Sentymentalny powrót Korzyma
Napastnik Legii Maciej Korzym urodził się w Nowym Sączu, a wychował na stadionie Sandecji. Los sprawił, że stołeczny zespół w 1/16 finału rozgrywek o Puchar Polski zmierzy się z drużyną z Beskidu Sądeckiego. – Dla mnie będzie to sentymentalny powrót na boisko Sandecji. Chciałbym wystąpić w spotkaniu przeciwko mojej byłej drużynie. Na trybunach zasiądą mama i siostra. W Nowym Sączu będzie święto. Popołudnie wszyscy mają mieć wolne – śmieje się Korzym.
Ambicje rywali
– Na stulecie istnienia Sandecja chciałaby grać w II lidze. Skoro Odrę Wodzisław stać na ekstraklasę, to dlaczego Sandecji Nowy Sącz nie? – zastanawia się 19-latek. Nowy Sącz żyje już spotkaniem z Legią. Miejscowi kibice doskonale wiedzą, że przed rokiem legioniści zostali wyeliminowani już w pierwszej rundzie i to przez ostatnią w tabeli trzeciej ligi Stal Sanok, którą w tym roku wyeliminowała... Sandecja.
Legię nazywa się tu filią Sandecji. Do stołecznego zespołu trafili przecież Maciej Korzym i Dawid Janczyk, który gra już w CSKA Moskwa. Ich śladami poszli kolejni. – Kozub, Zbozień i Cempa grają na razie w Młodej Ekstraklasie. Z Dawidem przetarliśmy im szlaki – śmieje się Korzym. – Zobaczymy, jak kibice zareagują na moją grę w barwach Legii w Nowym Sączu. Jeśli kibice dobrze mnie przyjmą, rzucę im w prezencie moją koszulkę – kończy Korzym.