REKLAMA

Koniec passy Muchy

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Zaledwie pięciu minut brakowało Janowi Musze do prześcignięcia Grzegorza Szamotulskiego. Otóż po 634 minutach bez straty gola słowacki bramkarz skapitulował w ligowym spotkaniu. Tym, którym znalazł sposób na goalkeepera Legii był Piotr Kuklis, który uderzył z niespełna 16 metrów po ziemi. - Jako pierwszy w tym sezonie strzeliłem gola Janowi Musze. W dodatku trafienie dawało nam remis, więc radość była jeszcze większa. Mecz jednak przegraliśmy i teraz nie ma już powodów do zadowolenia. Mam tylko osobistą satysfakcję, ale tą odkładam na bok. Liczy się tylko dobro drużyny. - stwierdził po spotkaniu jedyny zdobywca gola dla Widzewa.
Z kolei sam bohater całej serii nie był specjalnie zmartwiony zaistniałą sytuacją lecz podszedł do niej spokojnie. - Szkoda, że puściłem tego gola, ale kiedyś musiało to się stać. To była moja pierwsza taka seria. - powiedział na gorąco Jan Mucha. - Cóż, zgubiliśmy krycie w polu karnym, miałem piłkę prawie na ręce, ale wpadła do siatki. Mam nadzieję, że teraz rozpoczniemy kolejną serię bez straty gola. - zakończył temat swej passy Słowak.
Komentarz o rekordzie Muchy zabrał również kapitan Legii, Aleksandar Vuković. - Janek Mucha miał do nas lekkie pretensje, ale trzeba szczerze powiedzieć, że w poprzednich meczach rywale mieli lepsze okazje i nie strzelali. Natomiast dzisiaj to nastąpiło, bo musiało się w końcu kiedyś wydarzyć. Całe szczęście, że przytrafiło to się w zwycięskim spotkaniu. - powiedział „Aco”.
Tym samym Jan Mucha ze swoją serią został 8. bramkarzem w całej polskiej lidze, a 3. w Legii. Najlepszy w krajowych rozgrywkach pierwszoligowych był Piotr Czaja (GKS Katowice/Ruch Chorzów), którego passa trwała 1005 minut. Natomiast najlepszym legionistą pod tym względem był Władysław Grotyński (762 minuty).

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.