REKLAMA

Jak dobrze być bramkarzem

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

W Legii jest trzech zawodników, którzy bardzo rzadko trenują z resztą drużyny. Wcale nie są jednak kontuzjowani, ani nie należą do odludków. To bramkarze, którzy na każdych zajęciach pilnie pracują pod okiem trenera Krzysztofa Dowhania oraz Lucjana Brychczego. I jak łatwo się domyślić, na nudę nie narzekają.
Gdy pozostali zawodnicy biegają wokół boiska Jan Mucha, Maciej Gostomski i Wojciech Skaba zaczynają rozgrzewkę pod okiem swojego szkoleniowca. Dodatkowo trener Dowhań dobiera sobie znakomitego gnębiciela bramkarzy, czyli Lucjana Brychczego. Mimo upływu lat, strzały popularnego „Kiciego” wciąż są przedniej marki. Nie uszło to uwadze trenera Jana Urbana, który często stawia piłkarzom, pana Lucjana za wzór do naśladowania. I jest kogo naśladować, bo bramkarze Legii, choć robią co mogą, rzadko potrafią zatrzymać piłkę po strzałach „Kiciego”. Na nic efektowne pady i powietrzne salta.

Bramkarze są też bardzo ambitni podczas wewnętrznych gierek. Nawet Skaba, który w Legii jest nowy i chyba wciąż jest trochę stremowany, głośno strofuje swoich kolegów z obrony. W mini-meczach miejsca między słupkami są dwa, a chętnych trzech. We wtorek zabrakło między nimi miejsca dla Gostomskiego. W tym czasie popularny „Gostek” trenował więc z trenerem Dowhaniem. A sam mecz tak spodobał się Janowi Musze, że postanowił dłużej potrenować. I dopiero strzał trenera Dowhania, w okienko bramki Słowaka, ostudził jego zapał do pracy. Ale raczej nie na długo. Bo miejsce zwolnione przez Łukasza Fabiańskiego, chce zająć każdy z trójki konkurentów.








fot. Tomek Janus
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.