REKLAMA

Wileński komentarz

hugollek, źródło: www.kurierwilenski.lt - Wiadomość archiwalna

Do rozruchów z uczestnictwem kibiców na tak szeroką skalę na Litwie od czasów odzyskania niepodległości doszło po raz pierwszy. Na mecz w ramach rozgrywek o Puchar Intertoto do Wilna przyjechało od dwóch do trzech tysięcy kibiców z Warszawy. Skargi na zachowanie się Polaków napływały do komisariatów policji niemal od chwili przybycia gości zza zachodniej granicy do stolicy Litwy. Rozochoceni i podnieceni alkoholem urządzili wypad na miasto.
"Jak tylko na Starówce pojawili się kibice Legii, ulice stały się niebezpieczne dla tych, którzy mieli przy sobie dowolny symbol Vetry. Mój autobus, na którym jest logo klubu Vetry, kopano po kołach i bito pięściami po drzwiach, gdy zatrzymałem się na skrzyżowaniu" - powiedział Siergiej, kierowca zatrudniony na etacie w wileńskim klubie. Stolica Litwy stała się niebezpieczna. Pseudokibice dokazywali nie tylko na ulicach miasta, ale również w barach i restauracjach. Kilkakrotnie próbowali opuścić lokale nie uiszczając rachunku, stawiali opór wobec ochroniarzy.

Policja pokonała legionistów
Podczas walki z policją chuligani zdemolowali trybuny, zniszczyli reklamy. W stronę policjantów ze strony rozjuszonej tłuszczy leciały odłamki cegieł, płyt chodnikowych, świece dymne. Uzbrojeni w metalowe pręty pseudokibice zaatakowali policjantów. Toczyła się regularna bitwa.
"Dysponowaliśmy informacją, że na mecz przyjadą fani Legii i niektórzy z nich będą próbować wzniecić burdy. Dlatego też do utrzymania porządku na stadionie skierowaliśmy 220 policjantów, specjalnie przeszkolonych do tłumienia rozruchów" - powiedział Antoni Mikulski, pełniący obowiązki nadkomisarza miasta Wilna. Aby rozproszyć szarżujących na szeregi kryjących się za ochronnymi tarczami policjantów, użyto gazów łzawiących oraz specjalnych gumowych pocisków. Podczas zajścia w poskramianiu agresywnych fanów czynnie uczestniczyły patrole konnej policji.
"Wielokrotnie słyszałem słowa, że ponoć zgromadzone siły policji okazały się niedostateczne do całkowitej kontroli nad rzeszą rozjuszonych kibiców. Tymczasem zgromadziliśmy tylu funkcjonariuszy bezpieczeństwa, ilu było potrzeba. Dzięki temu kibice nie wyrządzili większych szkód ani podczas zajścia ani na ulicach miasta" - stanowczo zaznaczył Mikulski. Bilans weekendowego szaleństwa: 30 kibiców z Polski zatrzymanych przez policjantów, 14 spisano protokoły policyjne, 16 znajduje się za kratkami i czeka na decyzję sądu co do dalszego losu. Mimo wszystko litewscy stróże prawa uśmierzyli kiboli z Polski.

Zdewastowany stadion
Na skutek rozruchów znacznie ucierpiał zmodernizowany przed kilkoma laty stadion. Został on zmodernizowany i przystosowany dla zwykłych, kochających i szanujących piłkę nożną fanów. Nie ma na nim żadnych wzmocnionych ogrodzeń czy przedziałów odgradzających zwykłych kibiców od chętnych do bijatyki zawadiaków. Tymczasem kibice Legii, niczym niszczycielski żywioł pałając chęcią walki i zemsty za słabą grę swej jedenastki, dokonali sporego zniszczenia. Podczas rozróby ucierpiał również sprzęt stacji telewizyjnej, która transmitowała wydarzenia z meczu na żywo.
"Wstępnie szacujemy straty wyrządzone poprzez pseudokibiców podczas zajść na stadionie na kilkadziesiąt tysięcy litów" - z żalem stwierdził Romas Stadżauskas, prezydent klubu FK Vetra. Klub piłki nożnej z Wilna brał udział w wielu meczach na terenie Unii Europejskiej. Jednak w żadnym z tych krajów nie spotkał się z tak agresywną postawą kibiców. Zdaniem Stadżauskasa, jeżeli w przyszłości dojdzie do kolejnych rozgrywek z dowolnymi zespołami z Polski, to środki bezpieczeństwa będą bardziej wzmocnione.

Doszło do prowokacji

Są jednak wersje, że polscy kibice rozczarowani porażką swego zespołu podczas przerwy zostali umyślnie sprowokowani przez Litwinów do bójki.
"Widziałem, jak jeden z kibiców Vetry mijając grupę Polaków krzyknął: "polskie kurwy". Doszło do przepychanki. Kiedy policjanci uciszyli walczących, wszyscy szalikowcy Legii widząc, że ich kumple znajdują się w zagrożeniu, ruszyli im na odsiecz" - powiedział jeden ze świadków zajścia. "Być może, że kilka słów, które zostały wypowiedziane przez szalikowca Vetry, stały się iskierką, od której rozpoczął się duży płomień" - stwierdził.
"Los Legii oraz kara, jaka zostanie wymierzona klubowi przez komisję dyscyplinarną UEFA, mają być rozstrzygnięte w tym tygodniu. Jedno można powiedzieć na pewno, że nie będzie to maluczki mandat" - podkreślił Stadżauskas. Niestety, wygląda na to, że prognozy się sprawdzą i konsekwencje wybryku swych kibiców dla Legii będą poważne. Od wyjątkowo wysokiej kary pieniężnej do meczów przy pustych trybunach lub w ogóle dyskwalifikacji warszawskiego klubu z rozgrywek Intertoto.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.