mistrz Polski szuka napastnika w lidze serbskiej. "Super Express" odnalazł zawodnika, którego nazwisko w stolicy trzymane jest w największej tajemnicy. To Srdjan Baljak z FK Banat Zrenjanin, który w tym sezonie strzelił 13 goli. Serb potwierdza, że rozmawia z polskim klubem i przyznaje, że bardzo chętnie przeprowadzi się do Warszawy.
Będzie pan w nowym sezonie strzelał gole dla warszawskiej Legii?
Srdjan Baljak (FK Banat Zrenjanin): - Wszystko się wyjaśni w ciągu dwóch tygodni. Teraz kluby rozmawiają na temat mojego transferu do Polski. Wiem, że ktoś z Legii obserwował mnie na meczu w Belgradzie. W Polsce wiedzą, jak gram, kluby rozmawiają, ale jeszcze nie jestem piłkarzem Legii.

- Legia to dla pana interesująca propozycja?
- Bardzo dobra. W końcu to jeden z najlepszych polskich klubów, który co roku gra o najwyższe cele i występuje w europejskich pucharach. Jak mógłbym marudzić? Wiele dobrego słyszałem o Legii. Opowiadał mi o niej Aleksandar Vuković. Wiem, że w Warszawie pracował Dragomir Okuka, który w Serbii ma opinię trenera, który nie idzie do pierwszego lepszego klubu. Pamiętam, że jak sięgał z Legią po mistrzostwo Polski 2002, to nasze gazety poświęcały mu dużo miejsca. I najważniejsze: w barwach Legii Stanko Svitlica był przecież królem strzelców polskiej ligi. To wszystko przemawia na korzyść Legii.

- Czy oprócz Legii pytają o pana inne kluby?
- Tak, z Europy Zachodniej, ale ich nazw nie zdradzę. Muszę dotrzymać słowa, bo prosił mnie o to prezes FK Banat, Mirko Vucurević. Wprawdzie kontrakt kończy mi się w czerwcu, ale nowy klub i tak będzie musiał za mnie zapłacić. Ile? Nie będzie problemu, mój prezes to porządny gość.

- W Polsce mówi się, że do warszawskiego zespołu polecił pana Vuković. To prawda?
- Dużo ze sobą rozmawiamy. Nie wiem, czy to akurat Vuković coś o mnie szepnął działaczom Legii. Do tej pory nie zdradził się, że to właśnie on za tym stoi. Znamy się z Partizana Belgrad i Teleoptika, gdzie mieliśmy fajny zespół. Może warto spróbować i powtórzyć nasz duet w Legii? Vuković wspominał, że w Warszawie jest serbska restauracja, więc moja żona Swietłana się ucieszy. Jeszcze tylko trzeba znaleźć szkołę dla siedmioletniego syna Stefana i będzie OK.

- Ma pan 28 lat i tak naprawdę to dopiero w tym sezonie głośno o Baljaku. Dlaczego nie wypłynął pan wcześniej?
- Nie będę się uskarżał i tłumaczył w stylu: nie grałem, bo trenerzy się na mnie nie poznali. Może ze mną jest jak z winem: im jestem starszy, tym lepszy. Dojrzałem, teraz jest mój czas. Tak widocznie musiało być.

- Dwa razy próbował swoich sił w zagranicznych ligach. Jednak zarówno w Japonii, jak i w Azerbejdżanie nikogo pan nie zachwycił.
- Kraje dość egzotyczne, ale dobrze płacili, więc pojechałem. Niestety, z Consadole Sapporo spadliśmy z Japan League. A ja im za wiele nie pomogłem, choć uważam, że do mojej postawy nikt nie mógł się przyczepić. W Japonii przynajmniej obejrzałem sobie Mistrzostwa Świata 2002. Nie mogłem zrozumieć, że Polska zagrała w nich tak słabo.

- Jednak w Azerbejdżanie także pan zawiódł. Co się stało?
- Poszedłem tam jako król strzelców drugiej ligi. Jednak strzeliłem tylko trzy gole. Wiem, że mało. Byłem tam cztery miesiące. Słaba liga, słaby zespół i w ogóle dziwnie było w Olimpik Baku. Przeżyłem szok. Ludzie nie mówili po rosyjsku, nie czułem się tam bezpiecznie. Cieszyłem się, że wracam do Serbii.

- Czy właściciel FK Banat przewidział superpremię dla najlepszego strzelca swojej drużyny i serbskiej ligi?
- Na razie nic mi nie obiecywał. Może dlatego, że nie spodziewał się, że mogę wywalczyć tytuł króla strzelców. Ale na nagrodę od prezesa nie jest jeszcze za późno.

- Więc kto będzie królem strzelców?
- Baljak? Moja wartość na piłkarskim rynku poszłaby jeszcze bardziej w górę. Wiadomo, król to król. Mam 13 goli, tyle co Ranko Despotović z Vojvodiny Nowy Sad. Prowadzi Duszan Dokić z Crveny Zvezdy, który ma od nas jedną bramkę więcej. Tyle że oni zagrają jeszcze tylko dwa mecze, a ja trzy. I w tym upatruję szansę dla mnie.

- Dziennikarze dużo o panu piszą?
- W gazetach królują piłkarze z Crveny i Partizana oraz reprezentacji Serbii. Ja gram w małym, skromnym klubie - FK Banat, któremu daleko do serbskich potentatów.

- Był pan kiedyś w Polsce, w Warszawie?
- Nie miałem okazji. Nawet nigdy nie zagrałem przeciwko polskiej drużynie. Z polskich zawodników znam w zasadzie tylko dwóch: pierwszy to Raza (Tomasz Rząsa), bo grał w Serbii, w Partizanie. I ten chłopak z Bundesligi, Smolarek. Chciałbym grać jak on. Choć Baljak ma swój styl.


Okuka o Baljaku: Jest w życiowej formie
- W Warszawie nie powinni się długo zastanawiać, tylko szybko przyjeżdżać i ustalać warunki transferu - przekonuje trener Dragomir Okuka. - Baljak jest w życiowej formie. Gra w przeciętnym klubie i że strzelił tyle goli, to plus dla niego. Już coraz lepsze kluby się po niego zgłaszają.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.