Urban szykuje niespodzianki

Przed meczem z Lechem Poznań trener Jan Urban tryska humorem. "Z tego co słyszałem, w Warszawie niemile widziane są zające. Wiem, że Marcin Zając to zawodnik, któremu, mówiąc kolokwialnie, Legia leży. Ale nie zawsze musi tak być. W tej sytuacji widzę jeden plus – przynajmniej wiemy kto strzela dużo bramek przeciwko Legii. Coś wymyślimy, żeby powstrzymać Zająca, ale nie będziemy się koncentrować tylko na nim. Lech ma jeszcze Piotra Reissa i innych zawodników, którzy w ofensywie są groźni. Np. Renqifo jest dobry w pojedynkach główkowych, dobrze gra ciałem" - mówi szkoleniowiec Legii.
Mimo dobrego nastroju, trener Urban nie może być w pełni spokojny. Jak zawsze ma problemy z zestawieniem defensywy. "Zastanawiamy się na kogo postawić w obronie. Decyzji na razie nie ma. Mamy jeszcze trochę czasu, żeby ją podjąć. Waham się między Dicksonem Choto i Wojciechem Szalą. Ale Jakub Wawrzyniak nie jest wykluczony i może być niespodzianka w składzie" - tajemniczo wypowiada się szkoleniowiec legionistów.

Okazuje się, że nie tylko w defensywie Urban szykuje niespodzianki dla Lecha. "Może wyjdę dwoma napastnikami w składzie?" - zastanawia się trener Legii. Bardziej jednak niż zestawieniem linii ataku, martwi się brakiem Edsona. "To duże osłabienie dla naszego lewego skrzydła. On potrafi stwarzać wiele groźnych sytuacji. A to powoduje, że przeciwnik musi go pilnować i nie może koncentrować się na atakach tą stroną. Próbujemy załatać dziurę po jego kontuzji. Ale na treningu nie da się wszystkiego wypracować" - martwi się Urban.

Mimo to trener Legii nie traci optymizmu. "Problemy nie spędzają nam snu z powiek. To Lech ma stratę do nas i gra pod presją. To dla nich najważniejszy mecz w sezonie. Każdy wynik oprócz zwycięstwa oddala ich od walki o mistrza. Porażka bardzo skomplikuje więc ich sytuację" - kończy szkoleniowiec Legii.