Jarzębowski wierzy w kibiców Legii
Scenariusz jak ze świata polityki. Ustępujący władca nie ma szans na kolejną kadencję, ale to od niego zależy, kto zostanie jego następcą. - I ciekawe, co teraz zrobi Legia? - zastanawiają się w Bełchatowie. - Wierzę, że nie odpuszczą i pomogą nam wywalczyć tytuł - nie traci nadziei Tomasz Jarzębowski, pomocnik GKS. Po porażce z Wisłą mistrzostwo oddaliło się od bełchatowian. Teraz muszą nie tylko pokonać Pogoń, ale i liczyć na Legię. Bo jeśli ustępujący mistrz przegra w Warszawie z Zagłębiem, to "Miedziowi", a nie GKS, zajmą jego miejsce na piłkarskim tronie.
- Wszystko było w naszych rękach, mieliśmy szansę i ją zaprzepaściliśmy - wzdycha smutno Jarzębowski. - Teraz jesteśmy zależni od Legii.
"Jarza" wychował się w Warszawie i niemal całą karierę spędził na Łazienkowskiej. Czy teraz użyje swoich wpływów w stolicy? - Może i podzwonię do chłopaków - mówi. - Tyle że znajomych mam tam już tylko kilku. A najgorsze, że doszły mnie słuchy, że Legia ma zagrać z Zagłębiem w rezerwowym składzie, bo w lidze nie walczą już o nic, a grają jeszcze o Puchar Ekstraklasy - dodaje Jarzębowski.
Były gracz Legii wierzy w... warszawskich kibiców. Liczy na to, że stworzą taką atmosferę, że ich piłkarze nie będą mieli wyjścia i ograją lubinian.