Kibice Legii na 10 minut opuścili trybuny - fot. Mishka
REKLAMA

Kibice protestowali przeciwko Ekstraklasie

Hugollek, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Warszawa, Poznań, Kraków, Łódź, Białystok, Chorzów, Wodzisław - w tych miastach podczas spotkań 7. kolejki I ligi kibice protestowali przeciwko działaniom Komisji Ligi Ekstraklasy SA. W 35 minucie fani opuścili trybuny, zdjęli flagi. Taką formę protestu zainicjował Ogólnopolski Związek Stowarzyszeń Kibiców. W czwartek kibice przed siedzibą Ekstraklasy wywiesili banner informujący o tym kto nadaje kolorytu szarej polskiej piłce. Fani chcą zlikwidowania kar zbiorowych (zamykanie stadionów i nakładanie zakazów wyjazdowych), łagodniejszego traktowania pirotechniki jeżeli nie powoduje ona przerw w meczu, reprezentanta kibiców w Komisji Ligi.
Poniżej prezentujemy wypowiedź Adriana Skubisa rzecznika Ekstraklasy SA:

Co sądzi Pan o transparencie, który został wywieszony przed siedzibą Ekstraklasy?
- Przyznam szczerze, iż mnie Pan zaskoczył. Nawet nie wiedziałem, że jakiś transparent znajduje się przed budynkiem. Cóż… Wydaje mi się, iż taka forma manifestowania własnej opinii nie jest najlepszą drogą do wypracowania dialogu pomiędzy kibicami a Ekstraklasą. My jako Ekstraklasa naprawdę jesteśmy otwarci na kibiców. Nie zamykamy się przed wami na klucz. Przedstawiciele oficjalnych stowarzyszeń kibiców mogą zawsze do nas przyjść i porozmawiać. Sądzę jednak, że prezentowanie własnego zdania w taki sposób (w dodatku niejako angażując w to media) nie prowadzi do nawiązania współpracy. Domyślam się, że chodzi tutaj o problem odpalania rac na stadionach. Musimy zdawać sobie sprawę, iż każde płonące fajerwerki (bez znaczenia czy są to zimne ognie, „bengale” czy race) stanowią poważne zagrożenie dla życia i zdrowia osób, które w pobliżu tychże sztucznych ogni się znajdują (że już o możliwości wzniecenia pożaru nie wspomnę). Poza tym, o czym Pan z całą pewnością doskonale wie, jest to zabronione w świetle przepisów dotyczących organizowania imprez masowych, a więc niezgodne z prawem. Ani Pan ani nikt inny nie będzie w stanie wziąć odpowiedzialności za dziesięć tysięcy osób, które przebywają na stadionie. Jeśli przymknęlibyśmy oko na odpalanie rac, a wydarzyłaby się jakaś tragedia, to wszyscy mieliby do nas – do Ekstraklasy pretensje o to, że w porę nie zareagowaliśmy. Najlepszym przykładem na to, jak niebezpieczna może być pirotechnika, jest mecz 6. kolejki pomiędzy Wisłą Kraków a Lechem Poznań, kiedy to kibice gości zaczęli rzucać małymi ognikami w kierunku sektora zajmowanego przez fanów Wisły. W wyniku tego ataku poparzona została mała dziewczynka. Nie możemy dopuścić, aby dochodziło w przyszłości do podobnych incydentów. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Naprawdę doceniam fakt wspaniałej atmosfery, jaką potrafią stworzyć kibice, ale nie możemy pozwolić, aby łamane było polskie prawo.

Czyli jest Pan za zorganizowanymi ruchami kibicowskimi tworzącymi oprawy stadionowe?
- Za takimi ruchami tak, ale tak jak już podkreśliłem, wszystko musi odbywać się w zgodzie z prawem. Czy naprawdę tak trudno jest stworzyć przepiękną oprawę meczową, która nie wymagałaby używania środków pirotechnicznych? Wykorzystywanie rac z całą pewnością nie służy poprawie bezpieczeństwa na obiektach sportowych. Jeśli jedna osoba rzuci racę na boisko, to zaraz znajdzie się następna, która bezmyślnie powtórzy wybryk poprzednika. Dlatego staramy się zrobić wszystko, aby karać takie osoby, by oddzielić pseudokibiców od normalnych kibiców.

Czy nie uważa Pan jednak, że mimo nakładanych na takie osoby kar, zawsze znajdzie się grupka osób, które będą w stanie „wywołać zamieszanie”?
- Z całą pewnością trudno będzie raz na zawsze wyeliminować wszystkich, lecz sądzę, że lepiej, aby mówiono o ogóle kibiców niż o marginesie tej grupy. Poza tym, jeśli można, chciałbym nawiązać do podtytułu transparentu: „nie ma kibiców – nie ma kasy”. Spółka nie ma na celu czerpania zysków z nakładanych kar, bo utrzymuje się z innej działalności. Chyba mało kto wie, że jeśli kary finansowe, którymi obciążane zostają kluby za niewłaściwe zachowanie ich fanów, już są nakładane, to trafiają nie do kasy Ekstraklasy, lecz przeznaczane są na szkolenie młodzieży – w tym na Młodą Ekstraklasę. My z karania nie mamy żadnych profitów, gdyż dzięki tym pieniądzom wspomagany jest rozwój młodych piłkarzy. A jak ważne jest to przedsięwzięcie, niech świadczy choćby fakt, że rezerwy Legii zrezygnowały z uczestnictwa w rozgrywkach czwartoligowych, by mieć możliwość występowania w lidze Młodej Ekstraklasy. Generalnie mam nadzieję, że kibice zrozumieją, iż Ekstraklasa nie jest złem, z którym trzeba walczyć. Myślę, że jeśli zaczniemy współpracować tak, aby podjęty został dialog, to będzie zarówno nam, jak i wam łatwiej osiągnąć kompromis.



Kibice Legii na 10 minut opuścili trybuny - fot. Mishka


Taki banner codziennie czytają pracownicy Ekstraklasy przed wejściem do biur - fot. Woytek


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.