REKLAMA

Delegat PZPN znowu w akcji

Bodziach, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Wczoraj byliśmy świadkami znacznie dłuższej niż zazwyczaj przerwy pomiędzy pierwszą a drugą połową. Wszystko przez obserwatora PZPN, Andrzeja Tomaszewskiego, który na płocie sektora gości dopatrzył się flagi, która jego zdaniem symbolizowała białą pięść i starszemu panu jednoznacznie kojarzyła się z rasizmem. Na konferencję prasową pan Tomaszewski przyszedł "uzbrojony" w specjalną listę znaków zakazanych przez PZPN. Jego zdaniem, jeden z nich, znajdował się na niewielkiej fladze Jagiellonii. Nikt nie miałby pretensji do Tomaszewskiego, gdyby nie to, że sami białostoczanie byli mocno zdziwieni, że wspomniany symbol ma cokolwiek wspólnego z rasizmem.

Czerwona pięść znajdująca się na fladze to od pewnego czasu symbol Ultrasów Jagiellonii - taki sam wzór noszą oni również na koszulkach, a ich flaga bez żadnych problemów wisiała już na wielu stadionach, w tym ostatnio na obiekcie Wisły Kraków.

To nie pierwszy taki przypadek, kiedy Tomaszewski uważnie znak po znaku obserwuje flagi na płotach. Nie tak dawno (29 września), w czasie meczu Jagiellonii z Widzewem, zawody opóźniły się o 30 minut z powodu nadgorliwości pana delegata, który kazał zdjąć dwie flagi należącą do Widzewiaków - "Awanturników" i "YH'02". Mimo długiej przerwy w grze, flagi wcale nie zostały schowane (podobnie jak wczoraj w Warszawie). Wcześniej, w połowie września, nie podobała mu się flaga przyjaciół Zagłębia Sosnowiec na meczu z ŁKS-em w Łodzi. Wówczas na 10 minut przed końcem spotkania domagał się, aby fani z Sosnowca zdjęli z płotu "zakazaną" jego zdaniem flagę BKS-u Bielsko Biała z hasłem "South Boys".

Sosnowiczanie na obserwatorów narzekać mogli również podczas spotkania z Cracovią, kiedy przez agresywne zachowanie ochrony cała grupa gości została wyrzucona z sektora. Wszystko za sprawą flagi "Adventure Group", która wisiała już na kilkudziesięciu meczach. I nagle zaczęła przeszkadzać.

Pan obserwator Tomaszewski po raz kolejny pokazał, że bardzo chciałby zaistnieć w mediach. Wczoraj, dzięki swojej walce, udało mu się udzielić kilku wywiadów i jego nazwisko dziś kojarzy się nie tylko ze słynnym bramkarzem, który zatrzymał Anglię. Podejmując jednak decyzję o przerwaniu meczu (a właściwie niewznowieniu gry), naraził zarówno Legię, jak i Canal+ na spore straty finansowe. Czy za swoje niekompetentne zachowanie pan obserwator zostanie ukarany?

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.