REKLAMA

W ślady Fabiańskiego

Wojciech Skaba, źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Jak Pana znalazł trener bramkarzy Legii Krzysztof Dowhań?

Wojciech Skaba: Nie mam pojęcia. Pewnie obserwuje pilnie wszystkich bramkarzy w Orange Ekstraklasie. Cieszę się, że właśnie mnie zauważył, umożliwił przyjście do Legii. Postaram odwdzięczyć mu się dobrą grą. To bardzo dobry trener, u którego boku mogę się wiele nauczyć.



Podobno jednak ma Pan się uczyć od Jana Muchy?

- Liczę, że wszyscy bramkarze w Legii będą mieli równe szanse. Nie interesuje mnie, że to Jano ma być pierwszym bramkarzem. Przychodzę na Łazienkowską nie po to, by siedzieć na ławce rezerwowych, ale walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce.



A jeśli, mimo wszystko, przypadnie Panu rola zmiennika?

- Mucha czekał długo na swoją szansę, więc ja też mogę. Mam na to cztery lata. Docelowo chcę jednak zdobyć bluzę z numerem pierwszym.



Jak długo trwały negocjacje w sprawie Pańskiego kontraktu?

- Nie wiem. Wszystkie sprawy załatwiał mój menedżer Jarosław Kołakowski. Myślę jednak, że nie trwało to długo.



Pewnie dlatego, że Odrze Wodzisław są potrzebne pieniądze na wypłatę zaległości finansowych wobec piłkarzy.

- Pewnie tak.



To piłkarze Odry będą Panu wdzięczni. Wreszcie otrzymają zaległe wypłaty.

- Pewnie będą. Ale przede wszystkim to ja jestem im wdzięczny, bo bez ich pomocy nie wylądowałbym w Legii.



Jak się Panu grało w ubiegły wtorek, gdy wiedział, Pan że broni strzały swoich przyszłych kolegów?

- Miałem świadomość, że muszę się dobrze zaprezentować. Wiedziałem, że ten mecz może zadecydować, czy kluby się dogadają. Chyba mnie to trochę sparaliżowało, bo puściłem gola, który obciąża moje konto.



Kiedy pojawi się Pan w Warszawie?

- Na pierwszym treningu zamelduję się, podobnie jak wszyscy piłkarze, 18 czerwca. Do stolicy przyjadę jednak wcześniej. Chciałbym się urządzić w mieszkaniu na Ursynowie i poznać Warszawę.



W samotności?

- Na razie tak. Moja dziewczyna przyjedzie później, gdy już wszystko ogarnę.



Jest Pan Ślązakiem. W Legii śląski charakter ma Wojciech Szala, który wychował się w Katowicach. Będzie Pan w Legii spędzał najwięcej czasu w jego towarzystwie?

- Na początku raczej będę trzymał z Marcinem Smolińskim i Maćkiem Korzymem. Razem graliśmy w Odrze, więc się dobrze znamy. Poza tym to zawodnicy z mojego pokolenia. Mam tylko nadzieję, że drużyna dobrze mnie przyjmie, a koledzy pomogą w aklimatyzacji.



Ma Pan ideał bramkarza, swego idola?

- Tak, to Duńczyk Peter Schmeichel. Zawsze ceniłem go za ogromne umiejętności; był przecież gwiazdą Manchesteru United, jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Poza tym jego ojciec jest Polakiem.



Marzy się Panu kariera któregoś z bramkarzy?

- Łukasza Fabiańskiego. Jestem pod wrażeniem tego, co osiągnął. Teraz jest na fali. Chciałbym pójść w jego ślady.



W końcu ma Pan być jego następcą w Legii.

- No właśnie.



Rozmawiał Maciej Rowiński

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.