REKLAMA

Trening z pidżamą w tle

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Choć w niedziele legioniści nie zagrają przeciwko Vetrze Wilno, zajęcia zaplanowane przez trenera Jana Urbana odbywają się według planu. Kilka minut po godzinie 10 rano piłkarze wyszli na boczne boisko. Tam spotkało ich niemałe zaskoczenie, gdyż trening rozpoczął się przy dźwiękach głośnej muzyki. I tak było przez ponad półtorej godziny.
„Czy to znowu koncert Georga Michaela?” – dopytywał się Maciej Korzym. Wyjaśnienie okazało się dużo prostsze. W sąsiadującej z terenami Legii rozgłośni radiowej, próby przed koncertem, przeprowadzała grupa Pidżama Porno. Chcąc nie chcąc zawodnicy zostali zmuszeni do słuchania rytmów dobiegających zza płotu.

Początek treningu to rozgrzewka pod przewodnictwem Ryszarda Szula. Dziś trener Szul miał jednak więcej czasu na „gnębienie” zawodników zajęciami bez piłek. Do biegów dołączył więc, dobrze znane ze zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim, pokonywanie płotków. W końcu męki legionistów dobiegły końca, a na murawę powędrowały piłki. A jeżeli piłki, to nie mogło zabraknąć i dośrodkowań. Trener Urban wielokrotnie powtarzał, że zawodnicy muszą pracować nad tym elementem gry. Na każdym treningu wciela więc swoje słowa w czyn. Także i dziś wrzutki w pole karne ćwiczone były w najróżniejszych kombinacjach.

W jednej z nich zadaniem atakującego było oddanie strzału zza pola karnego. Potem uderzenie głową po dośrodkowaniu z lewej strony. Krótki powrót i strzał po dośrodkowaniu z prawej strony. Kilka razy bramkarze nie mieli najmniejszych szans na złapanie piłki. Dobrymi strzałami popisywał się, m.in. Bartłomiej Grzelak i król treningów Maciej Korzym. Do kopnięć piłek, które poleciały na teren remontowanego kortu, jakoś nikt nie chciał się przyznać.

Gdy zajęcia zbliżały się do końca, nad Łazienkowską rozpadał się ulewny deszcz. Część zawodników szybko uciekła do budynku klubowego. Kilku pozostało jednak, by trenować rzuty wolne. Deszczu nie bał się także Jacek Magiera i Jan Urban, którzy w towarzystwie Błażeja Augustyna i Jakuba Rzeźniczka rozgrywali mecz w siatkonogę. Chyba szkoleniowiec Legii ciągle chce wziąć rewanż na „Magicu” za słabsze wyniki rywalizacji w Grodzisku.

Rzęsisty deszcz nie odstraszył także grupy dzieci, które zawitały dziś na stadion Legii. Nie było jednak powtórki z wczorajszych łowów autografów. Młodzież niezbyt ochoczo garnęła się po podpisy swoich ulubieńców. A ci wcale się ty mnie martwili. Szybki desantem z Łazienkowskiej ewakuował się Dickson Choto i Takesure Chinyama. „Ustawiamy się w pary i idziemy. Nie ma tu już na co czekać” – zarządził więc opiekun grupy. I z autografów nic nie wyszło. Na pamiątkę młodym fanom pozostały tylko plakaty i zdjęcia piłkarzy.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.