REKLAMA

Legia w lidze: Dużo strzelali, dużo tracili

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Jak mówi stare piłkarskie porzekadło, nie wygrywa ten, kto nie strzela goli. Legioniści w rozgrywkach ligowych zdobyli 53 bramki, co daje niespełna 2 gole na mecz. Lepszą skutecznością wykazali się jedynie gracze Zagłębia (57 trafień) oraz GKS Bełchatów (62 bramek). Nie oznacza to, że drużynie z Łazienkowskiej łatwo było o bramki. Kibice na trybunach często łapali się za głowy widząc bezradność swoich ulubieńców w polu karnym rywali.
Jesień, czyli nie ma jak u siebie
Jesienią Dariusz Wdowczyk miał do dyspozycji pięciu napastników. Strzelcem wyborowym miał być tradycyjnie Piotr Włodarczyk, którego miał wspomagać Brazylijczyk – Elton. Ponadto w kadrze były młode strzelby, czyli duet Janczyk – Korzym oraz Słowak, Michal Gottwald. Z kolei Dariusz Zjawiński oraz Marcin Klatt mieli zdobywać doświadczenie w innych pierwszoligowych klubach. Bramki dla stołecznego zespołu miały padać po dośrodkowaniach to z lewej, to z prawej strony, za które odpowiedzialni byli Roger Guerreiro, Miroslav Radović oraz Sebastian Szałachowski. Jednak założenia taktyczne to jedno, a wydarzenia na boisku to drugie. Efekt był taki, że pierwsze 10 bramek dla Legii zdobyło zaledwie dwóch nominalnych napastników. „Włodara” i spółkę wyręczali koledzy z linii pomocy (Roger i Radović), a także z obrony (Edson, Choto). Pod koniec września kwestia jeszcze bardziej się skomplikowała. Z drużyny Wyleciał „Nędza” do spółki z Gottwaldem. Powód? Niech za komentarz posłuży pamiętny mecz ze Stalą Sanok. Z czasem rodziły się problemy z Eltonem, który nie zwykł marnować „setek”, ale poza boiskiem. Tym samym „Wdowiec” miał nie lada problem z zestawieniem linii ataku. Lekiem na całe zło był Sebastian Szałachowski, wspierany szalejącym na prawej flance Radoviciem, który również potrafił wykazać się nieprzeciętnym instynktem strzeleckim. Ostatecznie na finiszu rundy dało to 29 trafień, o dwa mniej od liderującego Bełchatowa. Warto zaznaczyć, że Legia nie miała większych problemów z pokonywaniem bramkarzy rywali na swoim boisku. 23 gole u siebie było bezwzględnie najlepszym wynikiem na półmetku ligi. Dużo gorzej było na innych stadionach. Zaledwie sześciokrotnie kibice mogli się radować po trafieniach Wojskowych. Gorszą intuicją wykazali się jedynie płocczanie (5 goli), Odra Wodzisław (4) oraz Górnik Łęczna (2).

Tak Legia strzelała jesienią w lidze
Bilans bramek: 29-16
Dom: 23-8
Wyjazd: 6-8
Najwyższe zwycięstwo: 5-0 Górnik Łęczna, Wisła Płock (dom); 1-0 Widzew Łódź, Pogoń Szczecin (wyjazd)
Najwyższa porażka: 1-2 GKS Bełchatów (dom); 1-3 Korona Kielce (wyjazd)

Strzelcy
4 bramki
- Roger Guerreiro, Dawid Janczyk, Miroslav Radović, Sebastian Szałachowski
3 bramki - Elton
2 bramki - Dickson Choto, Edson
1 bramka - Hugo Alcantara, Marcin Burkhardt, Junior, Tomasz Kiełbowicz, Piotr Włodarczyk, Tomasz Hajto (samobój)

Grzelak nie zbawił Legii
Przed startem rundy wiosennej Legia miała zaledwie trzy punkty straty do lidera. Różnica była zdecydowanie do odrobienia, a pomóc w powrocie na tron miał Bartłomiej Grzelak. Kupiony za 600 tysięcy z łódzkiego Widzewa piłkarz miał być tym, kogo „Wdowiec” najbardziej potrzebował. Niestety nowy partner Włodarczyka (przywrócony do składu jeszcze jesienią) zaczął zawodzić na całej linii. Tłumaczono to urazami, przemęczeniem po meczach towarzyskich reprezentacji. Efekt był taki, że większego pożytku z niego nie było. Legioniści w pierwszych trzech spotkaniach ligowych zdobyli zaledwie jednego gola. Na nic niezła forma z zimowych przygotowań duetu Janczyk – Korzym. Podopieczni Dariusza Wdowczyka nie potrafili wygrywać, nie umieli trafiać do bramki rywala. Na reakcję działaczy z Łazienkowskiej nie trzeba było długo czekać. Trener, który poprowadził zespół do mistrzostwa w 2006 roku, został zastąpiony przez swego asystenta, Jacka Zielińskiego. Odmieniło to zespół niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W trzech kolejnych meczach piłkarze z „eLką” na piersi wygrywali po 3-0, a skuteczność odzyskał Piotr Włodarczyk. Cztery trafienia w tych potyczkach musiały budzić respekt. Ponadto sposób na rywali znaleźli Maciej Korzym razem z Bartłomiejem Grzelakiem. Co ciekawe, od momentu przejęcia zespołu przez „Zielka”, żaden z obrońców Legii nie zdobył gola. Wszystko padało łupem głównie „Włodara”, „Vuko”, czy też Rogera. Ostatecznie wiosną warszawski zespół zdobył w lidze 24 bramki, tracąc 17, co dało ogólny bilans 53-33.
Jednak wiosną legioniści strzelili mniej bramek niż w poprzedniej rundzie. Nie było już efektownych pogromów jak z Wisłą Płock czy też Górnikiem Łęczna. Tym samym na Łazienkowskiej kibice obejrzeli „zaledwie” 14 goli autorstwa ulubieńców. Poprawiła się za to skuteczność na wyjazdach, aczkolwiek nie na tyle, żeby bilans bramek okazał się dodatni.

Tak strzelała Legia wiosną w lidze
Bilans: 24-17
Dom: 14-5
Wyjazd: 10-12
Najwyższe zwycięstwo: 3-0 Arka Gdynia, Korona Kielce (dom), 3-0 Wisła Płock (wyjazd)
Najwyższa porażka: 1-2 Zagłębie Lubin (dom), 1-3 GKS Bełchatów, Wisła Kraków, Lech Poznań

Strzelcy
9 bramek
- Piotr Włodarczyk
3 bramki - Aleksandar Vuković
2 bramki - Bartłomiej Grzelak, Roger Guerreiro, Maciej Korzym, Miroslav Radović
1 bramka - Hugo Alcantara, Marcin Smoliński, Golem (samobój), Thiago (samobój)

Lepiej niż w mistrzowskim sezonie
W przekroju całego sezonu ligowego piłkarze Legii okazali się wspólnie z Lechem trzecią siłą w Polsce. Więcej bramek od zespołu Jacka Zielińskiego zdobyli jedynie Zagłębie Lubin (57) oraz GKS Bełchatów (63). Co ciekawe, legioniści strzelili o sześć goli więcej, niż roku temu, kiedy sięgali po mistrzostwo kraju. Inna sprawa, że obecnie rywale niemal dwa razy częściej pokonywali Łukasza Fabiańskiego i Jana Muchę.

Tak strzelała Legia w lidze
Bilans bramek: 53-33
Dom: 37-13
Wyjazd: 16-20
Najwyższe zwycięstwo: 5-0 Górnik Łęczna, Wisła Płock (dom), 3-0 Wisła Płock (wyjazd)
Najwyższa porażka: 1-2 GKS Bełchatów, Zagłębie Lubin (dom), 1-3 GKS Bełchatów, Korona Kielce, Wisła Kraków, Lech Poznań

TOP 3 – najlepsi strzelcy
Piotr Włodarczyk - 10 bramek
Roger Guerreiro - 6 bramek
Miroslav Radović - 6 bramek

Wiadomo, że nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej. Jak będzie w przyszłym sezonie pod względem ataku? Na Łazienkowskiej planowane są wzmocnienia. Do Warszawy ma się przeprowadzić Kamil Grosicki, utalentowany piłkarz Pogoni Szczecin. Niewykluczone, że będzie musiał on zastąpić Piotra Włodarczyka. „Nędza” znalazł się na celowniku Trabzonsporu i jeśli trafiłaby się konkretna oferta, to kibice mogą szykować się na kolejne pożegnanie swojego ulubieńca. Ponadto z wypożyczenia może wrócić Dariusz Zjawiński, aczkolwiek nie wiadomo jak potoczą się dalsze losy obecnego gracza Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Oprócz tego w prasie przewija się nazwisko serbskiego napastnika, Srdjana Baljaka. Fani z Warszawy mogą zaś zapomnieć już o Marcinie Klattcie. Początkowo trafił on na wypożyczenie do Kielc. Z racji niesportowego trybu życia musiał przenieść się do Zawiszy Bydgoszcz, do której został ostatecznie wykupiony. Teraz 22-letni zawodnik stara się o powrót do formy w Warcie Poznań.
Jakie nazwisko pojawi się w kontekście wzmocnienia linii napadu stołecznej Legii? Z pewnością wkrótce je poznamy.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.