REKLAMA

Wszyscy czekają na nasze potknięcie

Jakub Wawrzyniak, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Legia wygrała pięć spotkań z rzędu, ale niektórzy mówią, że to wasi rywale byli tak słabi, a nie wy tak dobrzy.

Jakub Wawrzyniak: Dziwię się takim wypowiedziom. Wiadomo, że wszyscy oczekują od nas mistrzostwa Polski. Tego nie zdobywa się zaś wygrywając tylko z drużynami z górnej części tabeli. Uważam, że do tego potrzebne są przede wszystkim zwycięstwa właśnie z tymi zespołami, które teoretycznie uznawane są za słabsze. W dotychczasowych meczach pokazaliśmy skuteczny futbol. W pięciu meczach zebraliśmy 15 punktów. Strzeliliśmy 11 bramek, samemu nie tracąc żadnej. Czego chcieć więcej?



Może zwycięstwa w Lubinie? Z jakim nastawieniem jedziecie na ten mecz?

- Zagłębie będzie trudnym rywalem. W końcu to aktualny mistrz Polski. Dla nas będzie to ciekawy mecz. Po dobrym początku ligi jedziemy tam spokojni, z większą wiarą we własne możliwości, w umiejętności drużyny.



Nie użył pan standardowej formułki „Jedziemy po trzy punkty”. Dlaczego?

- Nie chcę zapowiadać, że będziemy walczyli i jedziemy po zwycięstwo. Wiadomo, że robimy swoje i chcemy wygrywać każde następne spotkanie. Z takim też zamiarem jedziemy do Lubina.



Jest pan spokojny przed meczem prawdy w Lubinie. Nie ma stresu czy ciśnienia?

- Ciśnienie to możemy sobie sami zrobić, tylko po co? Wiemy o co gramy. Wiemy, że jeżeli myślimy o mistrzostwie, to musimy seryjnie wygrywać. Do Lubina jedziemy więc pewni siebie. Chcemy zaprezentować się z dobrej strony i wygrać spotkanie. Nie odczuwamy jednak dużej presji. Temat meczu z Zagłębiem nie pojawia się nawet zbyt często w naszych rozmowach w szatni. Jesteśmy przecież profesjonalistami i zdajemy sobie sprawę, kto jest naszym rywalem.



Rośnie liczba minut bez straconej bramki. Interesuje się pan w ogóle taką piłkarską matematyką?

- To są statystyki i fajnie byłoby je przedłużyć. Nikt z nas nie będzie jednak smutny, jeżeli stracimy bramkę, a mimo to wygramy mecz.



Wydawało się, że Legia jako drużyna będzie tworzyła się powoli. Tymczasem zaczęliście z wysokiego pułapu.

- Każdy z nas przychodząc do Legii, chce grać o najwyższe cele. Wyniki pierwszych spotkań nie są więc dla mnie zaskoczeniem. Zakładaliśmy sobie, że od początku chcemy wygrywać. Udało się zwyciężyć w pięciu pierwszych meczach, a to na pewno robi wrażenie. Zdobyliśmy maksymalną ilość punktów i niech będzie tak jak najdłużej. Mam jednak wrażenie, że wszyscy wciąż czekają na potknięcie Legii. Żeby tylko można było nam dokopać w prasie.



Może dlatego, że psujecie nerwy piłkarskim ekspertom, którzy akonto przyznali pierwsze miejsce Wiśle Kraków.

- Kto jest lepszy pokaże końcowa tabela. Do tego jednak jeszcze daleko. Na razie Wisła chyba nie może grać lepiej od nas. W pięciu meczach zdobyli przecież 13 punktów, a my mamy 15 oczek. Na dziś to Legia jest więc najlepszym zespołem w Polsce. Zostało jednak jeszcze mnóstwo spotkań.



I brzydko grająca Legia nadal będzie lepsza od finezyjnej Wisły?

- Może komuś podoba się, że Wisła gra atrakcyjniejszą piłkę. Nie mi to oceniać, bo jestem piłkarzem Legii. Każdy ma prawo do własnej oceny, ale na razie to my mamy komplet punktów i przewodzimy w tabeli.



Rozmawiał Tomek Janus

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.