REKLAMA

Odzyskanie mistrzostwa to priorytet

Miroslav Radović, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Zdecydowanie wygrałeś plebiscyt serwisu Legia LIVE!. Nic tylko gratulować. Uważasz, że byłeś najlepszym zawodnikiem Legii w ubiegłym sezonie?

Miroslav Radović: Jestem zadowolony z tego, jak zaprezentowałem się w sezonie 2006/2007. Szkoda tylko, że nie udało się zdobyć tytułu mistrza Polski. Teraz mamy jednak zdecydowanie lepszą drużynę i zbliżający się sezon powinien być lepszy.



W Legii jesteś od roku, ale szybko zostałeś jej czołową postacią. Pamiętasz jeszcze pierwsze dni w Warszawie?

- Jak mógłbym zapomnieć. Początki nie były łatwe, ale tak jest zawsze w nowym miejscu. Pamiętam też mój pierwszy mecz. Graliśmy wtedy z Wisłą Płock o Superpuchar Polski. Zagrałem niecałe 40 minut, a potem trener zdjął mnie z boiska. Nie miałem więc łatwego startu. Ale później wszystko zaczęło się jakoś układać.



Nie miałeś oporów przed podjęciem decyzji o przyjeździe do Polski?

- Zanim podjąłem decyzje rozmawiałem z trenerem Drogomirem Okuką i kilkoma przyjaciółmi, którzy mieszkają w Warszawie. Podjąłem decyzję, że gra w Legii będzie dla mnie dobrym rozwiązaniem. To dobry klub i cieszę się, że w nim gram.



Aleksandar Vuković pomagał ci w aklimatyzacji w Legii?

- Oczywiście. Na początku nawet mieszkałem kilka dni u niego. „Vuko” bardzo mi wówczas pomógł. Pomocni byli też inni piłkarze i start w Warszawie nie był aż tak trudny.



Wiedziałeś wcześniej coś o Legii?

- Gdy miałem 17 lat przyjechałem z Partizanem Belgrad na towarzyski mecz z Legią. Naszym trenerem był wówczas Lothar Matthäus. Siedziałem na ławce i na murawie pojawiłem się na ostatnie 10 minut. To był mój pierwszy kontakt z Legią.



Chyba nie przeszło ci nawet przez głowę, że za kilka lat przyjdziesz na Łazienkowską.

- Chyba nikt nie był w stanie wówczas tego przewidzieć. Pamiętam jednak, że spodobała mi się Warszawa i tak jest do dziś.



Twoje początki w Legii nie były łatwe. Kosztowałeś sporo, a nie grą nie zachwycałeś. Media i kibice ostro cię krytykowali, a dodatkowo zmarł twój ojciec.

- Rzeczywiście tak było, ale wiedziałem na co mnie stać. Zresztą wiedział to także trener Dariusz Wdowczyk. Mówił mi nawet, żebym się nie denerwował, bo dobra forma musi przyjść. Minęło trochę czasu i zacząłem grać lepiej. Wtedy wszystko zaczęło się dobrze układać.



Do Warszawy byłeś sprowadzany jako wzmocnienie w walce o Ligę Mistrzów. Tymczasem nie udało się nawet obronić mistrzostwa. Nie żałujesz, że zamieniłeś Partizana na Legię?

- Nie żałuję, bo w Legii mi się bardzo podoba. Powtórzę się, ale muszę powiedzieć, że to bardzo dobry klub. Mogę się tu pokazać z dobrej strony. Nie ma więc czego żałować.



I nie żałowałeś nawet po takich meczach, jak ze Stalą Sanok?

- Nie.



Od roku mieszkasz w Polsce. Jak oceniasz polską piłkę?

- Przede wszystkim macie dobrą ligę z dobrymi drużynami i całkiem przyzwoitymi piłkarzami. I myślę, że w tej materii będzie jeszcze lepiej.



A co powiesz o Polkach. Twoja Sandra może być spokojna, że warszawskie dziewczyny nie zawrócą ci w głowie?

- (śmiech) Polki są fajne, ale ja od dłuższego czasu mam dziewczynę. Może więc być o mnie spokojna.



Widzę, że w Polsce tylko piłka ci w głowie. W takim razie na pewno wiesz dlaczego w ubiegłym sezonie Legia nie zdobyła mistrzowskiej korony.

- Oj, trudno odpowiedzieć na takie pytanie. Przegraliśmy kilka spotkań, które nie mieliśmy prawa przegrać. Chyba po prostu zabrakło nam szczęścia. Nowy sezon musi być lepszy. Mamy nowego trenera i kilku nowych zawodników, więc będzie dobrze. Przed nami rywalizacja w Pucharze Intertoto i musimy pokazać się tam z dobrej strony.



Kibice pamiętają twoją błyskotliwą grę, ale obserwując treningi i mecze sparingowe, można dojść do wniosku, że gdzieś zatraciłeś swój blask.

- Jest jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia ligi. Co prawda przed nami mecz z Vetrą Wilno, ale jestem spokojny, bo wiem, że wszystko będzie dobrze. Nie denerwuję się więc niepotrzebnie, bo wiem, że z moja formą będzie wszystko w porządku.



Przebojem na twoją pozycję może wedrzeć się jednak Kamil Grosiki, który zbiera bardzo pochlebne recenzje.

- Faktycznie to bardzo dobry zawodnik. Musi jednak na boisku udowodnić, że zasługuje na miejsce w pierwszym składzie. Trening i mecz to dwie różne sprawy. Nie zmienia to jednak faktu, że Kamil to dobry piłkarz. Boisko zweryfikuje jednak, kto powinien grać.



Wspomniałeś o treningach. Jak ci się podobają zajęcia prowadzone przez trenera Jana Urbana?

- Są one zdecydowanie inne od ćwiczeń prowadzonych przez Dariusza Wdowczyka. Podoba mi się, że jest dużo zajęć z piłkami. Myślę też, że nasz praca idzie w dobrym kierunku.



Kilka tygodni temu pojawiła się informacja, że interesuje się tobą Dinamo Bukareszt. Ile było w tym prawdy?

- Była taka propozycja, ale na razie na pewno zostanę w Legii na rok. W tym czasie chcę wreszcie zdobyć mistrzostwo.



Klub skomentował tą sytuację oświadczeniem, że „nie rozmawiał, nie rozmawia i przynajmniej przez najbliższy rok nie będzie rozmawiał na temat sprzedaży” ciebie. Twoja pozycja w Legii jest więc niezagrożona.

- Nie wiem czy faktycznie tak jest. Myślę, że pokazałem, że jestem dobrym piłkarzem. Będę chciał też nadal to udowadniać. Muszę pokazać jeszcze lepszą grę.



Kilka dni temu kapitanem został twój rodak „Vuko”. Jak odbierasz tą decyzję sztabu szkoleniowego?

- Bardzo się cieszę, bo „Aco” jest w Legii od dłuższego czasu. Ma też charakter i na boisku zawsze zostawia swoje serce. Na pewno zasłużył więc na kapitańską opaskę.



A ty zostawiasz serce na boisku?

- Także staram się dać na boisku maksimum tego, co mogę. Zawsze będę tak robił.



Rok temu nasz plebiscyt wygrał Łukasz Fabiański, który dziś jest już w Arsenalu Londyn. Gdzie w takim razie za rok będziesz ty?

- Zobaczymy jak wszystko się ułoży. Najpierw muszę grać dobrze w barwach Legii. Priorytet to odzyskanie mistrzostwa, a co będzie dalej, czas pokaże. Nie ukrywam jednak, że chciałbym zagrać w Hiszpanii. Podoba mi się tamta liga i myślę, że dałbym sobie w niej radę.



Może ułatwi ci to trener Urban? W końcu pracował kilka lat w Hiszpanii.

- (śmiech) Faktycznie jest to jakiś sposób.



Rozmawiał Tomek Janus

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.