REKLAMA

Komentarz kibica: KP Legia ponad prawem?

Bodziach, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

To co wyprawiają właściciele i działacze KP Legia zaczyna przypominać zły sen. Choć od dłuższego czasu wiele rzeczy nie pasowało mi w ich postępowaniu, to tym razem przekroczyli granicę dobrego smaku. Dyrektor ds. bezpieczeństwa bez użycia wehikułu czasu wraca do lat swojej młodości i zabrania wypowiadać nam to co myślimy. Wolność słowa istnieje w Polsce, ale nie na Łazienkowskiej. Tak jest od czasu wykupienia akcji klubu przez ITI. Każdy niepochlebny artykuł na temat kogokolwiek zatrudnionego przez pana Waltera i spółkę powoduje reakcję działaczy.
Mniej więcej rok temu, po negatywnym zrecenzowaniu oficjalnej strony klubowej, Biuro Prasowe KP Legia stwierdziło: "Co wy wypisujecie? Że nie ma wersji angielskiej? Przecież będzie lada moment! Trzeba było zapytać!". Cóż, angielska wersja witryny klubowej nie ukazała się do dziś, ale... to najmniej istotne. Jeszcze dawniej po jednym z newsów na LL jeden z działaczy Legii próbował odebrać mi akredytację prasową na mecze Legii, nie wiedząc, że o takową nawet nie występowałem.

Domniemanie winy, czyli ponad prawem
Stefan Dziewulski twierdzi, że na stadion nie wejdzie żadna osoba, wobec której toczy się postępowanie sądowe. Już nie trzeba być skazanym - wystarczy sam proces! De facto proces, który nieoficjalnie mógł być zainicjowany przez samego dyrektora i nie ukrywa on, że prowadzący doping na Legii - tak czy inaczej - nie powróci na swoje miejsce za jego "panowania". Panie Stefanie! To może pójdźmy krok dalej i zakażmy wchodzenia na trybuny (również VIP) wszystkim, którzy w przeszłości siedzieli w więzieniu?! Wtedy dopiero będzie bezpieczniej, a w ten sposób pokażecie, że wszystkich traktujecie równo - kibiców i pracowników KP Legia, którzy również nie mogliby w takim razie oglądać spotkań na żywo.

Nadeszły ciężkie czasy dla tych, którzy mają swoje zdanie i znają swoje prawa. Na Łazienkowskiej obowiązuje wewnętrzny regulamin, zgodnie z którym każdy mający zdanie różniące się od zdania właścicieli, jest osobą niepożądaną. Choć władza wprowadziła w Polsce sądy 24-godzinne, czym one są przy pomysłach pracowników Waltera? "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Te słowa komedii "Sami swoi" pasują idealnie do obecnej sytuacji...

KP Legia jak PiS
Dość długo naiwnie uważałem, że wykupienie akcji przez ITI od Pol-Motu było dobrym posunięciem. Teraz mam coraz mniej wątpliwości, że była to fatalna w skutkach decyzja, szczególnie jeżeli chodzi o życie kibicowskie tego klubu. Wcześniej może było i biednie (długi), ale przynajmniej normalnie. Obecnie jest kasa, ale cała reszta przypomina Polskę rządzoną przez PiS (kibice Legii równie szybko przestają chodzić na mecze swojego klubu, co Polacy wyjeżdżają do pracy do Wielkiej Brytanii). Właściciel klubu i jego podwładni czują się na tyle pewnie, że zmieniają prawo do swoich potrzeb. Jest w nich tyle zaciętości i zadufania, że już na pierwszy rzut oka przypominają obecnego premiera. To nie jest śmieszne. To straszne! Gdy wśród społeczności, tej bardziej wykształconej, krążył dowcip, aby w dniu wyborów schować babciom dowody osobiste, władza stwierdziła, że już rozpowszechnianie takich informacji - a nie fakt schowania dowodu - jest karalne. Wiadomo bowiem, że ów dowcip (gdyby ktoś wziął go do siebie) mógł uderzyć właśnie w partię rządzącą. Nie wspominam o tym bezcelowo. Analogicznie, na Łazienkowskiej dochodzi do podobnych ataków na tych, którzy mają własne zdanie. Przerobienie spotu wyborczego ("Mordo ty moja") - zakaz. Zajęcie sąsiedniego krzesełka - zakaz. Stanie w czasie meczu na schodach - zakaz. To może należy dodać do tego: Radość po golu - zakaz. Dożywotnio! Liczba zatrzymanych przecież musi się zgadzać.

Nieobliczalny fanatyk
Wierzycie jeszcze w szczere intencje KP? Jeśli udajecie się na wizyty do prywatnego gabinetu dyrektora ds. bezpieczeństwa, aby omówić tam plany rozwoju nowego Klubu Kibica (pierwszy w Polsce zależny od klubu!), pamiętajcie, że gdy jedną ręką Pan dyrektor poklepuje Was po ramieniu, drugą już grzebie w Waszych aktach, aby w razie nieposłuszeństwa mieć na Was jakiegoś haka. Niebawem nawet komentarze w internecie będą wystarczającym dowodem do przyklepania "sanek".

Większość z Was, a na pewno Ci, którym wyjazdy nie są obce, bardzo dobrze kojarzą wieloletniego kibica Legii, Janka "Malarza". Nikt, z tego co mi wiadomo, nie ma na koncie tylu wyjazdów co on. I oto, gdy Pan Janek próbował zdobyć w Kielcach wejściówkę na mecz, wysłano zapytanie do pana Dziewulskiego - "Proszę o krótką opinię na Jego temat". I oto szczery do bólu Dziewulski odpowiedział Koronie - "To nieobliczalny fanatyk. Lepiej go nie wpuszczać".

Strach pomyśleć co jeszcze mogą wymyślić nasi działacze. Nie miejmy jednak złudzeń - wszystkich niepokornych niebawem czekają "ostrzeżenia", następnie "rozmowa wychowawcza" z dyrektorem, a kolejnym etapem będzie przymusowe zawieszenie szalika na kołku.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.