REKLAMA

Była euforia, jest przygnębienie

źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Na początku sezonu wśród fanów Legii panowała niepewność, czy Jan Urban poradzi sobie na stanowisku trenera. Później pojawiła się euforia po siedmiu wygranych meczach z rzędu. Teraz jest kac po porażce z Odrą Wodzisław 0-1. Aż strach pomyśleć, co będzie za tydzień w Krakowie po meczu z Wisłą.
Przed rozpoczęciem sezonu nikt nie wierzył, że Legia wygra siedem pierwszych spotkań. Z zespołu odeszli Łukasz Fabiański, Grzegorz Bronowicki i Dawid Janczyk oraz doświadczeni, a niechciani: Piotr Włodarczyk i kapitan Łukasz Surma. Odmłodzona drużyna, niedoświadczony trener – to wszystko nie przemawiało za stołecznym zespołem.

Miłe złego początki

Mimo tego Legia wygrała siedem spotkań, pokonując między innymi mistrza Polski na jego terenie – Zagłębie Lubin. Chwalono stołecznych trenerów, mówiono, że Urban stworzył dobry zespół. Nawet nikt nie miał pretensji o to, że gra tylko jednym napastnikiem. Broniły go wyniki. Malkontenci mówili o tym, że podopieczni Urbana mają dobry układ spotkań. Twierdzili, że mają dużo szczęścia. Inni uważali, że stołeczny zespół był przygotowany na pierwsze mecze z uwagi na start w rozgrywkach o Puchar Intertoto i prędzej czy później musi nastapić kryzys.

Rację mieli ci drudzy. Legia z czterech ostatnich spotkań przegrała aż trzy. O ile porażka z Koroną w Kielcach była raczej przypadkowa i niesprawiedliwa, w Poznaniu nieszczęśliwa, to ta w piątek z Odrą Wodzisław (0-1) jak najbardziej zasłużona.

Jaka jest przyczyna?

Czyżby piłkarze zlekceważyli Odrę?– Jesteśmy zbyt poważnymi ludźmi, żeby lekceważyć przeciwnika. Drużyny z Wodzisławia też nie zlekceważyliśmy – tłumaczył po meczu Jakub Wawrzyniak. Może ważniejsze było przemęczenie? – To zastanawiające, ale w drugiej połowie mieliśmy więcej sił niż przed przerwą – mówił po spotkaniu Wojciech Szala.

Może źle działają na piłkarzy przerwy w rozgrywkach ligowych?– Nie. To przypadek – twierdzi trener Urban.
Wniosek? Legię po prostu dopadł kryzys. W piątek stołeczni piłkarze zagrali fatalnie. Nie mieli pomysłu na zdobycie bramki, niecelnie podawali. I to nie tylko rozgrywający zaprezentowali się słabiej, ale cały zespół. Jedenstu piłkarzy grało tak, jakby pierwszy raz wspólnie występowali na boisku.– Trudno mi wyjaśnić, dlaczego tak się stało – nie był w stanie po meczu wytłumaczyć przyczyn porażki Jan Urban.

Nie przeszli Odry, a czeka ich Wisła

Lepiej, żeby warszawski szkoleniowiec znalazł odpowiedź na pytanie o przyczyny nie tylko porażki, ale i fatalnej gry piłkarzy. W niedzielę Legia rozegra arcyważny mecz w Krakowie z Wisłą. Wynik tego spotkania może mieć ogromne znaczenie w walce o mistrzostwo Polski. Jeśli Legia przegra, będzie miała osiem punktów straty do zespołu „Białej gwiazdy” i pozostaną tylko nadzieje na ich odrobienie. Przy remisie podopieczni Urbana będą mieli nadal pięć punktów straty do podopiecznych Macieja Skorży, zaś w przypadku zwycięstwa dwa. Ale jak Legia ma wygrać z taką formą, jaką zaprezentowała w piątek? Jeśli kryzys Legii utrzyma się do niedzieli, w Krakowie może nastąpić pogrom stołecznego zespołu.

Jak się podnieść?

– Nie możemy siedzieć teraz w szatni ze spuszczonymi głowami i lamentować. Musimy się podnieść, bo za tydzień czeka nas bardzo ważny mecz – mówi Wawrzyniak.

Ale jak to zrobić? Warszawski szkoleniowiec powiedział niedawno, że jest dobrym psychologiem, choć nie ma na to odpowiednich papierów. Musi wpoić swoim piłkarzom, że porażka w Krakowie może oznaczać koniec marzeń o mistrzostwie Polski. Dla Jana Urbana nadchodzi poważny egzamin. Jego zespół systematycznie pogrąża się od kilkunastu dni w kryzysie. Dobrych trenerów poznaje się po tym, że potrafią drużynę z taki opresji wyciągnąć.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.