REKLAMA

Pechowiec Wawrzyniak

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Pod koniec pierwszej połowy dzisiejszego meczu sparingowego Jakub Wawrzyniak musiał opuścić boisko. Wszystko za sprawą starcia z Bartłomiejem Grzelakiem. W wyniku twardej walki nie wytrzymała głowa „Wawrzyna”. Zawodnik schodził z murawy ze strużką krwi cieknącej po czole. Nie jest to jednak pierwszy uraz zawodnika, który w Legii jest od niespełna trzech tygodni.
Już po jednym z pierwszych treningu po przyjściu do stołecznego klubu, Wawrzyniak wymagał interwencji lekarskiej. W jednym ze starć z Miroslavem Radovićem ucierpiało wówczas kolano „Wawrzyna”. „Dobrze, że cofnąłem nogę, bo jeszcze by kości popękały” – komentował wówczas całą sytuację zawodnik.

Pech nie opuszczał Wawrzyniaka także podczas meczów sparingowych. W spotkaniu z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski „Wawrzyn” został kopnięty kolanem w głowę przez Piotra Rockiego. Po kilku chwilach znów był jednak na boisku. „Trochę bolało, ale skoro wróciłem do gry, to z głową chyba wszystko w porządku” – bagatelizował uraz piłkarza.

Podczas sobotniego sparingu Wawrzyniak nie powrócił jednak już na murawę. Z szatni wrócił z wielkim plastrem na czole i tylko z boku obserwował mecz. Trener Jan Urban wierzy jednak, że uraz nie jest poważny. „Kuba dojdzie do siebie. To twardy gość” – komentuje całą sprawę szkoleniowiec Wojskowych.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.