REKLAMA

Ważniejsi od sądu?

źródło: Życie Warszawy/własne - Wiadomość archiwalna

Za odpalenie racy na stadionie 21-letni Arkadiusz Sz. otrzymał od sadu nakaz wykonania 30 godzin prac społecznych. Wyrok wykonał, ale KP Legia uznała go za osobę niepożądaną na stadionie przy Łazienkowskiej. Do zdarzenia doszło podczas meczu piłkarskiego Legia - Wisła Kraków (1.10.2006 r.). W wyroku sądu z dnia 14 marca 2007 r. czytamy, że Arkadiusz Sz. "posiadał przy sobie i odpalił środki pirotechniczne w postaci rac, czym naruszył art. 21 ust. l pkt 3 ustawy 0 bezpieczeństwie imprez masowych". Sąd nie orzekł jednak wobec niego tzw. zakazu stadionowego, a jedynie nakazał wykonanie pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin.

Arkadiusz Sz. zastosował się do wyroku. Prace wykonał w specjalnym ośrodku szkolno-wychowawczo-rehabilitacyjnym TPD Helenówek, o czym poinformował kierownik tej placówki pismem z dnia 6 września 2007 r. Klub uznał, że to za mało i decyzją prezesa KP Legia, Arkadiusz Sz. został uznany "...za osobę niepożądaną na sportowych imprezach masowych organizowanych na stadionie przy ul. Łazienkowskiej 3 w Warszawie oraz w czasie meczów wyjazdowych Legii Warszawa. (...) Decyzja obowiązuje od dnia 29 sierpnia 2007r. do odwołania" - poinformował Stefan Dziewulski, dyrektor ds. bezpieczeństwa i administracji Legii.

Kibic odwołał się od tej decyzji, twierdząc że w ocenie sądu kara 30 godzin prac społecznych była adekwatna do popełnionego czynu. "W toku postępowania zdałem sobie sprawę z zagrożenia, jakie stworzyłem, nie tylko dla siebie, ale i dla innych osób znajdujących się na stadionie" - napisał w odwołaniu do klubu. Zostało ono jednak odrzucone.

- Zgodnie z art. 17 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, klub może nie wpuścić na stadion osoby mogącej stwarzać zagrożenie - tłumaczy Marcin Stefański dyrektor departamentu logistyki rozgrywek Ekstraklasy SA. Ustawa rzeczywiście pozwala organizatorowi imprezy nie wpuścić na nią osoby, która jest pijana lub agresywna, ale jednorazowo. Zakaz stadionowy może nałożyć jedynie sąd i to na okres od dwóch do sześciu lat.

Klub zakazał wstępu do odwołania, nie określił jednak tej decyzji zakazem stadionowym, ale "uznał osobę za niepożądaną". Władze Legii ukarały kibica prawie rok po zdarzeniu. Czy zatem decyzja klubu jest ważniejsza od wyroku sądu? I czy nie jest to obchodzenie prawa przez klub, które może doprowadzić do zaostrzenia konfliktu z kibicami?

Poniżej prezentujemy dokumenty otrzymane od Arkadiusza Sz., potwierdzające zaistniałą sytuację.

Wyrok sądu:


Wezwanie do odpracowania kary:


Dezycja o zakazie wstępu wydana przez KP Legia:



Zaświadczenie o wykonaniu kary:


Odwołanie kibica:

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.