REKLAMA

Wszystko przede mną

Łukasz Fabiański, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Nie spodziewałeś się chyba, że po ponad dwóch latach na Łazienkowskiej zamienisz Legię na Arsenal?

Łukasz Fabiański: Oczywiście, że się cieszę, że trafię do Arsenalu. Aczkolwiek moim marzeniem jest to, żeby tam zaistnieć. Być w kadrze „Kanonierów” to jedno, a zaistnieć tam, osiągnąć sukces z tym klubem, to druga sprawa. Zatem będę walczył o to, żeby tam grać, pokazać się z jak najlepszej strony. Tego się ode mnie będzie tam wymagało. Takie mi cele nakreślono. Nikt mi nie powiedział, że mam się uczyć przez rok u boku Jensa Lehmanna. Jeżeli sobie na coś zasłużę, to szansę dostanę.



Nie obawiasz się, że możesz podzielić losy Jerzego Dudka z tego sezonu? Ciągłe oglądanie poczynań kolegów z perspektywy ławki rezerwowych?

Szczerze mówiąc, to Jurek trochę osiągnął na Wyspach. Fakt, że ten ostatni okres miał zdecydowanie gorszy. Zresztą on ma teraz 34 lata, a trafił do Liverpoolu pięć sezonów temu. Ja mam dopiero 22 lata, więc jest spora różnica wieku między nami. Na dobrą sprawę jestem na początku przygody z wielką piłką. Mam wszystko przed sobą – walkę o miejsce w składzie, zbieranie doświadczenia na Zachodzie, ale oczywiście będę chciał jak najszybciej wskoczyć do bramki Arsenalu.



Jak sobie radzisz z nauką języka angielskiego? Nie będzie kłopotów z komunikacją?

Jeżeli chodzi o język angielski, to mam go opanowanego na dobrym poziomie. Aczkolwiek będę się jeszcze na miejscu dokształcał. Poza tym czeka mnie zapoznanie się z klubem, zobaczyć dobrze jak wygląda wszystko od środka. Fakt, że byłem tam trzy razy, więc poniekąd wiem, jak tam wszystko funkcjonuje. Jednak jeszcze trochę czasu minie, aż na dobre poznam swój nowy klub.



Kontaktowałeś się już z Wojtkiem Szczęsnym, który od dawna jest bramkarzem w Arsenalu? Dzielił się z Tobą wrażeniami?

Do tej pory wymieniliśmy się kilkoma SMS-ami, ale nie mieliśmy okazji jeszcze do dłuższych rozmów. Zresztą przyznam szczerze, że na dzień dzisiejszy istotne dla mnie jest zgrupowanie reprezentacji i na tym się skupiam. Tam okres przygotowawczy zaczyna się 3 lipca, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby rozmyślać.



O całej sprawie z Arsenalem nie chciałeś otwarcie rozmawiać. Był to efekt nacisków ze strony klubu?

Miałem prośbę zarówno ze strony londyńczyków, jak i z Legii, żeby nie mówić na temat tego transferu. To była taka dżentelmeńska umowa. Fakt, że mogło to wyglądać nie ładnie z mojej strony. Tym bardziej, że jestem osobą otwartą do ludzi, rozmawiającą zawsze, niezależnie od okoliczności. Czy to o poszczególnych meczach Legii, czy to o mojej postawie w bramce. Ale cóż, tak to wyglądało. Teraz mogę śmiało stwierdzić, że z mojej strony było to nienajlepsze zachowanie, ale musiałem być fair wobec włodarzy.



Komunikat o transferze do Arsenalu pojawił się ze strony Legii dopiero wczoraj. Kiedy tak naprawdę wiedziałeś, że na pewno przeprowadzisz się do Londynu?

Kiedy? Szczerze mówiąc, to ciężko mi powiedzieć. Na pewno po pierwszym spotkaniu z działaczami nie wiedziałem, że tak to się wszystko potoczy. Oczywiście miałem świadomość po co lecę na Wyspy, ale na miejscu okazało się, że były już wstępne rozmowy co do mojego transferu. Minęły dwa tygodnie, później dowiedziałem sie, że mam ponownie lecieć do Londynu i pozostała już tylko kwestia mojego podpisu. Zatem dwa tygodnie wystarczyły, żeby omówić wszystkie szczegóły. Pozostaje jeszcze kwestia mojego kontraktu indywidualnego, ale formalności dopełnię po powrocie ze zgrupowania reprezentacji.



Łukasz Fabiański to nie tylko Legia i Arsenal. Zostałeś powołany również do reprezentacji Polski. Trener Leo Beenhakker zapowiada, że celem jest sześć punktów.

- Myślę, że innej wyjścia nie ma. Wiadomo, że Azerbejdżan i Armenia, to są ekipy teoretycznie słabsze. Każdy podkreśla czy to w rozgrywkach ligowych, czy to właśnie w potyczkach narodowych, żeby nie tracić punktów w meczach z drużynami potencjalnie gorszymi. Później okazuje się to kluczem do sukcesu. Oczywiście będą to dwa ciężkie spotkania. Na dodatek gramy na wyjeździe, w trudnych warunkach atmosferycznych, ale sądzę, że jesteśmy sięgnąć po całą pulę.



Kto według Ciebie jest numerem 1 w bramce reprezentacji?

Nie wiem. Jeżeli chodzi o moją osobę, to wiadomo, że cały czas walczę. Artur Boruc ma za sobą świetny sezon! Zdobył mistrzostwo i puchar Szkocji. Dodatkowo pokazał swe nieprzeciętne umiejętności w Lidze Mistrzów. Do tego dochodzą mecze z orłem na piersi. Zatem na dzień dzisiejszy jego pozycja między słupkami jest najmocniejsza.



Zastanawiałeś się czego Ci będzie brakowało po zmianie Legii, Warszawy, na Arsenal, na Londyn? Atmosfery tego miasta, kibiców, ćwiczeń z trenerem Dowhaniem, za którym tęskni wspomniany Boruc?

Muszę się przyznać, że mam ogromny sentyment do Legii. Do wszystkich osób, które mają w sercu ten klub. Jak tak się zastanowię, to z pewnością smutno się robi. Spędziłem tu 2,5 roku. Dla jednych to dużo, dla innych mało. Zostawiłem tu dużo zdrowia, wysiłku, serca. Dużo tutaj przeżyłem i jest to dla mnie chwila, kiedy zaczyna się łezka w oku kręcić. Przed meczem dostałem kwiaty, powstrzymywałem się, żeby nie uronić łzy. Cóż, taki jestem, sentymentalny, wrażliwy, łatwo mnie wzruszyć, ale trzeba iść do przodu. Życie tego wymaga. Oczywiście jestem osobą, która chce w życiu osiągnąć bardzo dużo i byłem świadomy, że taki moment nastąpi. Jaki będzie następny krok, zobaczymy.



Wiadomo dokładnie jakie są Twoje dalsze losy? Kiedy dokładnie opuścisz Legię?

Wszystko wskazuje na to, że po powrocie z meczów eliminacyjnych reprezentacji Polski.



Rozmawiał Fumen

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.