Kibice Legii w Konstancinie-Jeziornej - fot. Jacek Wójcikowski
REKLAMA

Kosa Konstancin 2-1 CWKS

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

W III rundzie eliminacji Pucharu Polski na szczeblu mazowieckim CWKS przegrał z Kosą Konstancin. Wynik meczu został ustalony przed przerwą. W drugiej połowie legioniści ambitnie walczyli, ale do remisu nie udało się im doprowadzić. Wojskowi kończyli mecz w dziewięciu, gdyż sędzia usunął z boiska dwóch piłkarzy z Warszawy. Całość obserwowało ok. 180 fanów Legii.
Ci do konkretnego dopingu wzięli się od pierwszych minut. Na początek spotkania zarzucili murawę serpentynami i konfetti. Później pojawiły się także stroboskopy. Co do meczu, to jego wynik już w trzeciej minucie otworzył Jakub Kosecki. Na odpowiedź legionistów nie trzeba było długo czekać. Kamil Janowicz i w 16. minucie był remis. Od tego momentu gra się zaostrzyła i w poczynania obu drużyn wkradła się nerwowość. Lepiej z zamieszania wybrnęli jednak zawodnicy z Konstancina. W 29. minucie Mariusz Buczek zamienił kontrowersyjny rzut karny na gola i było 2-1 dla gospodarzy. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

W drugiej połowie nie było goli, ale emocji i tak nie zabrakło. Legioniści wciąż dążyli do remisu. Gra prowadzona była jednak w ulewnym deszczu i na murawie szybko pojawiły się kałuże. Piłka raz po raz grzęzła w błocie i utrudniała przeprowadzanie szybkich akcji. Ponownie zaostrzyła się także gra. W 72. minucie Tomasz Cichy po jednym z fauli obejrzał czerwony kartonik. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry jego wyczyn skopiował Robert Nowak i Wojskowi kończyli mecz w dziewięciu. Mimo to w doliczonym czasie gry mieli okazję na doprowadzenie do remisu. Seria rzutów wolnych nie zaowocowała jednak bramką.

Nie zraziło to fanów Legii, którzy dopingowali także w drugiej połowie. Przepłoszeni deszczem, przenieśli się na trybunę krytą. Tam też odpalili racę oraz firmowy znak kibiców z Łazienkowskiej sprzed kilku lat, czyli ognie rzymskie. Zabawa trwała więc w najlepsze.

I tylko trener CWKS nie miał po meczu wesołej miny. „To była jakaś parodia. Nasi rywale chyba musieli dziś wygrać. Sędzia jakoś nie chciał zauważyć, że moi gracze byli ciągle faulowani. Piłki zatrzymanej ręką przed pustą bramką przez piłkarza z Konstancina, też oczywiście nie widział” – narzekał szkoleniowiec Wojskowych.







fot. Jacek Wójcikowski
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.