REKLAMA

Jak nic się nie zmieni, poszukam klubu

Marcin Burkhardt, źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna - Wiadomość archiwalna

Maciej Weber: Co znowu z panem się dzieje?

Marcin Burkhardt: Podczas wewnętrznego sparingu doznałem urazu mięśnia dwugłowego. To nazywa się mniej więcej tak: rozwłóknienie mięśnia dwugłowego. Przerwa potrwa dwa tygodnie, więc o grze w dwóch pierwszych kolejkach nie mam co myśleć.



Nie za często dopadają pana kontuzje? Z czego to wynika?

- Już poprzedni sezon miałem przez to właściwie stracony. Z czego to wynika? Może za mało stretchingu. A potem mamy ćwiczenia ze sztangami, na doskonalenie szybkości i ten mój mięsień się przykurcza, a potem urywa. Przez cały czas mam problem z tą samą, lewą nogą. W dodatku to moja lepsza noga, bo to przede wszystkim nią kopię piłkę. Na razie nie biorę udziału w treningach. Na razie przechodzę zabiegi i wzmacniam górne partie ciała.



Na początku okresu przygotowawczego miał pan nadzieję u nowego trenera wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Jan Urban przez wiele lat mieszkał w Hiszpanii, więc powinien stawiać przede wszystkim na piłkarzy technicznych, takich jak Burkhardt. A np. do Wilna, kiedy ze zdrowiem było wszystko w porządku, nie zabrał pana nawet na ławkę rezerwowych.

- Każdy trener ma swoją wizję i nic nie można na to poradzić.



Trener podobno powiedział panu, że czas szukać nowego klubu.

- Definitywnie tak mi nie powiedział. Stwierdził tylko, że na razie stawia na innych i mam być czujny. I mam walczyć o miejsce. Jestem w porozumieniu z trenerem i dyrektorem sportowym panem Trzeciakiem. Okres transferowy trwa do końca sierpnia. Gdyby moja sytuacja nie zmieniła się na korzyść, będę mógł odejść.



A chciałby pan?

- Gdyby to zależało tylko ode mnie, to wolałbym zostać. Mam z Legią jeszcze dwa lata kontraktu i chętnie bym go wypełnił. Gdyby jednak miała trwać sytuacja, że nie tylko nie jestem brany pod uwagę przy ustalaniu podstawowego składu, ale nawet nie mieszczę się na ławce rezerwowych, to pomyślałbym nad odejściem. O ile oczywiście dostanę jakąś ofertę.



Jak odchodzić to do zagranicznego klubu?

- Powiedzmy, że w 80 proc. jestem nastawiony na transfer za granicę. Powiem jeszcze raz - chciałbym zostać w Legii. Ale wypadki w Wilnie, po których zostaliśmy wyrzuceni z europejskich pucharów, trochę zmieniły punkt widzenia piłkarzy. Ta blokada spowodowała, że nawet ci, którzy nie brali pod uwagę możliwości odejścia, teraz nad nią się zastanawiają.



Na początku okresu przygotowawczego Legia pozbyła się Łukasza Surmy i Piotra Włodarczyka. Mówiono, że tylko wyrzucić Burkhardta i już koniec tej grupy.

- Czy w ogóle była jakaś grupa? Zależy jak to interpretować. Jeżeli chodzi o grupę przyjaciół, to faktycznie stanowiliśmy taką. Dotarło do mnie określenie "grupa bankietowa". Jak je pierwszy raz usłyszałem, to przyznam, że mnie rozbawiło. Gdyby jednak na tej podstawie ktoś chciał wyciągać wnioski, to gratuluję. To wymysł.



W trakcie sparingów występował pan z numerem 9 odziedziczonym po Włodarczyku.

- W ubiegłym sezonie wziąłem sobie 19 i nie przyniosła mi szczęścia. Wcześniej miałem 10, jednak ten numer został zastrzeżony. Nie przywiązuję wagi do numerów, ale pomyślałem, że jak nie idzie, to trzeba coś zmienić. Zacząłem od numeru na koszulce.



Rozmawiał Maciej Weber

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.